ABBIE
Sukienki i wszystkie dodatki były wybrane. Mama chłopaków poszła kupić czerwoną szminkę, bo ostatnią zgubiła, jak zresztą wszystkie poprzednie. Pożegnała nas szerokim uśmiechem na twarzy, zachwycona, że pomogłam jej się ubrać. Wesele już jutro, a ona wciąż nie wiedziała, co na siebie założyć, mimo że o niczym innym nie mówiła od tygodnia. Ja też wybrałam kreację. Pożyczyła mi jaskrawopomarańczową sukienkę bez ramiączek, obcisłą w talii i luźno puszczoną do ziemi. Była tak wycięta, że odsłaniała niemal całą lewą nogę. Nie byłoby mnie stać na taką sukienkę. Nie chciałam też jej pożyczać, ale po półgodzinnym naleganiu w końcu się zgodziłam.
Simon też już wyszedł realizować swój zakręcony plan dnia. Albo raczej brak planu. W kuchni zostałam tylko ja i Brian. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się znacząco. Nadszedł czas na chwilę przytulania, a potem rejs jachtem. Od niedawna stałe punkty mojej codzienności. Jakby się tak zastanowić, prowadziłam dosyć monotonne życie. Nawet wieczorne imprezy przez to, że zdarzały się niemal codziennie, były przewidywalne i nie aż tak ekscytujące jak bym chciała.
- Chodź tu - szepnął Brian i wyciągnął rękę w moją stronę. Wstałam z krzesła i ruszyłam w jego kierunku, podnosząc rękę, żeby spleść palce z jego palcami. Kiedy nasze dłonie się zetknęły, przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. Zrobiło mi się ciepło i przyjemnie. Ale zaraz potem dziwnie, bo ktoś wszedł do kuchni. Uścisk Briana zelżał, gdy rozległ się męski głos:
- Można? - To Ashton, brat Briana, Simona i Trexa. A mój były. Podszedł do lodówki i wyjął z niej piwo. Nie lubiłam, kiedy pił.
- Piwo z samego rana? - Brian uniósł brew i pokręcił głową z uśmiechem. - Chyba nieźle wczoraj zabalowałeś.
Ashton się zaśmiał, otworzył butelkę i pociągnął duży łyk.
- Kolega miał urodziny. Dopiero przed chwilą się skończyły. Jedno piwo i do spania. - Zaśmiał się jeszcze głośniej i popatrzył na mnie. Mimo że jego oczy miały ten sam błękitny odcień, co oczy Simona i Briana, były inne. Miały w sobie coś dziwnego. Jakby były w stanie przeniknąć na wylot mnie i moje myśli. Kiedy byliśmy razem, podobało mi się to. Teraz czułam się nieswojo.
Patrzył na mnie przez kilka sekund uważnie, wręcz elektryzująco, a ja starałam się wytrzymać jego spojrzenie. Nie znosiłam tego, ale na szczęście takie coś nie zdarzało się codziennie. Ma dziewczynę, a ja jestem z jego bratem. Zwykle patrzył na mnie normalnie, a w ten sposób tylko wtedy, kiedy był pijany. Właśnie dlatego nienawidziłam, kiedy pił.
- Idę zabrać rzeczy i możemy iść do portu - powiedział Brian, nie patrząc ani na Ashtona, ani na mnie. Wyszedł z kuchni, nie zdając sobie sprawy, że nie zachwyca mnie towarzystwo w jakim zostałam. Już od dawna nic nie łączyło mnie z Ashtonem, ale dziwne uczucie i dziwne myśli w jego obecności prawie nigdy mnie nie opuszczały.
Wypił kilka łyków piwa, nie spuszczając ze mnie wzroku i niespodziewanie ruszył w moją stronę. Zrobiło mi się gorąco. Sama nie wiedziałam dlaczego. Bo zdecydowanie nic już do niego nie czułam.
- A ty jak się trzymasz po wczorajszej imprezie? - spytał.
- Normalnie. Jak po każdej. Wszystkie są takie same.
- Nie muszą być identyczne. Możesz kiedyś wybrać się na imprezę ze mną. Gwarantuję, że będzie ciekawiej niż tam, gdzie chodzisz z Simonem. - Ku mojemu przerażeniu, odstawił butelkę na stojącą obok szafkę z książkami i uniósł obie dłonie do mojej twarzy. Położył mi je na policzkach. Jedna była dosyć ciepła, a druga zimna od piwa, które przed chwilą trzymał.
- Czasami za tobą tęsknię - powiedział cicho. Chciałam się odsunąć, ale byłam zbyt zdezorientowana, by się ruszyć. - Naprawdę mi ciebie brak... - Zbliżył swoją twarz do mojej, ale na szczęście w porę odzyskałam czucie w całym ciele. Odsunęłam się w momencie, kiedy Brian wszedł do kuchni.
To, że staliśmy bliżej siebie, niż gdy wychodził, nie zrobiło na nim wrażenia. Nie był podejrzliwy. Ufał ludziom bezgranicznie.
Uśmiechał się, trzymając w ręce swój biały plecak.
- Idziemy?
CZYTASZ
Uprowadzony ✔
Mystery / ThrillerJa jestem jedna. A ich było czterech. Czterech braci. Jeden jest moim chłopakiem. Jeden to mój były. Z najmłodszym się przyjaźnię. A najstarszego nienawidzę. Z wzajemnością. Z czasem wszystko się komplikuje. Jeden z braci znika, a ja zaczynam grać...