Rozdział 15

1.6K 160 5
                                    

23 grudnia 2015

W ostatnich tygodniach, nie działo się nic nadzwyczajnego.

Nie mogę codziennie odwiedzać mamy, lecz robię to kiedy tylko znajdę czas. Katy, zaczyna naprawdę intęsywnie walczyć, robi wszystko z zaleceniami lekarzy a do dodatku to spojleruje... nie to co ja. Nie potrafię zgrubnąć, nie potrafię jeść... to smutne.

Eliot od wschodu słońca, jest na badaniach. Chciałam iść z nim, ale poszedł z Katy i Jackiem którzy także zostaną zbadani.

Nie ma ich aż do wieczoru, zaczynam się bać. Może są bliscy śmierci ?? Może idą na inny oddział ??

- Chciałabym dotknąć śniegu. Złapać jednen płatek... - mówię do Maxa.

On podchodzi do drzwi, po czym je zamyka. A po chwili otwiera ogromne okno. Po czym za nie wychodzi. Serce zaraz wyskoczy z mojej piersi. Lecz nie należy reagować gwałtownie. Max jest już na parapecie. Odruchowo naśladuję go... kiedy wychodzę za okno, zalewa mnie fala chłodu.

- Wyciągnij rękę przed siebie. - mówi spokojnie Max.

- Ale sypie śnieg. - buntuję się.

- No właśnie. - posyła mi swój promienny uśmiech.

-Max... - wzdycham. - Nie chcę abyś umierał.

- Wiem. - mówi. - Ja też nie chcę żebyś umarła.

Przech chwilę grzebie w kieszeniach aż wyciąga z jednej opakowanie cukierków. Które podaje mi.

- Jednego. - mówi. - Zjedz jednego. Pogryź i połknij...

- To ma tyle kalorii. - wzdycham z żalem. Jednak on wpycha mi to do ręki.

- Za życie. - wznosi jakby toast i zjada swoje cukierki.

- Za życie. - powtarzam i pochłaniam jednego cukierka.

Zakrywam się. Nie lubię jak ludzie patrzą jak jem. Czuję się winna...

- Zjedz kęsa bułki lub chleba, codziennie o jeden więcej. - mówi. - Jedz przy mnie, i będzie dobrze. Możesz to jeszcze wygrać.

- Co ja zrobiłam... zjadłam kalorię. - kucam i zaczynam płakać bez powodu. - Jak ja mogłam ?! Jestem beznadziejna.

- Wcale nie. - kuca obok mnie. - To tylko cukierek...

- Boże... czuję się okropnie. - mówię załamana. - Jestem psychiczna...

- Nina. - Max kładzie dłoń na moim wychudzonym ramieniu. - Zrobiłaś dobrze.

- Chcę skoczyć... - mówię i wystawiam jedną nogę do przodu. - Nie mam nic... jestem beznadziejna... chcę skoczyć.

- Oszalałaś ?!

- Za późno Max... i tak nie mam po co żyć... Trzy, dwa, jeden...zero !!

Perfekcja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz