5 grudnia 2015
Kiedy wracam na oddział, na łóżku nie ma Katy, a nawet Maxa. Lecz siedzi tajemniczy nieznajomy wpatrujący się w okno.
- Dzień Dobry ?? - mówię.
Kiedy się odwraca, zauważam chłopaka stworzonego na moje podobnobieństwo. Czarna grzywa zaczesana w górę, wielkie brązowe oczy i bardzo ciemna karnacja. Jednak nie ma anoreksji i jest nieco wyższy.
- Hej. - uśmiecha się. - Eliot.
- Nina... a mogę wiedzieć co ty tu robisz i kogo szukasz ?? Max czy Katy ??
- Od dzisiaj jestem tu z wami uwięziony. - prycha.
- Codziennie nowy lokator. - mruczę pos nosem.
Zajmuje moje miejsce nie zwracając uwagi na chłopaka. Po jakimś czasie on robi to samo. Zajął miejsce obok Maxa. Naprzeciw mnie. Panuje cisza.
Po piętnastu minutach, które wlekły się okropnie długo, Katy i Max wracają i siadają na swoich miejscach.
- Jak badania ?? - pyta Katy.
- Pół kilograma mniej. - widzę jak Eliot mierzy mnie wzrokiem.
- Pół kilograma ?? - pyta. - Ale narazie to nie koniec świata. Bo czytałam że możesz chudnąć nawet trzy kilogramy w ciągu tygodnia.
- Masz anoreksję ?? - wtrąca się Eliot.
- Tak. - wzdycham patrząc mu prosto w oczy.
- Współczuje. - mówi. - Dużo o tym słyszałem. Za dużo.
- Za dużo ?? - powtarzam.
- Niestety. - wzdycha.
Kładę głowę na poduszce i zaczynam się w niej topić. Biore głębokie wdechy by opanować uczucia... iż przypominam sobię mamę.
Pod wieczór, podchodzi do mnie jedna z pielęgniarek, nachyla się nademną i oznajmia że moja mama żyje, a operacja się udała.
- Chwila... - wtrąca się Katy. - Jej mama została poszkodowana w nocnym wypadku ??
- Tak. - mówi pielęgniarka.
- Wiesz kto dobił do mojej mamy?? - pyta zwracając się do mnie.
- Kto ?? - pytam.
- Twoja mama. -mówi cicho.
Nie boli mnie to. Nawet nie wiem dlaczego, ani trochę nie rusza. Może to temu, że nigdy nie miałam z nią dobrych relacji ??
Bardziej szkoda mi Katy i jej mamy niż mojej...
Katy, także nie reaguje. Po prostu jest w lekkim szoku.
- Idź do niej. - proponuje jej pielęgniarka.
- Mogę wziąźć Nine ??
- Tak... - usmiecha się kobieta.
- Wybacz Katy... - wzdycham. - Ale jestem bardzo zmęczona...
- Rozumiem. - mówi pogodnie i na pożegnanie mnie tuli. - Max ??
- Tak !! - mówi szczęśliwy Max.
Po chwili nie ma ich już na oddziale. Nie wracają i po zmroku, zapewne wezwali jeszcze Katy na badania kontrolne a Max jej towarzyszy.
Znowu, kusi mnie by podejść do lustra i ujrzeć swoje oblicze. W końcu Eliot śpi jak zabity...
Powoli zsuwam się z łóżka i podążam w stronę odbicia. Rutynowo zaglądam na żebra. Zamykam oczy i licze je cicho na głos. Nagle... czuję czyjąś dłoń która spoczywa na mojej i powstrzymuje ją od dalszego wyliczania kości. Otwieram oczy a w odbiciu dostrzegam Eliota stojącego za mną i jego rękę na mojej nagiej dłoni liczącej żebra.
- Jesteś piękna. - mówi cicho Eliot. Przyciąga mnie do siebie i przytula z całych sił. Jeszcze przez dlugi czas tkwimy w tej pozycji podziwiając nasze odbicia.
CZYTASZ
Perfekcja?
Teen FictionOpowiadanie o piątce przyjaciół chorych na śmiertelne choroby. Miłość w szpitalnych murach. Śmierć w życiu młodzieży. Dzieci które są w stanie zrozumieć wszystko... zapraszam i dziękuję ~ JJLucienne <3