- 26 -

3.6K 297 4
                                    

SIMON

Tego wieczoru odpuściliśmy sobie imprezę, ale wybraliśmy się na spacer.

Delikatny wiatr chłodził moje ciało, niewiarygodnie rozgrzane, jak zwykle, kiedy miałem trochę mocniejszego kaca. Szliśmy przez port, ze spokojnym morzem po prawej i spokojnym miastem po lewej stronie. Dziś nic się nie działo. Wszystko było tak nieruchome jakby wstrzymało oddech w oczekiwaniu na odpowiedź, gdzie był Brian i dlaczego nie dawał znaku życia.

- Pewnie robi sobie jaja i nic mu nie jest, a my niepotrzebnie się martwimy - powiedziałem.

Abbie była tak blada, jakby zaraz miała zemdleć. Zupełnie jak nie ona. Dziś wszystko było bardzo pokręcone. Najpierw płacz Abbie, potem ekscentryczna kłótnia z Trexem, a teraz zniknięcie Briana. Do tego wszystkiego było mi niedobrze i bałem się, że zaraz puszczę pawia.

- To dlaczego nie odbiera telefonu? - odparła Abbie.

Wzruszyłem ramionami.

- Może to część zabawy. Może gra w Znajdź mnie, jeśli potrafisz.

- Nie ma takiej gry. Zresztą to jest Brian, a nie ty. On nie ukrywałby się dla zabawy. Bo to wcale nie jest zabawne.

Szturchnąłem ją, uśmiechając się.

- Daj spokój, Ab. Nie ma go tylko jeden dzień. Przecież nie zniknął z powierzchni ziemi. Co niby mogłoby mu się stać?

Próbowałem ją pocieszyć, ale zrzedła mi mina na widok Abbie rozszerzającej oczy z przerażenia. Popatrzyłem w kierunku, w którym utkwiła wzrok i poczułem, że robi mi się słabo. Doszliśmy do miejsca w porcie, w którym codziennie stał zacumowany jacht Briana. Teraz go tam nie było. Dochodziła 21.00, a Brian nigdy nie wyruszyłby w rejs po zmroku. Jakim sposobem dziś było inaczej?

Oboje podskoczyliśmy, gdy telefon Abbie głośno zawibrował. Wyjęła go z kieszeni i spojrzała na ekran. Wyraz osłupienia ustąpił miejsca prawdziwemu szokowi.

Abbie dostała SMS-a od Briana.

- Masz ochotę zagrać w grę, skarbie? - przeczytałem na głos i uniosłem rękę, by podrapać się po brodzie. - To nie brzmi jak Brian.

Abbie wyglądała na wyprowadzoną z równowagi. To było za wiele jak na jeden dzień. Patrzyłem, jak gwałtownymi ruchami wystukuje odpowiedź.

Nie rób z siebie idioty, Brian. Wracaj do domu. Muszę z tobą porozmawiać - napisała i spojrzała mi w oczy.

Mrugnąłem, ale nie zdążyłem powiedzieć nawet słowa, kiedy przyszła odpowiedź. A raczej nie odpowiedź, tylko tekst, który miał nas chyba zdenerwować jeszcze bardziej.

Masz ochotę zagrać w grę, skarbie? - przeczytałem, unosząc brwi.

Popatrzyliśmy po sobie, zdezorientowani. Co on wyprawiał?

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz