- 58 -

2.6K 235 5
                                    

ASHTON

Było całkowicie ciemno, a ludzie krzyczeli, wbiegając w siebie w popłochu. Co ta Cara narobiła? Miała tylko wyłączyć kamery. Miałem nadzieję, że Simon korzysta z okazji i zabiera z kasy pieniądze. Przez tę ciemność będzie można zrzucić kradzież na kogokolwiek. Chciałem wyjąć z kieszeni telefon i napisać, żeby to zrobił, póki czas, ale nagle poczułem wibracje w innej kieszeni. Tam, gdzie schowałem telefon Briana. Cholera, miałem przy sobie podsłuch, całkowicie wyleciało mi to z głowy... Porywacz niepotrzebnie dowiedział się o tym, jak wyglądało moje spotkanie z Carą.

- Ale z ciebie idiota, Ashton - mruknąłem do siebie, wyjmując telefon Briana. Przyszła wiadomość od nieznanego numeru.

Sprytnie rozegrane. I naprawdę piękna pomocnica. Pozwolisz, że trochę się z nią zabawię?

Przekląłem pod nosem, uderzając pięścią w stół, do którego po omacku doszedłem. Gniew buzował we mnie jak ogień i potrzebował ujścia, bo inaczej czułem, że rozniosę wszystko, co mnie otacza, nie wyłączając tych irytujących wykrzykujących coś ludzi.

Facet musiał być w klubie i wszystko obserwować i podsłuchiwać. Może nawet czekał, aż Cara pójdzie w tamtą stronę, a potem...

Nagle muzyka na nowo zaczęła grać, a salę rozświetliły kolorowe lampy i lasery. Rzuciłem się w stronę, w którą poszła Cara, popychając ludzi, którzy wchodzili mi w drogę. Dopadłem pierwszych lepszych drzwi i szarpnąłem za klamkę.

- Co ty robisz? - usłyszałem za sobą głos. To Cara. Odwróciłem się w jej stronę i odetchnąłem.

- O jeny, nic ci nie jest!

Objąłem ją, czując niewyobrażalną ulgę. Ten facet porwał mi brata i widziałem, do jakich rzeczy był zdolny. Gdyby porwał także ją...

Cara wybuchła śmiechem.

- Co to za czułości, Ashton? - Odepchnęła mnie od siebie. - Co miałoby mi być? Zadanie wykonane, wygrałam!

- Tak, wygrałaś. - Wziąłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia. - Jak to zrobiłaś? Albo zaraz... Poczekaj tu.

Cara była bezpieczna. Ten psychopata chciał mnie tylko nastraszyć. No cóż, udało się. Cara poszła tam z mojej inicjatywy. Gdyby coś jej się stało, to byłaby moja wina. Co jak co, ale czegoś takiego nie chciałem.

Przeciskałem się przez tłum ludzi, którzy znowu zaczęli się bawić jakby nigdy nic, i dotarłem do baru. Simon nalewał komuś piwa.

- Hej, braciszku, co tam? - zawołał entuzjastycznie.

- Zrobione? - zapytałem, ignorując jego pytanie.

Simon kilkakrotnie poruszał brwiami w górę i w dół.

- No jasne, będziesz zadowolony, jak zobaczysz.

- Dobra, bierz to. - Podałem mu telefon Briana, żeby uwolnić się od podsłuchu. Czułem się z nim paskudnie, a Simon i tak o niczym nie wiedział. - Ja idę do domu.

- Czekaj, już? - zdziwił się.

- Tak, widzimy się rano.

Wyszedłem z klubu. Cara znalazła przyjaciółkę i obie czekały na mnie przed wejściem pod niewielkim zadaszeniem. Burza rozszalała się na dobre i lało teraz jeszcze bardziej niż dwie godziny temu.

- Jak to zrobiłaś? - spytałem od razu. Zignorowałem obecność Jolie. I tak pewnie Cara już jej o wszystkim opowiedziała.

- Po prostu. Weszłam tam, zastałam faceta siedzącego przy monitorach, był trochę starszy, dojrzały... przystojny - nie zaprzeczę. Dobrze całował - nie zaprzeczę. - Zaśmiała się, dotykając palcem ust.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz