Rozdział 57

1.1K 118 5
                                    

Dom. Mama,tata i ja... dom, bez łez,bez strachu, bez stresu... bez kłamstw.
Dorastanie bez patoligi w głowie, bez cięć, bez niedoceniania własnych wartości...

Lecz, to tylko sen. Otwieram oczy i pierwsze co spostrzegam to to że ledwie się ruszam, a moja głowa otoczona jest bandażem.

- Nina... - wzdycha Katy. Ściska moją dłoń. - Jak dobrze...

- Gdzie Max?? - pytam zachrypniętym głosem.

- Na sali operacyjnej. - mówi cicho.

- Co mu się stało?? - zaczynam mówić niespokojnie.

- Narazie nie powinnam ci o tym mówić. - prycha.

Co mu jest?? Dlaczego nie powinna mi tego mówić?? Czy jest możliwość że właśnie umiera??

- Katy, musisz mi powiedzieć, co jest grane. - zaczynam. - Muszę wiedzieć...

- Nie umiem...

- Przekazałaś mi wieść o śmierci mamy... - patrze w jej szkliste oczy. - Dasz radę i teraz.

- Zeskoczyłaś z okna. Max skoczył za tobą. - zsłamuje głowę. - Ale te dwa upadki różniły się lądowaniem. - Ty spadłaś w krzaki a Max tuż obok, na chodnik...

- Czy on żyje?? - drżę.

- Tak. - mówi. - Ale operowali go i skutkiem tego jest silny zanik pamięci oraz nasilenie uczuć.

- Matko... - z mojego prawego oka wypływa łza. - Ja tylko przez przypadek się poślizgnęłam.

- Nawet przypadki decydują o całym życiu.

- Odzyska pamięć??

- Nie wiadomo.

Chwilę potem Max razem z doktorem wchodzą na oddział.

- I jak, Max?? - pyta wysoki mężczyzna. - Przypomina ci się coś??

- Nie. - mówi rozglądając się. - W sumie to tak. - mruży oczy w naszą stronę. A ja, uśmiecham się dyskretnie. - Tą złotowłosą.

Jest mi smutno. Bardzo smutno. Nie rozpoznał mnie... ten, z którym niedawno sypiałam w jedym łóżku, ten, który opowiedział mi swoją historię. Ufaliśmy sobie. Ochronił mnie od samobójstwa. Sprowadził mnie do życia.

- W sumie... - prycha. - To nic nie pamiętam.

- Dobrze. - mówi. - Tu jest twoje łóżko...

Max siada na jego skraju a dokyor odchodzi.

Max jest inny. Bez życia, jego oczy wyglądają jakby nigdy nie płakał.

- Cześć. - prycha Katy.

- Znamy się?? - mówi rozkojarzony.

Katy wywraca oczami i wychodzi mówiąc : Zostawie was samych...

Max patrzy na mnie z niezrozumieniem. A ja posyłam mu takie samo spojrzenie.

- O co jej chodziło??- pyta.

- Naprawdę chcesz wiedzieć?? - pytam unosząc brwi.

Czuję się jakbym rozmawiała z obcym człowiekiem...

Wstaję i siadam obok niego na skraju łóżka.

- Możesz mnie nie pamiętać, ale wiem wszystko o twoim życiu...

Perfekcja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz