- 13 -

4.1K 348 12
                                    

ABBIE

- Simon, przystopuj wreszcie, bo zaczyna być z tobą źle. - Zaśmiałam się, mimo że mówiłam całkowicie poważnie. Mój przyjaciel o mocnej głowie wylał już dwie szklanki soku i dwa razy wywrócił się na parkiecie.

- Nie gadaj, tylko pij - odparł i podniósł kieliszek, ale nie wypił, bo całość wylał sobie na koszulę. Przy okazji potrącił łokciem szklankę z sokiem Ashtona i cała zawartość wylądowała na pięknej czerwonej sukni Any.

- Simon, idioto! - krzyknęła, podrywając się z miejsca. Myślałam, że Simon i Ashton od razu zaczną podawać jej serwetki, ale zamiast tego Simon zaczął nalewać sobie następny kieliszek, a Ashton wycierał sobie rękaw z kilku kropelek soku, które poleciały na niego, a nie na jego dziewczynę.

- Ashton, pomóż mi z tym! - wrzasnęła.

Ashton popatrzył na mnie, unosząc w delikatnym uśmiechu kącik ust i nie spuszczając mnie z oczu, zabrał się za wycieranie sukienki Any.

- Tak nie zejdzie! Muszę iść do toalety - mówiła roztrzęsionym ze wściekłości głosem.

Współczułam jej, bo sok zachlapał dosłownie cały przód jej pięknej sukni, ale jednocześnie jej rozpacz trochę mnie bawiła. Alkohol zmienia ludzi. Simon oparł się o stół i zaczął przysypiać, skoro nikt nie chciał już z nim pić, Ana robiła się agresywna, mi chciało się śmiać, a Ashton znowu patrzył na mnie tak intensywnie, że momentami wydawało mi się to aż niestosowne.

Poszli do toalety, a ja zostałam sama. Bo chyba drzemiącego Simona nie można już było uważać za towarzysza. Rozejrzałam się wokół siebie. Dochodziła północ i nie tylko on był w takim stanie. Większość gości chodziła slalomem lub wywracała się na parkiecie. Kilku mężczyzn, tak jak Simon, spało już wygodnie przy stolikach. Mama chłopaków wytańczyła się ze starymi znajomymi i niedawno poszła, prosząc, żebyśmy zaopiekowali się jej najmłodszym synem. Próbowaliśmy, ale było to naprawdę trudne. Za każdym razem, gdy tylko Brian chciał tańczyć ze mną, a Muriel z nim, uciekał i pił z nieznajomymi ludźmi przy innych stolikach.

- Jak się trzymasz? - spytał Brian, siadając na krześle pomiędzy mną a Simonem. Muriel nie usiadła, stała obok niego, jakby czekała aż wrócą tańczyć. Brian wyglądał na zmęczonego zarówno nią, jak i samym tańcem, więc nie zwracał na Muriel uwagi. Jednak mimo wszystko nie przestawał się uśmiechać. Wyglądał świetnie i podobało mi się, że tak bardzo poświęcał się dla brata.

- Trochę kręci mi się w głowie, ale samopoczucie mam cudowne - odparłam. - Nawet nie...

- Wiedziałam, że nie będę się z nim dobrze bawiła - przerwała mi Muriel z niezadowoleniem, wskazując krzywym palcem na swojego śpiącego partnera. - Brian, wracamy na parkiet? - spytała słodkim głosem. Brian ciężko westchnął. - Jeśli nie chcesz, to chyba wracam do domu. Nic tu po mnie. - Teraz ona westchnęła, bardzo teatralnie. Zaśmiałam się i popchnęłam Briana w stronę przygnębionej Muriel.

- Idź, poradzę sobie!

Brian jeszcze raz westchnął, trochę głośniej niż wcześniej, bo to widocznie nie odstraszało natarczywej partnerki Simona, i poszedł tańczyć. Ale nie siedziałam sama zbyt długo, bo po chwili wrócił Ashton. 

- Gdzie Ana? - spytałam, unosząc brwi.

- Tak cię to interesuje? Cieszysz się, że jej nie ma, bo teraz możesz mieć mnie już tylko dla siebie? - spytał, patrząc mi głęboko w oczy. Zbyt głęboko. Zaczynało mnie to denerwować. 

- Nie interesuje mnie to - rzuciłam. Uśmiechnął się i obszedł stolik, żeby usiąść tam, gdzie przed chwilą siedział Brian. Na wolnym miejscu pomiędzy mną a Simonem. Zasłonił przede mną tańczące pary. Zasłonił Briana. 

- Miałem dla niej miłą propozycję, ale była zdenerwowana i to rozdrażniło ją jeszcze bardziej. Poszła sobie. - Wzruszył ramionami. - Niech idzie. Kto by wytrzymał takie humory. - Nie wydawał się zbyt przejęty, uśmiechał się i wymachiwał rękami z ożywieniem. A potem położył lewą rękę na kieliszku, a prawą na mojej nodze. Nie byłam pewna, ale chyba mocniej zabiło mi serce.

- Pijesz? - Utkwione we mnie oczy, pełne jakiegoś dziwnego blasku, zdawały się pytać o coś zupełnie innego. Albo wszystko mi się już mieszało.

Podniosłam swój kieliszek i wypiłam, starając się nie zerkać na Ashtona i ignorować jego gorącą dłoń na moim udzie. 

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz