- 7 -

5.5K 406 16
                                    

ABBIE

Rejs był przyjemny, pogoda piękna, a ludzie, którzy z nami płynęli, jak zwykle zachwyceni. W miłej atmosferze upłynęło nam kilka godzin, a później wybraliśmy się na obiad do jednej z portowych kawiarni.

Brian siedział naprzeciwko mnie, pochłaniając dorsza z frytkami, a ja się w niego wpatrywałam. Odkąd zaczęliśmy się spotykać, chyba po raz pierwszy patrzyłam na niego aż tak uważnie. Był niezwykle przystojny. Zdecydowanie wyglądał najlepiej z całej czwórki braci.

Trex, najstarszy z nich, był nieproporcjonalnie wysoki i chudy. Przydługie czarne włosy wiecznie opadały mu na twarz, zasłaniając najciemniejsze oczy, jakie kiedykolwiek miałam okazję zobaczyć. Ubierał się w ciemne ciuchy, niestarannie, wręcz niechlujnie. Wyglądał na zaniedbanego. Szczególnie czasami, kiedy długo nie ćpał, w ogóle o siebie nie dbał i wyglądał jak chodzący trup. Podkrążone oczy skutecznie pogłębiały ten efekt. Może i był przystojny, ale narkotyki, wieczna złość i przygnębienie, ukrywały to przed światem.

Trexon w niczym nie przypominał trzech młodszych braci o ciemnoblond włosach i błękitnych oczach. Zawsze zastanawiałam się, jak to możliwe, że trzy pary oczu w tym samym odcieniu mogą być jednocześnie tak bardzo od siebie różne. Spojrzenie Briana było pełne ciepła, wyrozumiałości i dobroci, Ashton patrzył tak intensywnie, jakby chciał przeniknąć duszę drugiej osoby, a oczy Simona emanowały taką radością, że na sam widok chciało się śmiać i żartować razem z nim. Zawsze się uśmiechał i nigdy nie tracił dobrego humoru. Był idealnym przeciwieństwem swojego najstarszego brata.

Brian był drugi w kolejności. Spośród braci wyróżniał się budową ciała, ale także inteligencją. Jako jedyny studiował, a w wolnym czasie pływał i żeglował. Był pod każdym względem niesamowity. Podobno taki też był ich ojciec, kapitan statku, który rozbił się, pozbawiając życia prawie wszystkich na pokładzie, w tym także samego siebie... i moich rodziców.

- Nie smakuje ci? - spytał Brian. Uśmiechał się, odsłaniając równe, białe zęby.

Spojrzałam na moją prawie nietkniętą rybę z ryżem i sałatką. Chyba zapomniałam jeść. Ostatnio dosyć często mi się zdarzało, że zamyślałam się, zapominając o całym świecie.

- Smakuje - odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.

Po obiedzie wróciliśmy na jacht, który teraz był tylko do naszej dyspozycji. Mieliśmy jeszcze pół godziny do rozpoczęcia drugiej tury codziennych rejsów. Zeszliśmy pod pokład i usiedliśmy obok siebie na kanapie. 

- Gdzie tym razem idziecie z Simonem na imprezę? - spytał Brian, obejmując mnie jedną ręką. - Lubię wiedzieć, gdzie spędzacie czas. Mimo że wiem, że z Simonem jesteś bezpieczna, czasem się trochę martwię. - Poczułam, jak wzrusza ramionami i mocniej mnie obejmuje.

Brian raczej nie chodził z nami na imprezy, bo każdego wieczoru kilka godzin spędzał w morzu lub na basenie dla utrzymania formy. Pływał naprawdę świetnie. To on mnie nauczył pływać jeszcze lata temu, kiedy nawet nie przypuszczałam, że mogłabym z nim być.

Wtedy nie podejrzewałam też nawet, że kiedykolwiek będę z Ashtonem.

- Jak zwykle nie wiem. Najchętniej poszłabym do Piachu - odpowiedziałam. Piach był klubem, który lubiłam ze względu na to, że tam spotykaliśmy nawalonego i naćpanego Trexa i mogłam go trochę podenerwować. - Ale tam byliśmy wczoraj, więc dzisiaj pewnie Random lub Hectic. Jeśli Simonowi uda się z zaproszeniem kuzynki kolegi na jutrzejszy ślub, to pewnie wybierze spokojniejszy Random i ją też zaprosi. Wiesz, dla integracji.

- Z nim się nie trzeba integrować - zauważył.

- Ale ze mną trzeba - powiedziałam, wystawiając język.

- W takim razie, może czas na chwilę integracji? - zapytał, a ja się zaśmiałam.

Wziął moją twarz w dłonie i pocałował mnie delikatnie, a później coraz namiętniej. Całował świetnie, ale czasami łapałam się na tym, że porównywałam jego technikę z techniką Ashtona.

Nie wiedziałam, czy to normalne, że przy obecnym chłopaku czasem wspominam byłego i bywałam za to na siebie zła. Już od ponad dwóch lat nie spotykałam się z Ashtonem i półtorej roku, które z nim spędziłam, dawno powinno pójść w niepamięć. A jednak pocałunki Briana przypominały mi poprzedni związek i mimo że były nieporównywalnie lepsze technicznie, to podobały mi się o wiele mniej.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz