Katy, nie jadła nic cały dzień, co chwilę chodził do łzienki, mówiła że jest zmęczona i kłdła się do łóżka, nie odpowiadała na pytania, nie chciała z nikim rozmawiać. Jednak pod wieczór gdy słońce nabrało pomarańczowych odcieni i chowało się za horyzontem, Katy wzięła czarną czapkę i wepchnęła do niej swoje złociste włosy, tak że nie było ich widać. Szybko otarła pojedyńczą łzę.
- Dlaczego to robisz?? - pytam marszcząc czoło. - Przecież masz jeszcze dużo włosów.
- Chcę spróbować, zrozumieć to wszystko. - mówi z lekkim, lecz szczerym uśmieszkiem.
- Katy. - zwraca się do niej Jack siadając na jej łóżku. - Nawet bez tych włosów jesteś piękna. - uśmiecha się a ona to odwzajemnia.
- Dzięki. - mówi z rumieńcami na policzkach.
Max wstaje skocznie z łóżka i opiera się o moje łóżko.
- A my, idziemy na kolacje. - mówi szczęśliwy. - Chodż, bo nam wszystko zjedzą!!
- Idę, idę... - mówię z uśiechem.
Wspominałam że zaczynam jeść?? Mimo że potem, moja psychika mnie rozwala, ale zaczynam się jej stawiać.
Zajmujemy jeden z wolnych stolików i dostajemy kanapki i herbaty.
- Zauważyłeś te iskierki pomiędzy Jackiem a Katy?? - pytam biorąc łyk herbaty.
- Raczej. - mówi z pełną buzią. - A zanim wykitują, trzeba ich do tego uświadomić.
- Ale skoro to miłość, to sami powinni się domyślić.
- To prawda że miłość, przychodzi sama, jednak trzeba jej pomóc w połączeniu obojga ludzi... - mówi połykając posiłek... - Nina, a może ty potrzebujesz miłości ??
- Bardzo śmieszne. - mówię sarkaztycznie.
- Ale poważnie. - wzdycha Max. - Głupio jest umrzeć bez przeżycia miłosci... głupio jest umrzeć, bez tej świadomości, że było się dla kogoś całym światem.
Opuszczam głowę i próbuje pokukładać myśli. Czy on musi mieć zawsze racje??
- Złączymy ich. - mówi z uśmiechem. - Jeszcze będą nierozłączni.
Odsuwam jego rękaw by spojrzeć na rany. Są zaschnięte, lecz poczerwieniałe. Uśmiecham się do jego ręki a on z bardzo bliskiej odległości przygląda się mojej osobie.
Ze względu że siedzimy na kanapie przy stoliku, kładę głowę na jego ramieniu a nogi przekłdam nad jego. Dotykam jego ran... a on podwija mój rękaw... rany, znikają.
Posyłam mu uśmiech a on go odwzajemnia. Wtulamy się w siebie i zasypiamy...
CZYTASZ
Perfekcja?
Teen FictionOpowiadanie o piątce przyjaciół chorych na śmiertelne choroby. Miłość w szpitalnych murach. Śmierć w życiu młodzieży. Dzieci które są w stanie zrozumieć wszystko... zapraszam i dziękuję ~ JJLucienne <3