24 grudnia 2015
Po jakimś czasie wchodzę do środka iż zrobiło mi się zimno. Eliot podąża za mną. Po chwili gdy wychodzimy na korytarz w drzwiach wisi jemioła. Eliot przesuwa nas centralnie pod nią. W duchu, wiem co mnie czeka. To mój pierwszy pocałunek w życiu !!
Kiedy czuję jego usta na moich, w brzuchu zaczynam czuć motylki. A w radiu na korytarzu rozbrzmiewa piosenka Mariah Cary, All i want for Christamas is You. Dlaczego to trwa tak długo?? Dlaczego to mi się tak podoba ??
- Kocham cię, Nina. - uśmiecha się Eliot.
- Wreszcie... - mówię pogodnie.
Po tym wspaniałym pocałunku, czuję się potrzebna, komuś na tym cholernym świecie. A te motylki w brzuchu, wirujace z miłości na około wszystkich twoich organów wewnętrznych... czuję się wspaniale.
Szpital. Święta. Te słowa ani trochę do siebie nie pasują. A ludzie współczują nam z tego powodu...
Przykro mi że musisz tam siedzieć, i to w święta.
Masz przerąbane... współczuję.
Nie. To wcale nie tak... tu, w szpitalu czuję się bezpieczniej niż w swoim domu na skraju ulicy. Ten szpital mogę nazwać domem.... a jeśli mam umrzeć, to tylko tu, przy Katy, Maxie, Eliocie i Jacku... tylko przy nich.
Zaraz po tym, podchodzi do mnie uśmiechnięta pielęgniarka.
- Twoja mama, się wybudziła. - mówi. - Chcesz ją zobaczyć ??
- Tak !! - omało nie wzruszam się na tą wieść. - Ale z nim...
- Nie ma sprawy. Chodźcie za mną.
Chwytam ciepłą dłoń Eliota i splatam nasze palce. Uśmiecham się i ciągnę go za sobą. Czyli... zyskałam chłopaka a do dodatku mamę.
Kiedy widzę ją od razu puszczam wolno emocję. Nie mam czego się wstydzić. Eliot, twardy i wytrwały na moim miejscu wzruszyłby się jak mały przedszkolak.
- Mamo... Wesołych Świąt. - uśmiecham się.
- Wesołych Świąt, Pani Morgan. - uśmiecha się do niej Eliot.
- Wesołych Świąt dzieci... - stęka z przemęczenia.
- Słyszałaś mnie wtedy, kiedy...mówiłam ci o tacie ??
- Tak, córeczko.
- Teraz, muszę cię zostawić z lekarzami na badania kontrolne, ale przyjdę wieczorem. - składam na jej czole pocałunek. - Nie poddawaj się. Walcz.
- Nawzajem...kocham cię Nino.
- Ja ciebie też, mamo.
Nasze głosy straszliwie drżą, nie mam pojęcia jak zapanować nad tym uczuciem. To najlepsze święta wrzechczasów.
Jestem tak szczęśliwa. Wypełnia mnie czysta Euforia. To niesamowite uczucie gdy wszystko ci się udaje... gdy Bóg mówi że pora na nagrodę za walkę... i daje ci tak wspaniałe prezenty pod choinkę...
CZYTASZ
Perfekcja?
Teen FictionOpowiadanie o piątce przyjaciół chorych na śmiertelne choroby. Miłość w szpitalnych murach. Śmierć w życiu młodzieży. Dzieci które są w stanie zrozumieć wszystko... zapraszam i dziękuję ~ JJLucienne <3