- 15 -

4.1K 323 27
                                    

ABBIE

Drzwi do łazienki były otwarte. Stałam w przedpokoju pokoju hotelowego i patrzyłam, jak dobrze zbudowany, przystojny chłopak w samych spodniach od garnituru wiesza brudną koszulę i marynarkę na wieszaku obok wanny. Jego mięśnie napinały się i rozluźniały, kiedy przeczesywał ręką włosy i sięgał do kranu umywalki, żeby odkręcić wodę.

Oddychałam głęboko, próbując skupić się na czymś innym niż to, że byliśmy tam tylko we dwoje, był środek nocy, a on nie miał na sobie koszuli. Próbowałam wewnętrznie przygotować się na to, że kiedy się do mnie odwróci, obdarzy mnie swoim przenikliwym i oszałamiającym spojrzeniem. Chciałam być na to gotowa i w porę opanować emocje, które to spojrzenie we mnie wywoływało.

Zamiast zająć się czyszczeniem ubrań, Ashton odkręcił kurek, nabrał wody w ręce i rozchlapał ją w moją stronę. Lodowaty strumień wylądował na mojej sukience. A ja nie zdążyłam nawet się oburzyć, tak bardzo byłam zdziwiona jego dziwnym zachowaniem. Otworzyłam szerzej oczy i rozchyliłam usta ze zdumienia. Nie tego się spodziewałam. Nie tego chciałam.

- Jejku, przepraszam! - zaczął, klękając przede mną z ręcznikiem. Jego spojrzenie wyrażało udawaną skruchę. Dostrzegałam w nich jednak błysk samozadowolenia. - Nie możesz zejść na dół w mokrej sukience, Abbie. Chyba musisz ją zdjąć.

- Słucham?! - Teraz oburzyłam się w samą porę. Ale nie powiedziałam nic więcej, bo położył ręcznik na podłodze i wsunął rękę pod moją sukienkę, położył dłoń na kostce, tuż przy bucie i zaczął delikatnie przesuwać ją w górę. Najpierw po łydce, a potem z boku kolana i wyżej.

Nie oddychałam. Chciałam odwrócić wzrok, ale nie mogłam. Patrzyłam na niego, a on na mnie. Dokładnie tak samo jak kiedyś. Patrzył tak sugestywnie, jakby tym spojrzeniem chciał mi coś powiedzieć, jakby chciał, żebym coś wyczytała z jego niesamowitych oczu. Jakby pomiędzy nami była jakaś nic porozumienia. Jakiś ukryty kod, który znamy tylko my. Jakby wiedział, o czym myślę, i myślał dokładnie o tym samym. Jakby był pomiędzy nami sekret, którego nie znał nikt. Tylko my.

Wstał powoli i przesunął palcami prawej dłoni po moim policzku. Poczułam w kąciku ust jego gorący oddech, kiedy szepnął:

- Nie kłamałem, mówiąc, że za tobą tęskniłem... - I wtedy przycisnął swoje usta do moich, a ja bez wahania odwzajemniłam pocałunek. Pragnęłam go, pragnęłam, żeby mnie całował. Oplotłam wokół niego ręce i przyciągnęłam jeszcze bliżej siebie. Delikatnie rozsunął mi sukienkę i pocałował w szyję, mocno mnie obejmując. Całym ciałem czułam ciepło jego skóry i miałam wrażenie, że cofnęłam się do cudownego czasu, kiedy był tylko mój, a ja należałam tylko do niego. Było tak jak wtedy. Albo lepiej, bo to nie mogło się nigdy więcej powtórzyć. I miało na zawsze pozostać naszą tajemnicą...

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz