- 52 -

2.9K 237 31
                                    

ABBIE

- Nie idź tam - powiedziałam. Ashton szedł w stronę łodzi. - Nie możemy być pewni, że to...

- Zabiję go - odparł gniewnie, nie zatrzymując się ani nawet nie zwalniając kroku. Pobiegłam za nim.

- Ashton, proszę cię! Tam pewnie nawet nikogo nie ma. Nie sądzisz chyba, że trzymałby go w łodzi w porcie?

Dogoniłam go, a on zwolnił kroku.

- To psychol, mógł go zamknąć wszędzie.

Ale chyba też stwierdził, że to niemożliwe, bo nagle się zatrzymał. Przez chwilę wpatrywał się w statek, ciężko dysząc. Dobrze wiedział, że pomieszczenie, które widzieliśmy na filmie od porywacza, nie wyglądało na wnętrze jachtu.

Ashton popatrzył na zegarek, a potem złapał mnie za rękę i ruszył w stronę Czerwonego Statku.

- Chodźmy stąd.

Na miejscu byliśmy chwilę przed północą. Pub był pełen ludzi, co przeszywało mnie strachem. Co będzie, jeśli ktoś inny weźmie pieniądze, zanim zabierze je porywacz? Tym razem to było dziesięć tysięcy, a nie mała kwota, którą w razie potrzeby można skołować drugi raz. Niestety, nie mieliśmy wyjścia. Trzeba było zostawić kopertę i spadać.

- Co teraz? - spytałam, kiedy włożyłam pieniądze do skrytki pod ławką i wróciłam do Ashtona.

- A jakie są opcje? - Uniósł brwi, zerkając na mnie. - Może po drinku?

Zaśmiałam się.

- W życiu.

Uśmiech zniknął z jego twarzy. W pierwszej chwili pomyślałam, że to dlatego, że nie miałam ochoty się z nim napić, ale potem podążyłam za jego wzrokiem i zobaczyłam kogoś, kto przeciskał się przez tłum w naszą stronę.

- Czy to...? - zaczął Ashton przyciszonym głosem.

- Muriel - dokończyłam.

Już miałam udać, że jej nie widzę i odwrócić się, żeby sobie pójść, ale pomachała do mnie swoją wielką dłonią z krzywymi palcami.

- Abbie! - zawołała. - Hej! Mam coś dla ciebie.

- Cześć, Muriel - powitałam ją, kiedy do nas podeszła, siląc się na uśmiech.

- Cześć - mruknął Ashton, na co Muriel obrzuciła go pogardliwym spojrzeniem. Dlaczego właśnie takim?

- Brian napisał do mnie wiadomość - powiedziała, nie próbując nawet ukryć, że niezmiernie ją to cieszy. Uniosłam brwi. 

- Kiedy?

- A czemu jesteś tego tak ciekawa? - Nie odpowiedziałam, że to nie on wysłał jej tę wiadomość. Pewnie i tak by nie uwierzyła. Niech łudzi się, że kiedykolwiek miałaby u Briana jakieś szanse. Uśmiechnęła się, a potem dodała: - Przecież podobno nie jesteście już razem.

Rzuciłam szybkie spojrzenie Ashtonowi. Wyglądał na tak samo zaskoczonego jak ja.

- Ja i Brian?

- Poinformował mnie o tym. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - No dobrze, napisał do mnie wczoraj i prosił, żebym coś ci przekazała.

- A twój numer miał na telefonie, bo... - zaczęłam.

- Bo wspaniale bawiliśmy się na weselu, oczywiście - wyjaśniła. Pokiwałam głową. Z pewnością tak właśnie było. Powstrzymałam złośliwy komentarz cisnący mi się na usta.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz