Rozdział 79

1K 104 3
                                    

02:36

Nadal siedzimy na korytarzu, tu jest nieco chłodniej, ale w tamtym pomieszczeniu, przebywać z myślą że ktoś z nas może już nie żyć, przerasta nasz stan psychiczny.

- Właśiwie, to, kiedy się tak zaprzyjaźniłyśmy? - pyta cicho Katy.

- Sama nie mam pojęcia. - szepcze tak cicho, ale w sumie i tak by mnie usłyszała. Jest tak późno, a cisza na korytarzu wlecze się w wieczność.

Słychać pękanie naszych serc, głodne brzuchy, bo od takiego nadmiaru emocji, nie da się jeść. Nawet czasem słychać nasze łzy, ale najgłośniejszy odgłos to nasze milczenie.

- Gdybym umarła, wiedz że byłaś moją siostrą a cały mój dobytek jest spisany na ciebie. - mówi wyciągając z kieszeni szlafroka kartkę, podaje mi ją.

- Napisałaś testament?

- Wszystko jest podzielone na was.

- Nic nie zostawisz rodzinie?

- To nie moja rodzina, Nina. Nie ufam im. Tylko mojej 'mamie' ale już obie nie żyją.

- Też ją wszędzie widzisz?

- Kogo?

- Swoją mamę.

- Ach. - wzdycha. - Tak. Ale, to nie mija. Tęsknota zawsze będzie taka sama. Ale, człowiek się przyzwyczai to życia i funkconowania bez tej osoby.

- Nauczyłaś się tego? Po stracie twojej biologicznej matki?

- Powiedzmy.

Na korytarz wchodzi Jack, Katy ob razu biegnie i go przytula, potem podchodzą do mnie i bez słów wpatrujemy się w siebie nawzajem.

- Powiedz, Jack, że coś wiesz. - wzdycham.

- Wiem. - bierze oddech. - Eliot wcale nie miał raka.

- Jak to?

- Mięli racje. Choroba jest genetyczna. Ale, to padaczka.

- Ale. - zaczynam płakać. - To uleczalne?

- Nie.

Siadam na krześle i zapadam się w szlochu i zatapiam w łzach, chcą mnie pocieszyć, ale sami płaczą.

Max, także zapłakany, wchodzi na korytarz i rzucam się n niego.

- Gdzie ty się szlajałeś?!

- Nina, uderzyłem się w głowę i te tempe blondynki myślały że mi się amnezja wróciła, tylko badnia, ale słyszałem o Eliocie.

- Trzeba powiedzieć Zoe.

- To ty nie wiesz? - pyta. - Zwariowała jak jej matkę wysłałaś do wariatkowa i trafiła tam za nią.

- A więc, Eliot ma Tylko nas, bo jego jodzina chyba za nim nie przepada.

- Nienawidzą go.

- Skąd ty to wszystko wiesz?

- Jest dla mnie jak brat.

Kładę głowę na ramieniu Maxa i patrzę w drzwi do toalety damskiej.

Jednak zamykam oczy i słyszę tylko jedno... głos Eliota w mojej głowie...

Jesteś piękna.


Perfekcja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz