- 90 -

3K 242 53
                                    

ABBIE

Myślałam, że naprawdę nienawidzę starego domu dziadka, ale teraz już wiem, że to nie była prawda. Nienawiść to bardzo względne pojęcie. Kiedy dziadek wyszedł ze szpitala i dostaliśmy jakieś marne pieniądze z ubezpieczenia, wynajęliśmy mieszkanie w tej samej dzielnicy, w której mieszkał Trex. Mieszkał - bo wrócił do domu, żeby nie było tam aż tak bardzo pusto. I teraz zajmowaliśmy jakąś paskudną norę w najbardziej zapuszczonej części miasta.

To tego mieszkania tak naprawdę nienawidziłam. I nie było szans, żebym kiedykolwiek zmieniła zdanie.

Kilka dni temu wyprowadziłam się z domu Ruckerów - jeśli wyprowadzką można nazwać zabranie kilku ubrań i kosmetyków, które dała mi Olivia Rucker - i od tamtej pory aż do dziś ani raz nie widziałam Ashtona i Trexa.

Ten pierwszy mnie unikał po naszej ostatniej rozmowie i właściwie się cieszyłam, że nie muszę przeprowadzać z nim wymuszonych, krępujących rozmów. Nie miałam pojęcia, jak teraz będzie wyglądała nasza znajomość i czy w ogóle będzie chciał ze mną rozmawiać, ale nie żałowałam decyzji, którą podjęłam.

A ten drugi... No cóż, nie sądziłam, że kiedykolwiek tak bardzo będzie mi go brakowało. Chciałam z kimś porozmawiać, a w ostatnim czasie on był jedyną osobą, która mogła mnie zrozumieć.

A może wcale nie miałam ochoty rozmawiać? Może chciałam pomilczeć w jego obecności? Może chciałam, żeby powiedział, że wspólnie doprowadzimy do tego, że Aaron Redford trafi za kratki? Albo może po prostu chciałam, żeby mnie objął?

Kilka dni po mojej przeprowadzce Olivia Rucker opuściła szpital i zaczęły się przygotowania do pogrzebu Briana.

A potem nadszedł ten okropny dzień.

- Jak się trzymasz? - spytał dziadek rano przed pogrzebem. Oczywiście chciał iść ze mną, żeby mnie wspierać, chociaż wiedziałam, że to kompletnie mi nie pomoże.

Wzruszyłam ramionami.

- Bywało gorzej.

W jego oczach widziałam, że mi nie wierzy, ale taka była prawda. Podejrzewałam, że patrzy na mnie tak uważnie także dlatego, że pieniądze, które dał mi na prawo jazdy, zniknęły, a ja nawet nie zaczęłam kursu. Ani raz o tym nie wspomniał, ale wiedziałam, że zastanawia się, na co je przeznaczyłam. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Nikt nie mógł poznać prawdy.

Pogrzeb był koszmarny, koszmarny był ten palący ból w piersiach i poczucie, że Brian odszedł na zawsze. Bo dotąd można było jeszcze mieć wrażenie, że to był tylko sen i za chwilę pojawi się obok nas i uśmiechnie się z tą charakterystyczną życzliwością. A teraz leżał w drewnianej trumnie, którą czterej mężczyźni opuszczali na linach w głąb ziemi. Olivia Rucker płakała głośno w ramionach Jamesa Route'a, a moje serce rozpadało się na milion kawałków. On naprawdę nie żył...

Czy mogło być gorzej?

Mogło.

Tłum był ogromny. Poza rodziną i znajomymi było jeszcze całe mnóstwo ludzi zafascynowanych tym, jak zginął Brian, i ciężko było dostrzec kogokolwiek pośród masy innych twarzy. Ale tę jedną twarz zobaczyłam.

Aaron Redford we własnej osobie. Stał kilka metrów za kolegami Briana ze szkoły i Muriel, która płakała w chusteczkę. Czułam, że zalewa mnie niewyobrażalne gorąco i nie mogę powstrzymać drżenia rąk. To on uderzył Floriana, kiedy ten nie chciał dać mi spokoju. To on był porywaczem. I mordercą Briana.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz