Brniemy przez zaśnieżony park w moim mieście. Jest dobrze, jednak trudno mi skierować jakiekolwiek słowa w stronę Maxa. Bo są na świecie ludzie tacy jak ja, którzy mięli zryte dzieciństwo. Nie umiem rozmawiać na ten temat, a nawet jeśli to trudno przechodzi mi to przez gardło, a ja się dusze, tlen mnie opuszcza.
W pewnym momencie zauważam coś co przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. A mianowicie...Beth.
- Udawaj że się nie znamy. - szepcze do Maxa, puszczam jego dłoń i zostawiam go obok zamarzniętego jeziora.
Zaciskam pięści i idę dalej. Serce uderza tak mocno w mojej piersi że jestem w stanie to usłyszeć.
Mam cichą nadzieję, że może jednak nie pozna mnie, w końvu, tyle schudłam, moje włosy są liche. Modlę się o to.
- Morgan? - słyszę jej głos i widzę jak się odwraca. Mierzy mnie wzrokiem. - Dawno się nie widziałyśmy.
- Tak. - moja ślina jest tak trudna do przełknięcia.
- Dlaczego nie ma cię w szkole?
- Ty na serio? - kpię sobie cicho.
- Raczej. - mówi i przeżuca cały swój ciężar ciała na prawy bok.
- Mam anoreksję. - prycham. - I od grudnia leżę w szpitalu. Ale ostatnio zmarła moja przyjaciółka i okazało się że mieszkała niedaleko, i jadę na jej pogrzeb, pod wieczór.
- Ach. - wzdycha. - Zgrubłaś? Czy mam omamy?
- Przestań. - warczę. - Widzę że nic się nie zmieniłaś. Dalej jesteś taką samą suką.
- Ja?! - śmieje się. - Dzięki, a jak tam u twoich starych? Bo słyszałam że matka ci kitła a ojciec, ojciec, z ojcem nic nie wiadomo.
- Wiesz? - wzdycham. - Jakoś nie chce mi się z tobą gadać.
Odchodzę do przodu jednak ona mnie łapie i zatrzymuje.
- Puść mnie. - warczę.
- Ugh... - prycha. - Chodź.
Prowadzi mnie na brzeg zamarzniętego jeziora i ściska moją dłoń.
- Masz prawo nazywać mnie suką? - śmieje się. - Nie masz. Ty nie powinnaś mieć praw.
- Co ja ci zrobiłam? - pytam oburzona.
- Przez wszystkie lata, wszyscy chłopcy z klasy mówili jaka jesteś miła i ładna. - warczy. - Wszyscy i nie tylko chłopcy. Nauczyciele, nasze koleżanki. Ale ta pozycja należała do mnie!
- Kłamiesz. - prycham.
- Nie. - krzyczy. - I tak pewnie zaraz dołączysz do swojej matki i przyjaciółki, to ostatnie miesiące twojego życia, pora poznać prawdę.
- Kłamiesz. - opuszczam głowę. - Bo nie widzisz jaka ty zawsze byłaś piękna i zdolna, ciebie też kochali.
- Ale ty byłaś lepsza. - warczy i popycha mnie na lód.
Słyszę jak coś podemną chrupie i pęka. Nie ruszam się i mam cichą nadzieję że zamarzł na tyle dobrze że mnie udźwignie.
Chrup. Chrup.
CZYTASZ
Perfekcja?
Teen FictionOpowiadanie o piątce przyjaciół chorych na śmiertelne choroby. Miłość w szpitalnych murach. Śmierć w życiu młodzieży. Dzieci które są w stanie zrozumieć wszystko... zapraszam i dziękuję ~ JJLucienne <3