ABBIE
Bardzo źle spałam. Mimo że poszłam za radą Trexona i położyłam się jeszcze na kilka godzin, po przebudzeniu nie czułam się ani odrobinę lepiej.
Zeszłam na śniadanie i zastałam w kuchni Simona i Trexa.
- Cześć - powiedziałam, włączając wodę na herbatę.
- Hej - odpowiedział Trex, a Simon obdarzył go zdziwionym spojrzeniem z szeroko otwartymi ustami.
- Co to się dzieje na tym świecie, że Trex wita się ze swoim największym wrogiem? - Simon się zaśmiał i podał mi talerz z gotowymi tostami.
- Dzięki - odparłam.
Trex oparł się o kuchenny blat i patrzył na brata spod przymrużonych powiek. Przez chwilę nikt nic nie mówił, więc zapytałam:
- Wiecie, co jest dziwne? Od tamtej akcji z pożarem na plaży i pudełkami porywacz nie wysłał mi ani jednej wiadomości. Cały wczorajszy dzień. Może... może już nie chce z nami grać.
Simon pokręcił głową.
- Nie wierzę w to.
- Pewnie szykuje coś ekstra - mruknął Trex, a mnie po plecach przeszedł dreszcz. Tego obawiałam się bardziej niż zakończenia gry bez żadnego ostrzeżenia.
- A tak w ogóle, to gdzie Ashton? - spytałam, czując na sobie spojrzenie Trexa i usiłując brzmieć jak najbardziej beztrosko. Nalałam wrzątku do kubka, wrzuciłam torebkę herbaty i ugryzłam kawałek tosta. Odpowiedział mi Simon:
- Jest u kolegi. Próbują jakoś obejść systemy zabezpieczeń porywacza i dostać się do jego telefonu. - Widząc moje oburzone spojrzenie, dodał: - Zrobią to tak, żeby porywacz nie zorientował się, że cokolwiek przy tym majstrują.
- Już ja wiem, jak świetnie Ashton wszystko robi potajemnie. - Zdałam sobie sprawę, że mogło to zabrzmieć nieco dwuznacznie, a obok był Trex, który wiedział o tym, co stało się na weselu, więc od razu sprostowałam: - Jego dwie poprzednie tajne akcje zakończyły się fiaskiem. Nie mam zamiaru ryzykować po raz trzeci.
Nawet nie próbowałam zgadywać, jak skończyłoby się wyprowadzenie porywacza z równowagi kolejny raz. Nie chciałam o tym myśleć, ale przed oczami stanął mi obraz z mojego snu. Brian leżący w kałuży krwi, z szeroko otwartymi błękitnymi oczami, blady, bez życzliwego uśmiechu na twarzy, bez trzech palców, bez oddechu, bez życia.
- Pokażecie mi dziś te wiadomości? - zapytał Trex, wymazując okropną wizję z mojej wyobraźni.
- Jasne. Zaraz przy... - Podskoczyłam, nie kończąc zdania. Mój telefon zadzwonił, przywodząc mi na myśl najgorsze żądania, które mógłby wymyślić porywacz. Ale kiedy spojrzałam na ekran i zobaczyłam imię Mitsy na wyświetlaczu, odrobinę się odprężyłam. - Halo?
- Hej, Abbie, musimy się spotkać! - krzyknęła do słuchawki.
- Przepraszam cię, ale w najbliższym czasie...
- Abbie, to sprawa życia i śmierci! - Zapiszczała radośnie, bo przecież sprawa życia i śmierci była taka czadowa! - Musimy się zobaczyć! Natychmiast!
Westchnęłam, unosząc rękę do czoła. Mitsy nie da mi spokoju, jeśli się nie zgodzę.
- No dobra...
Znowu zapiszczała z zachwytu i rzuciła na pożegnanie:
- Padniesz, jak ci to powiem! Zabierz ze sobą Simona i widzimy się w parku koło Random! Pa!
CZYTASZ
Uprowadzony ✔
Mystery / ThrillerJa jestem jedna. A ich było czterech. Czterech braci. Jeden jest moim chłopakiem. Jeden to mój były. Z najmłodszym się przyjaźnię. A najstarszego nienawidzę. Z wzajemnością. Z czasem wszystko się komplikuje. Jeden z braci znika, a ja zaczynam grać...