Rozdział 26

1.4K 144 8
                                    

Chcę już się obudzić. Jednak... nie da się. Chcę uciec... jednak nie da się... stoję nad trumną mamy i widzę jej bladą twarz.

- Kocham cię. - mówię ocierając łzy, miękkim czarnym sweterkiem.

Max dochodzi do mnie. Tak... postanowiłam zabrać go razem ze mną. Katy z dniem gorzej się czuje a Jack... co chwila mdleje.

Przyjaciel podaje mi kopertę z napisem Dla Niny, od mamy. Spoglądam na otwartą trumnę i dotykam zimnych dłoni mamy, spoczywajacych na jej pustym brzuchu.

Podczas ceremoni, ne potrafiłam zapanować nad łzami. Jednak kiedy zanużyli trumnę pod ziemię, wszystko we mnie pękło.
Max objął mnie ręką i pozwolił się wypłakać...

- Ciii...nie płacz... - uspakajał mnie i jeszcze troche staliśmy w takiej pozycji.

Byłam ciekawa co jest w liście, lecz postanowiłam otworzyć go dopiero w szpitalu.

- Dziękuje, że-e przy-y-y mnie-e jesteś. - szlocham do niego.

- Zawsze już zostanę. - mówi lekko drżącym głosem. - Ale ty zostań ze mną...

- Będe z tobą do końca. - młówię nieco spokojniej.

- Obiecaj mi że przeżyjesz. Bo gdy umrzesz, ja poczuje się jak ty w tym momencie... tylko już nikt mi nie zostanie. - jego głos nadal drży nieubłaganie.

- A Jack?? A Katy?? Eliot...??

- Nie potrafie im zaufać. Nikomu nie ufam, oprócz ciebie...

- Podejme walkę. Dla Katy, Jacka a nawet Eliota. Dla ciebie Max... i dla MAMY.

Perfekcja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz