SIMON
Zapukałem do drzwi domu Abbie. Otworzył mi jej dziadek z jeszcze bardziej przygnębioną miną niż zwykle. Zdziwiłem się, że był w domu. Widocznie tego dnia nie pracował. Albo po prostu martwił się o wnuczkę.
Całkiem słusznie. Już od drzwi wejściowych słyszałem, że Abbie jest w łazience. I że wymiotuje.
- Dzień dobry - przywitałem się, przywołując na twarz uśmiech. - Czy jest Abbie? - Moje pytanie było głupie, bo obaj ją słyszeliśmy, ale co innego miałem powiedzieć?
- Tak. Wejdź, proszę.
Dziadek Abbie od zawsze był sympatyczny mimo swojego wiecznie smutnego wyglądu. Abbie kiedyś powiedziała, że dobija ją jego smutek i dlatego nie lubi spędzać z nim czasu. To przygnębienie zawsze przypomina jej, że kiedyś miała rodziców, a jej dziadek - ukochaną córkę. Mimo że Abbie prawie w ogóle ich nie pamiętała - a przynajmniej tak twierdziła - udzielał jej się pesymizm dziadka, kiedy był w pobliżu. Niedługo przed katastrofą statku mojego taty, pan Strauss stracił żonę. Kiedy jakiś czas później dowiedział się o śmierci swojej jedynej córki i zięcia, całkowicie się załamał. Nawet po dwunastu latach do końca nie pozbierał się po tej tragedii.
- Dziękuję. - Stanęliśmy w kącie, w którym zawsze rozmawialiśmy, gdy czekałem na Abbie. Konwersacja zwykle dotyczyła błahych codziennych spraw, tym razem jednak było inaczej.
- Martwię się o moją wnuczkę - zaczął pan Strauss. - Mogę cię o coś zapytać, Simonie?
Skinąłem głową.
- Oczywiście.
- Tej nocy obudził mnie trzask drzwi wejściowych, a potem drzwi do łazienki. Chciałem wyjść z pokoju, żeby sprawdzić, co się dzieje, ale uprzedził mnie twój brat, Ashton. Pobiegł do Abbie i pukał do drzwi, błagając ją, żeby otworzyła. Abbie prawie całą noc wymiotowała zamknięta w łazience. Nie wpuściła go, mimo że siedział pod drzwiami przez kilka ładnych godzin.
Ashton coś mi o tym wspominał, ale z ust dziadka Abbie brzmiało to jeszcze gorzej. Całym sercem jej współczułem, że musiała oglądać coś tak strasznego. Ja nie odważyłem się zajrzeć do pudełka, kiedy Ashton powiedział mi, co w nim jest.
- Ale oni już od dawna się nie spotykają, prawda? Nie mam pojęcia, dlaczego to z nim wróciła do domu i co się wydarzyło, że tak strasznie to przeżyła... Czy wiesz, o co może chodzić? Nie chcę się w nic wtrącać, ale bardzo martwię się jej stanem. - Wsparł się o ścianę i spuścił głowę. Wyglądał jeszcze smutnej niż zawsze. - Mnie także nie wpuściła do łazienki i nie odezwała się ani słowem.
Podrapałem się po czole. Powinienem przyjść tu gotowy na tego typu pytania. A nie byłem. I co teraz mu powiem?
- Nie musi się pan martwić, za chwilę wszystkiego się od niej dowiem i pomogę jej się pozbierać. Powiem tylko, że na pewno nie chodzi o sytuację pomiędzy Abbie i Ashtonem, bo między nimi już od dawna niczego nie ma. - Spróbowałem uśmiechnąć się pokrzepiająco, ale chyba wyszło mi to dosyć średnio.
Pan Strauss zmarszczył jeszcze bardziej poznaczone bruzdami czoło.
- Czy wszystko u was w porządku? - zapytał.
- Tak, jak najbardziej.
A w myślach dodałem: Jeśli nie liczyć porwanego brata, który był torturowany przez jakiegoś sadystę, potwornej gry o jego życie, którą musieliśmy staczać, drugiego brata w więzieniu, a trzeciego próbującego właśnie wraz z kolegą włamać się do telefonu porywacza, żeby zyskać jakiekolwiek informacje... No i Abbie, która nie może dojść do siebie po tym, jak zobaczyła prezent od porywacza za ostatnią próbę odkrycia jego lokalizacji... Poza tym wszystkim było wybornie.
Usłyszeliśmy zamek w drzwiach do łazienki i po chwili stanęła przed nami Abbie. Blada jak trup, z podkrążonymi oczami, zgarbiona i z tak ponurą miną, jakiej nigdy u niej nie widziałem.
- Przepraszam, że tyle mi zeszło - odezwała się nieobecnym głosem. - To chyba zatrucie pokarmowe...
- Chodź, Abbie, połóż się. Przyniosę ci coś do picia, żebyś się nie odwodniła - zaproponowałem.
Dziadek Abbie podszedł do niej i objął ją drżącymi ramionami. Pierwszy raz miałem okazję oglądać taką scenę. Abbie chyba też, bo wyglądała na zaskoczoną i zdezorientowaną.
- Mogę coś dla ciebie zrobić? - spytał mężczyzna.
Abbie przez chwilę milczała, a potem się od niego odsunęła.
- Nie, dziadku. Ale dziękuję za troskę. Simon ze mną zostanie, możesz wracać do sklepu.
Nie miał wyboru, wrócił. A ja przyniosłem jej wodę i usiedliśmy obok siebie na jej łóżku.
- Jesteś blada jak cholera - skomentowałem.
Napiła się trochę i odłożyła szklankę na stolik obok łóżka. A potem wstała, sięgnęła po coś leżącego na komodzie i mi rzuciła. Jej telefon.
- Przeczytaj ostatnią wiadomość, to też będziesz tak samo blady - powiedziała.
Od razu szybciej zabiło mi serce. Poczułem gorąco rozlewające się w mojej klatce piersiowej i na policzkach.
- Kolejne zadanie?
Wskazała na telefon obojętnym gestem.
- Sam zobacz.
Odblokowałem ekran i włączyłem folder z wiadomościami. Ostatnia wiadomość przyszła oczywiście z nieznanego numeru.
- Ile zostało ci tych tabletek, skarbie? - przeczytałem początek. Spojrzałem na Abbie, która pokazała na palcach dwójkę. Przełknąłem ślinę i czytałem dalej: - Szykujcie się na zabawę tego wieczoru.
Abbie otworzyła ostatnią szufladę komody i wyciągnęła spod ubrań woreczek z dwiema tabletkami.
- Napisałam mu, że dwie.
Pokiwałem głową. A potem - jakby czytał w naszych myślach - porywacz wysłał swoją odpowiedź:
Jest was trójka, a tabletek dwie. W takim razie zrobimy losowanie. Gwarantuję, że będziecie się dziś świetnie bawić!
***
"Uprowadzony" znalazł się dzisiaj na #5 miejscu w rankingu top książek kategorii Tajemnica/Thriller.
Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy czytają i głosują na moją książkę. Każda jedna odsłona, gwiazdka czy komentarz sprawiają mi nieopisaną radość i motywują do dalszego pisania! Bardzo Wam dziękuję! Jesteście wielcy! :D
CZYTASZ
Uprowadzony ✔
Mystery / ThrillerJa jestem jedna. A ich było czterech. Czterech braci. Jeden jest moim chłopakiem. Jeden to mój były. Z najmłodszym się przyjaźnię. A najstarszego nienawidzę. Z wzajemnością. Z czasem wszystko się komplikuje. Jeden z braci znika, a ja zaczynam grać...