- 47 -

3.2K 262 11
                                    

ABBIE

W najgorszych koszmarach nie bywałam w takiej sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się teraz. Cały wieczór siedzieliśmy nad wiadomościami od porywacza, próbując coś z nich wyciągnąć. Czasami wydawało nam się, że coś mamy, ale ostatecznie wciąż wracaliśmy do tego samego punktu. Punktu zero.

Pokój Simona był radosny, pełen światła i rzeczy, które kochał. Plakaty z ulubionymi komediami na ścianach, żarty i błyskotliwe złote myśli nabazgrane niebieskim flamastrem w różnych miejscach pomieszczenia. Żółte ściany wspaniale oddawały pogodę ducha, która nie odstępowała Simona ani na krok, aż do tych strasznych wydarzeń. Teraz ten wystrój drwił z nas i z tego, co działo się w naszych sercach. Było tam ponuro i mrocznie - w całkowitym przeciwieństwie do otaczającego nas pomieszczenia. Mimo to cieszyłam się, że siedzimy w pokoju Simona, mimo że poszedł już do pracy na wieczorną zmianę. Sama z Ashtonem w jego pokoju to nie byłby najlepszy pomysł.

Zadzwonił telefon. Ashton odebrał. Starałam się na niego nie patrzeć.

- Hej, kotku.

No jasne, to była Ana. Jego ukochana, piękna, perfekcyjna Ana. Próbowałam skupić się na tym, co czytałam. Na wiadomości o niespodziance, którą szykował dla nas porywacz. Napawała mnie strachem, ale o dziwo nie zaprzątała myśli aż tak bardzo, żebym nie słyszała rozmowy Ashtona z Aną.

- Przepraszam cię, ale nie dam rady dziś się z tobą zobaczyć... Tak, wiem, że obiecałem, i że twój tata... - Przerwał. Ana przez chwilę mówiła coś ze złością. - Kochanie, nie gniewaj się. Wiesz, że gdybym mógł, to od razu wszystko bym rzucił i już był pod twoim domem.

Parsknęłam trochę głośniej, niż zamierzałam. Ashton rzucił mi karcące spojrzenie.

- Coś wypadło mi w pracy... Wiem, że mam urlop, ale czasami zdarzają się nagłe wypadki.

Patrzył na mnie, kiedy to mówił. Zastanawiałam się, czy tak samo wciskał kity mi, kiedy byliśmy razem. Niezły z niego kłamca. Co ja w ogóle w nim widziałam?

Pokręciłam głową i zabrałam się za czytanie wiadomości, które znałam już prawie na pamięć.

- Nie, nie przychodź. Jutro do ciebie zadzwonię. - Znowu przez chwilę milczał. - Tak, do zobaczenia. Ja ciebie też, pa.

Odłożył telefon i sięgnął po długopis. Zanotował coś na kartce. Obliczał na różne sposoby, co może łączyć dziwne kwoty, które do tej pory miałam do zapłaty.

- Zamierzasz przyznać się, jakim jesteś dupkiem?

- Słucham?

Jeszcze nigdy nie odzywałam się do niego w taki sposób, mimo że tak mnie kiedyś skrzywdził. Nigdy na niego nie nawrzeszczałam, nigdy nie pokazałam, jak bardzo zabolało mnie to, że zdradzał mnie z Carą. Udawałam przed wszystkimi, nawet przed samą sobą, że niewiele mnie to obeszło. Byłam dla niego miła, jak gdyby nigdy nic. Teraz chyba nasza sytuacja dawała mi w kość, bo mój język był bardziej cięty niż zwykle.

- Powiesz jej, że ją zdradziłeś?

Przez chwilę milczał. A potem odłożył długopis na stół i popatrzył mi w oczy. Tak głęboko, jak potrafił patrzeć tylko on. Po plecach przeszedł mi delikatny dreszcz, a policzki zalała gorąca fala.

- Tak na to patrzysz?

Nie odpowiedziałam. Jak inaczej można na to patrzeć?

Nie mrugaj, Abbie, wytrzymaj jego spojrzenie.

- Patrzysz na to jak na coś złego?

- To było coś złego.

Uniósł brew. Zamrugałam, ale nie odwróciłam wzroku.

- Żałujesz tego?

Dlaczego zawsze, gdy tak na mnie patrzył, krew w moich żyłach zaczynała płynąć z prędkością światła?

- A ty nie żałujesz?

Przez chwilę milczał. A potem delikatnie uniósł lewy kącik ust. Wyglądał wtedy zabójczo.

- Niczego nie żałuję.

Przełknęłam ślinę, a mój wzrok powędrował do jednej z myśli, którą Simon napisał flamastrem na ścianie nad biurkiem. Wyciskaj życie jak cytrynę. Bierz, ile się da. Niczego nie żałuj. Tak właśnie mój przyjaciel starał się żyć. I Ashton widocznie żył tak samo.

- Dosyć egoistyczne podejście - powiedziałam. Współczułam Anie, że bez żadnych wyrzutów ją oszukiwał. A może sobie samej, że także kiedyś padłam tego ofiarą. Sama nie wiem, co w tej chwili bardziej mnie denerwowało.

- Było nieziemsko, Ab. Nie możesz zaprzeczyć.

Nie mogłam, ale to zrobiłam.

- Czyżby? Nie bądź tego taki pewny.

Ashton uśmiechał się teraz szeroko i wstał od biurka Simona, żeby podejść w moją stronę. Wzięłam do ręki kartkę z notatkami na temat wiadomości od porywacza. Popatrzyłam na nią i udałam, że czytam. Ashton podszedł do łóżka, na którym siedziałam, i wyjął kartkę z mojej ręki.

- Nie podobało ci się?

- Nie.

Kłamstwo spłynęło z moich ust tak lekko, że aż się zdziwiłam. Robienie komuś na przekór było bardzo przyjemne.

Ashton się zaśmiał. Patrzyłam mu w oczy wyzywająco, próbując zignorować jego męski zapach i to, że był tak blisko mnie.

- Masz zbyt duże mniemanie o sobie, Ashton. Wcale nie jesteś tak zajebisty, jak ci się wydaje.

Uśmiechnęłam się i wzięłam od niego kartkę z powrotem. Przez chwilę delektowałam się moim małym słownym zwycięstwem, ale wtedy Ashton przejechał delikatnie palcem po moim odkrytym obojczyku i powiedział cicho:

- Wiem, że twój ulubiony kolor to niebieski, że kochasz wiśnie i czekoladę, a najbardziej czekoladę wiśniową, że czujesz się dziwnie, gdy ktoś patrzy ci zbyt głęboko w oczy, że zawsze trzymasz szklankę w lewej ręce, gdy pijesz, że najchętniej nosisz granatową bieliznę... - Zrobił krótką pauzę. - Wiem, że masz ciarki na całym ciele przy pocałunku z lewej strony szyi, wiem, gdzie masz łaskotki i jak lubisz być całowana i dotykana... Znam cię, skarbie. Myślisz, że nie wiem, kiedy kłamiesz?

Ścisnęłam mocniej kartkę w lewej ręce. Wstałam z łóżka i położyłam Ashtonowi rękę na klatce piersiowej, nie spuszczając wzroku z jego oczu. Na pewno nie dam mu tej satysfakcji. Tym razem nie będzie górą.

- Ludzie się zmieniają. Tak samo jak ich zainteresowania. Tak naprawdę zupełnie mnie nie znasz i nie masz bladego pojęcia, co myślę, Ashton. 

Uniosłam do góry podbródek. I ruszyłam w stronę drzwi, nie oglądając się za siebie. Nie miał pojęcia, co myślę. A co myślałam? Że muszę stąd jak najszybciej uciekać, bo inaczej nie wytrzymam i rzucę się w jego ramiona, żeby mocno mnie objął i wycałował tak namiętnie, że oboje zapomnimy, jak się oddycha.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz