- 79 -

2.8K 248 44
                                    

ABBIE

- A co, jeśli on mu coś zrobi? - odezwałam się po chwili ciszy, w której podniosłam z podłogi swoją mokrą koszulkę i założyłam ją z powrotem. Gra dobiegła końca.

Trex uśmiechnął się i wzruszył ramionami.

- No to trudno.

Zmarszczyłam brwi, patrząc w jego rozszerzone czarne źrenice. Miał tak irytujący wyraz twarzy, że miałam ochotę podbić mu drugie oko. Ale dotarło do mnie, że to narkotyki go tak zmieniały. Jeszcze przed chwilą przyjął dawkę Simona, żeby mu jej oszczędzić. A dla mnie wybierał narkotyki, które były wyjątkowo słabe. Nie był zły. Nie miał w sobie jedynie nienawiści.

- Daj spokój - powiedziałam.

Simon jęknął i powoli zaczął otwierać oczy. Nachyliłam się nad nim, próbując nie zwracać uwagi na ból w biodrze, drapanie w gardle i płucach i wrażenie, że słyszę, jak w moich żyłach płynie krew. To było okropne, nie miałam pojęcia, jak komuś mogłoby się to podobać.

- Hej, wszystko w porządku? - spytałam.

- Abbie... - Simon uniósł głowę. Przytuliłam przyjaciela.

- Ashton wygrał i mógł wrócić do domu... - zaczęłam. Miałam nadzieję, że faktycznie wróci do domu. Okropna była ta niepewność, co się z nim dzieje.

- A my?

- Nie mam pojęcia.

Z głośników dobiegły nas jakieś komputerowo zniekształcone słowa.

- Uwaga, uwaga. Nie będzie czternastu zadań. Zamiast tego proponuję po jednym dla Abbie i Simona. Trex już swoje zadanie wykonał, a Ashtonowi się poszczęściło w grze, dlatego on nie dostanie zadania.

Głos ucichł i popatrzyłam na Simona. Wyglądał odrobinę lepiej niż wcześniej, ale ręce wciąż mu drżały, a oczy były duże i szkliste. Trex się zaśmiał.

- Powodzenia.

Simon poprawił się w fotelu.

- Co to za zadania?

Nie było odpowiedzi. Siedzieliśmy w milczeniu i czekaliśmy, aż porywacz zechce łaskawie się odezwać. Dlaczego to tak długo trwało? Co on tam robił?

Odpowiedź pojawiła się po jakichś dziesięciu minutach, które spędziłam na wpatrywaniu się w ekran i skubaniu leginsów. Już nie mogłam usiedzieć na miejscu, dlatego z ulgą przyjęłam buczenie w głośnikach.

Ekran zrobił się czerwony, a potem zobaczyliśmy Briana. Mężczyzna posadził go w fotelu i przywiązał do oparcia, żeby nie osunął się na ziemię. Chyba dostał jakieś proszki przeciwbólowe, bo jego skóra odzyskała trochę koloru i miał siłę unieść powieki. On chyba też nas widział, bo te błękitne oczy nie były całkowicie pozbawione nadziei. Chyba nawet delikatnie się uśmiechnął.

- Cześć - wydusił z siebie Brian. Przez łzy nie byłam w stanie widzieć go wyraźnie.

- Brian... co on ci zrobił... - zaczął Simon. Ekran zrobił się czarny i kolejny raz pojawiły się na nim białe litery.

Zadanie dla Abbie. Przyznaj się przed swoim kochasiem do prawdy o Ashtonie. Powiedz, jak było naprawdę na imprezie w Random. Powiedz, co czujesz do jego brata.

Krew dudniła mi w uszach z taką mocą, że ledwo słyszałam śmiech Trexa i oburzone słowa Simona.

- Co on bredzi? O co tym razem mu chodzi?

Miałam wrażenie, że klatka piersiowa mi się zapadła i uszło z niej całe powietrze. Albo z całego pomieszczenia uszło powietrze, bo nie byłam w stanie go zaczerpnąć. Gorąco oblało mnie od stóp do głów, kiedy napis zniknął i znowu patrzyłam w te dobre, błękitne oczy. Nie byłam w stanie wykrztusić ani słowa, mimo że mężczyzna wysunął przed obiektyw rękę w granatowej rękawiczce. Rękę w której trzymał pistolet wycelowany w Briana.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz