Wpadam do pielęgniarek i walę ręką o blat. Wszystkie zwracają na mnie wzrok.
- Proszę o przeniesienie Maxa Cartera na inny oddział!! - prycham.
- Przykro mi, ale Pani Doktor nie pozwoliła go przenosić. - mówi jasnooka.
- Co?!
- Przykro mi, jeszcze raz.
- W takim razie... - drżę i nie wiem co powiedzieć bo obok mnie staje Eliot. - Ja chcę zostać przeniesiona.
- To ja też!! - buntuje się Eliot.
- Idealnie się składa. - promienieje jasnooka. - Mamy malutki oddział na dwie osoby.
Chwilę potem wracamy po swoje rzeczy. Spoglądam na Katy i kładę dłoń na jej ugiętym kolanie.
- Ja i Eliot przenosimy się na oddział numer dziewięć. - szepcze.
- Ja też chce... - mówi sparaliżowana.
- Nie ma miejsc. - uśmiecham się dyskretnie. - Dasz sobie radę. Przecież jesteś silniejsza niż ja.
- Nie pradwa. - prycha.
- Gdybym była od ciebie silniejsza nie zachorowałabym na anoreksję. - patrzy mi w oczy.
- Zrobie to dla ciebie. - uśmiecha się.
- Dzięki. - przytulam ją i wychodzę.
Fakt. Oddział jest mały i ma dwa łóżka, szafki nocne i jedno wielkie okno. Eliot, zachowuje się jak dziecko co zawsze doprowadza mnie do łez które powstały za pomocą nadmiernego rozbawienia.
- Ja przy oknie!! - krzyczy ze szczęścia i rzuca się na łóżko.
Obok mnie także jest okno, lecz wewnętrzne. W óssmce były dwa...
- Eliot. - szepcze. - Pomóż mi zapomnieć o śmierci Maxa.
- Od dzisiaj mówimy na niego Sam-wiesz-kto, albo Ten którego imienia nie wolno wymawiać. - uśmiecha się.
- Okey. - śmieje się. - Widzę że lubisz Pottera.
- Tak. - sięga po coś i zauważam że to książka Harry Potter i Zakon Feniksa. - Ale Igrzyska Śmierci też są w porządku.
- Zgadzam się. - posyłam mu uśmieszek.
Po chwili odsuwamy dzielącą nas szafkę nocną i łączymy łóżka by móc wspólnie oglądnąć film na laptopie.
Kładę głowę na jego ramieniu i oplatam jego rękę własnymi.
- Brakowało mi ciebie. - wzdycham. - Bardzo.
- Nawzajem. - mówi składając na moim czole pocałunek.
- Nie odchodź już nigdy. - mówię.
- Czekałem aż to powiesz. - uśmiecha się. - Ale, nie chcę być tylko pocieszeniem.
- Czasami mam wrażenie że Max był pocieszeniem...
- Po kim??
- Po tobie.
- Wasza miłość jest, a przynajmniej była prawdziwa. - prycha. - Nie potrafisz pokochać kogoś na niby.
- Skąd wiesz??
- Bo jesteś taka sama jak ja.
CZYTASZ
Perfekcja?
Teen FictionOpowiadanie o piątce przyjaciół chorych na śmiertelne choroby. Miłość w szpitalnych murach. Śmierć w życiu młodzieży. Dzieci które są w stanie zrozumieć wszystko... zapraszam i dziękuję ~ JJLucienne <3