- 36 -

3.1K 249 4
                                    

SIMON

- Widziałaś Ab? - spytałem Mitsy, kiedy razem z Elise podeszły kupić kolejne piwo. Obie wyglądały już na nieźle wstawione. Tak samo jak Abbie, kiedy ostatnio ją widziałem. 

- Chyba wyszła z Ashtonem. Pewnie poszli się przewietrzyć - odpowiedziała.

- Niezłego masz brata - przyznała Elise. No cóż, wolałbym, żeby to o mnie tak powiedziała, ale byłem przyzwyczajony, że zazwyczaj dziewczyny leciały na moich braci, a nie na mnie. Nie miałem takiego powodzenia jak Ashton albo Brian. No właśnie, Brian. Gdzie do cholery był on i jego powodzenie?

- Taa, jest piękny - rzuciłem, krzywiąc się.

- Prawdziwy przystojniak. I ma nieziemskie oczy - Mitsy zgodziła się z koleżanką. - Ale nic z tego, Eli, Ashton ma dziewczynę.

- Nie ma takiego wagonu... - zaczęła i obie wybuchły śmiechem.

- Którego się nie da odczepić - dokończyła Mitsy. - Zdrowie!

Napiły się, a ja dostrzegłem w drzwiach Abbie. Już nie była taka radosna jak wcześniej. Nasze oczy się spotkały i ruszyła w moim kierunku. Za nią szedł Ashton, na którego widok Elise westchnęła z zachwytem.

- Gdzie zgubiłeś Anę? - spytałem brata, żeby upewnić dziewczynę o tym, że mój brat nie jest dostępny.

- W domu. I niech tak zostanie. Nie potrzebuję jej dzisiaj. - Zaśmiał się i puścił oko do Mitsy i Elise.

Roześmiały się radośnie, a ja zwróciłem się do Abbie:

- Ab, możemy chwilę pogadać? - Skorzystałem z tego, że poza moimi znajomymi, przy barze nie było nikogo, kto miałby ochotę coś zamówić, i wyszedłem zza lady. Mogłem chwilę odpocząć.

- Jasne, o co chodzi? - spytała, pocierając dłonią ramię. Robiła tak często, kiedy była zdenerwowana. Pewnie przyszła kolejna wiadomość od porywacza.

- Jak wiadomości? Rozszyfrowałaś to, co ten ktoś ostatnio przysłał?

Pokręciła głową.

- Mi też się nie udało... Ale przyszłaś tu taka radosna, że byłem pewien, że...

- Nie, nie dałam rady.

- Aha, okej... - Zawahałem się. Myślałem, że coś doda, ale milczała, więc spytałem: - A napisał coś jeszcze?

- Nie.

Nie patrzyła na mnie. Wodziła zmęczonym wzrokiem po tańczących ludziach. Wyglądała teraz na tak wykończoną, jakby nie spała co najmniej tydzień.

- Abbie, wszystko w porządku? Na pewno nie dostałaś później żadnych wiadomości?

Zaśmiała się, ale to był dziwny, smutny śmiech.

- Jak może być w porządku? On zniknął, Simon. Został porwany i jestem teraz tego stuprocentowo pewna. Dostałam wiadomość. Taką, której nie chciałbyś widzieć. Muszę go stamtąd wyciągnąć i robić wszystko, czego porywacz ode mnie zażąda.

Wzruszyła ramionami i popatrzyła na mnie ze łzami w oczach.

Chyba dopiero w tamtej chwili dotarła do mnie powaga całej sytuacji. Mogłem się łudzić, że było inaczej, ale Brian naprawdę został porwany i trzeba było zrobić coś, żeby go uratować. Abbie musiała grać w tę durną grę.

- Nie spałam dziś w nocy, jestem padnięta. Chyba pójdę już do domu.

Skinąłem głową.

Abbie wyjęła telefon, żeby sprawdzić godzinę i kątem oka zobaczyłem, że ma nieodczytaną wiadomość. Chciała go schować, ale złapałem ją za rękę.

- Abbie, jeśli to porywacz, nie ukrywaj tego przede mną, proszę cię. Pamiętaj, że nie jesteś w tym sama. Razem go stamtąd wyciągniemy. - Delikatnie ścisnąłem jej dłoń. - Pomogę ci, obiecuję.

Przez chwilę staliśmy nieruchomo, nie odzywając się ani słowem. W końcu jednak Abbie pokiwała głową, odczytała SMS-a i chyba uznała, że pozwoli sobie pomóc, bo odwróciła ekran w moją stronę.

Dałaś dzisiaj czadu, skarbie! Nawet nie masz pojęcia, jaki jestem z ciebie dumny. Właśnie o taką zabawę mi chodziło!

Tak bardzo chciał, żeby poszła na imprezę? Ten człowiek to jakiś chory dziwak.

Uśmiechnąłem się, czując odrobinkę ulgi. Dobrze, że był zadowolony. Może dzięki temu szybciej wypuści Briana.

Zacząłem czytać dalej:

Będziemy musieli to powtórzyć! Masz jeszcze trochę forsy? Tym razem 643 - jutro o 7.10 w tym samym miejscu. Słodkich snów, skarbie. I niech ci się przyśni, ile do zapłaty będziesz miała jutro o 23.15!

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz