- 45 -

2.6K 237 3
                                    

ASHTON

Wcisnąłem przycisk blokujący tylne drzwi, a potem nacisnąłem klamkę. To samo zrobił siedzący na fotelu pasażera Simon. Wysiedliśmy z samochodu.

- Hej, co jest? - krzyknęła Abbie, mocując się z drzwiami na tylnym siedzeniu.

- Ty nie idziesz - zarządziłem.

- Co?!

Simon popatrzył ze zdziwieniem na mnie, a potem na nią. Myślałem, że zacznie się kłócić, że Abbie powinna iść z nami, ale na szczęście tego nie zrobił. Zamknął swoje drzwi, wzruszając ramionami.

- Jak to nie idę?! Ashton, idioto, otwieraj!

- Zostajesz - powtórzyłem i zamknąłem swoje drzwi, zanim zdążyła przecisnąć się na przednie siedzenie, żeby wysiąść naszymi drzwiami.

- Otwieraj! Nie masz prawa...

Zamknąłem drzwi pilotem i ruszyłem w stronę małego budynku pomiędzy drzewami. W tle słyszałem, jak Abbie uderza w szybę drzwi, ale ją zignorowałem. Dobrze, że ostatnio zepsuł mi się przycisk umożliwiający otworzenie od środka. Nie mogłem ryzykować, że coś jej się stanie. To było zbyt niebezpieczne.

- Damy radę? - upewnił się Simon, zerkając na mnie. Popatrzyłem na niego. Był nieźle zdenerwowany. Mocniej ścisnąłem w kieszeni paralizator.

- Tak.

Jeszcze dziesięć kroków. Pięć kroków. Dwa. Szybki wdech i jeszcze szybsze spojrzenie na brata.

Drzwi były uchylone. Powoli, bardzo powoli zajrzałem do środka i wszedłem do budynku. Simon szedł za mną.

Było tam pusto, jeśli nie liczyć starej szmaty leżącej na podłodze w kącie tuż obok drzwi do kolejnego pomieszczenia.

- Zostań tutaj - szepnąłem, naciskając klamkę i popychając stare, łuszczące się drewniane drzwi. Ich skrzypienie wywołało dreszcz na moich plecach. Wyjąłem z kieszeni rękę z paralizatorem. Jeśli mężczyzna tam jest, nie mogę dać się zaskoczyć.

W kolejnym pomieszczeniu także nikogo nie było. I niczego. Zwykła, pusta podłoga. Zwykłe brudne, szare ściany. Małe okienko wychodzące w stronę, z której stał samochód.

Tu też nie było ani porywacza, ani Briana, ani nawet telefonu. Rozejrzałem się jeszcze raz, usilnie próbując odnaleźć to, czego z całą pewnością tam nie było.

Coś jednak dostrzegłem. W rogu pomieszczenia wisiała mała kamera z migającą czerwoną diodą. Znowu przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Abbie miała rację. On nas obserwował.

- Ashton? - usłyszałem głos brata dobiegający zza drzwi. - Znalazłem go.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz