Trzy dni później...
Około godziny dziewiątej rano, wezwano nas na badania. Ach, wściekłość mnie zjada z myślą że muszę spojrzeć w oczy Matce Zoe, muszę opowiedzieć jej jak się czuję...
Zjeżdżamy windą ibsplatam nasze palce opierając głowę o jego rękę.
- Nie daj się. - mówię cicho. A on odpowiada mi skinieniem głowy.
Powiedziałabym coś gdyby nie było z nami pielęgniarki.
Wywołuje wszystkich. Najpierw Jacka który wychodzi ze sztucznym uśmiechem, potem Eliot wychodzi łapiąc się za głowe, Katy ociera łzy ale uśmiecha się by to zamaskować.
Zapytałabym ich, dlaczego tak reagują, ale obserwuje nas pielęgniarka.- Max Carter. - mówi a mnie przechodzą dreszcze.
Kiedy wstaje, mam ochotę złapać go za rękę i pociągnąć daleko od tej kobiety. Jednak... nie mogę.
Kiedy wychodzi, jest blady jak ściana. Kiedy siada już niestety słyszę jej głos.
- Najlepsze zostawiłam na sam koniec. - pośmiechuje. - Nina Morgan.
Idę jak skamieniała, ostatni raz spoglądam na ich twarze i boję się co czeka mnie.
Ciskam nogę za krawędź łączącą korytarz z gabinetem, najbardziej paskudnej lekarki świata.
- Witaj. - uśmiecha się.
Nie odpowiadam. Brak pelęgniarki, jest tylko ona tkwiącą za swoim biurkiem.
- Jak się czujesz?? - pyta wścipsko. - Wiem, o Maxie i bardzo mi przykro...
- Nieźle kłamiesz. - prycham. Nie mam do niej najmniejszego szacunku.
- Koniec tematu. - prycha. - Jak się czujesz??
- Zajebiście. - i ten mój sztuczny uśmieszek. - Dlaczego mnie tak nienawidzisz?
- Nie powinnaś podskakiwać tak na tamtej wizycie...
- Ach, to spoko. - śmieje się chciwie. - Należało ci się.
- Wchodź na wagę i nie dyskutuj... - rozkazuje.
Wywijam oczami a ona spogląda na licznik który pokazuje cztery kilo więcej.
- Świetnie. - Prycha. - Jeśli będziesz grubnąć... szybciej się ciebie pozbęde.
- I tak tu wrócę. - spoglądam jej w twarz. - Będę przy nich.
- Nie wiem czy ci pozwolą.
- Kto?? - marszczę czoło.
- Dowiesz się w swoim czasie, a teraz wyjdź bo nie mogę patrzyć na takiego grubasa jak ty...
- Nie jestem gruba.
- Lustro, mówi prawdę. Zrozum.
Wychodzimy na górę i rozkładamy się na swoich łóżkach, użalając się nad swoim życiem.
Siadam obok Maxa i całuje go w policzek.
- Głowa do góry. - uśmiecham się... - Przypomnisz sobie wszystko...
- Ważne że pamiętam ciebie. - mówi i zakrywa nas kocem byśmy mogli w spokoju się całować.
Nagle do pokoju wpada grupka mężczyzn na czele mojego arcywroga.
- Nina, pakuj się. - mówi wścipsko uśmiechając się. - Skoro wyzdrowiałaś z anoreksji zdrowotnej, czas na leczenie psychiki. A dokładniej... zabieramy cię do szpitala psychiatrycznego obok...
CZYTASZ
Perfekcja?
Teen FictionOpowiadanie o piątce przyjaciół chorych na śmiertelne choroby. Miłość w szpitalnych murach. Śmierć w życiu młodzieży. Dzieci które są w stanie zrozumieć wszystko... zapraszam i dziękuję ~ JJLucienne <3