Zabierają mnie siłą, wszyscy ruszają za mną z krzykiem jednak kiedy Max wymierza cios w jednego z nich, on powala go na ziemię. Krwawi mu z nosa.
- Max!! - krzyczę w niebogłosy.
Szarpie się, kopie... aż nagle czuje ukucie w biodro i zasypiam. Tracę jakikolwiek kontakt ze światem przedstaionym...
Budzę się w białym pomieszczeniu. Z trudem unoszę się by zbadać otoczenie.
w oknie kraty, koło ciężkich drzwi stolik i dwa krzesła. dwa?? Chwila...ale dlaczego dwa??
Spoglądam przed siebie i wzdrygam się na widok jasnowłosej dziewczyny.
- Cześć, Sabrina. - prycha.
- Chyba nie jesteś zadowolona moim pobytem... - czy ja naprawdę to powiedziałam?!
- Masz racje. - śmieje się. - Może dlatego że jesteś chudsza odemnie.
- Ach. - prycham ze współczuciem. - Chyba wiem co ci dolega.
- Tak. TO CO TOBIE.
MAX. Dlaczego dopiero teraz sobie o nim przypominam... muszę jak najszybciej wyzdrowieć.
- Powiem ci coś. - wzdycham. - Nie warto być chudą.
- Wcale... - patrzy na mnie jak na wariatkę, chociaż tak naprawdę sama nią jest.
- Powiem ci tak... - kucam tuż przed nią. - Czy zaznałaś kiedyś miłości??
- Nie.
- A wiesz dlaczego??
- Tak.- uśmiecha się. - Bo jestem za gruba.
- Bo jesteś głupia. - szczerzę się, a ona wytrzeszcza oczy. - Jesteś za chuda. Nikt nie będzie cię chciał oszpeconej... teraz masz szansę i możesz temu zapobiec. A poza tym wychodzisz na słabą, a chyba możesz pokazać się jako silna nastolatka.
Wstaje i dopiero teraz zauważam na sobie białą sukienkę z długim rękawem, włosy spięte w koka...
Eh...
- Czy można z tąd wyjść?? - pytam wskazując drzwi.
- Pewnie. - mówi zamyślona.
Naciskam na klamkę i wychodzę na biały korytarz pełen drzwi. Wybieram prawą stronę i niespokojnie idę wzdłuż pomieszczenia, po drodze mijam ludzi. Którzy albo mówią coś do samych siebie, albo patrzą na mnie jak na mordercę.
Dlaczego ten korytaż jest taki długi?!
Zaczynam nerwowo oddychać i przyśpieszam tempo. Mam wrażenie, jakbym zaraz miała się udusić. Chcę teraz się obudzić, w szpitalu, obok Maxa, pogadać z Katy, tak dawno nie rozmawiałyśmy... może coś jej jest?? Może procenty spadły...??
Biegnę. Ze łzami w oczach, a gdy zaczyna kuć mnie coś w lewej piersi, przystaje.
Nawet nie mam czasu myśleć o tym że w połowie wyzdrowiałam bo jakoś wolę umierać przy nich wszystkich, niż wyzdrowieć i nigdy już ich nie zobaczyć...
CZYTASZ
Perfekcja?
Teen FictionOpowiadanie o piątce przyjaciół chorych na śmiertelne choroby. Miłość w szpitalnych murach. Śmierć w życiu młodzieży. Dzieci które są w stanie zrozumieć wszystko... zapraszam i dziękuję ~ JJLucienne <3