Rozdział 13

1.8K 157 2
                                    

16 grudnia 2015

Mama. Ciekawe co u niej słychać, poszłabym ją odwiedzić, lecz nie chce mi się z nią rozmawiać.

Od naszego rozstania, czuję do niej uraz. Nie mam ochoty nawet na nią patrzeć. Eliot miał w jedym racje. Nie ma ich przy nas. Tylko mama Maxa wydzwania do niego codziennie pod wieczór. Katy kiedy tylko może odwiedza swoją mamę na oddziale. A matka Jacka, przynajmniej raz w tygodniu odwiedza go.

Po chwili Katy podnosi kłębek swoich włosów z podłogi i posyła mi trudne do rozgryzienia spojrzenie. To złość czy żal ?? Zapewne to i to.

Lecz odwracam wzrok iż pielęgniarka woła mnie gestem rąk na korytarz. Wkładam papcie i narzucam na siebie szlafrok.

- Chodzi o mamę ?? - pytam.

- Nie... chodzi o twojego tatę.

- Ale ja nie mam taty. - marszczę czoło. - Musiała mnie pani z kimś pomylić.

- Nina Morgan ??

- Tak.

- A no właśnie. - uśmiecha się. - Przyjdę po was w godzinach wizyt. Przekaż reszcie twoich przyjaciół.

Wykonuje skinienie głowy na znak że rozumiem to co mi powiedziała. Jednak... gdy wchodzę na nasz oddział jestem sparaliżowana. Katy podchodzi do mnie... i łapie mnie za rękę.

- Co jest ?? - pyta.

- O godzinie wizyt ktoś po nas przyjdzie. - mówię drżącym głosem.

- Nina ?? - szepcze.

- Powiedziała, że mój tata chce ze mną porozmawiać. - szepcze aby nikt nie słyszał.

- Ale...

- Ja też nie wiem o co chodzi.

Bacznie wyczekuję chwili spotkań. Ogarnia mnie smutek, złość, radość i miłość.

W końcu. Wszyscy zmierzamy w stronę stołówki na pierwszym piętrze. Katy zauważa swoją starszą siostrę. Maxa odwiedziła jego promieniaca szczęściem mama. Jacka, jakaś rudowłosa ślicznotka a Eliota, jego starszy brat.

Kiedy go zauważam, zdaję sobię sprawę z tego, że wcale nie chcę z nim rozmawiać. Może dlatego, że nie ma o czym.

- William ?? - pytam.

- Tak. Szukam Niny Morgan. - mówi niskim głosem.

- To ja. - mówię patrząc mu w oczy. - Dlaczego przyjechałeś ??

Siadamy przy jednym z wolnych stolików. Dlaczego zadaje mu to pytanie ??

- Dowiedziałem się o twojej chorobie. - wzdycha z żalem. - I chciałem cię przeprosić.

- Za co ?? Za to że nas zostawiłeś?? Nie mnie przepraszaj. Tylko mamę.

- Wcale was nie zostawiłem...

- Prawda. - mówię gniewnie. - Ty nas zdradziłeś.

- Skąd wiesz o mojej żonie ?! - dziwi się.

Jak to żonie ?? Nic mi o tym nie wiadomo. Ale przecież tata, nie miał rozwodu z mamą. I do dodatku sam się przyznał.

- Zdradziłeś mamę ?? - mój głos zaczyna drżeć z przerażenia a w oczach mam łzy. - Wiesz, że przez całe moje życie, myślałam że nie żyjesz ?? - zaczynam szlochać. - Nie wiem nawet czy jesteś moim ojcem, skoro nie pamiętam twojej twarzy...

- Musimy coś sobię wyjaśnić...

- Co tu jest do wyjaśniania ?? - pytam jąkając się co chwila. - Myślałeś że wrócisz od tak i rzucę ci się na szyje ?? Skąd mam wiedzieć że to ty??

Mężczyzna wyciąga z marynarki wyniki DNA, wszystko się zgadza. Jest moim ojcem.

- Przepraszam, ale... nie chcę z tobą rozmawiać. - wzdycham.

- Musisz... - mówi cicho. - Musisz mnie zrozumieć...

- Wszystko rozumiem. - wstaję. - To ty zrozum co zrobiłeś. myślałam że nie ży je sz...

Momentalnie odwracam się na pięcie i wychodzę ze stołówki podążając w stronę windy. Odwracam się ostatni raz by spojrzeć na tatę... widzę jaki jest załamany. Ale pora, by zrozumiał co czuje.

Perfekcja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz