- 28 -

3.2K 290 25
                                    

ABBIE

Bezsenna noc, a później normalny dzień. Normalny, jeśli nie liczyć sztormu na zewnątrz i burzy wewnątrz mnie. Ani jednej wiadomości od wczorajszego wieczoru. Zero odzewu, zero informacji. Tylko strach, że nie dam rady wykonać wszystkich zadań, że nie podołam, że zrobią mu coś strasznego. Że już nigdy go nie zobaczę.

Simon przyszedł do mnie z samego rana. Tym razem nie przeszkadzało mi, że siedzimy u mnie. Miałam to gdzieś. Nie obchodziło mnie, jak wygląda mój dom, jak wyglądam ja. Nie obchodziło mnie nic. Nie rozmawialiśmy, nie jedliśmy. Godziny mijały, a my siedzieliśmy na moim łóżku wpatrzeni w telefon, jakby od tego zależało czyjeś życie. Kto wie, może tak właśnie było.

Pierwszy SMS tego dnia przyszedł o 16.00 i pogorszył moje samopoczucie, mimo że byłam pewna, że nic nie byłoby w stanie tego dokonać.

Chłopak miał do wyboru jedną osobę, której powierzy swoje życie i która będzie grała o jego uwolnienie. To właśnie ty jesteś tą osobą. Kimś, komu ufa najbardziej. Liczy na ciebie. Nie zawiedź go.

Nie wiedziałam, czy te słowa w mniemaniu nadawcy miały mnie podnieść na duchu, czy wywołać jeszcze silniejszą presję, ale przyniosły ogromny skutek. Wybuchłam płaczem, a Simon przytulił mnie jakby sądził, że to może mi pomóc. Pewnie był zdania, że doskonale wie, co czuję, bo Brian to jego brat i jemu tak samo na nim zależy. Jednak nie miał pojęcia, co działo się wewnątrz mnie. Poza bezsilnością, panicznym strachem o Briana i niepewnością, co się z nim teraz dzieje, do wszystkiego dochodziło bezbrzeżne poczucie winy. To mnie wybrał, mimo że miał trzech braci. Ufał mi najbardziej ze wszystkich, mimo że kompletnie na to nie zasługiwałam...

Kolejna wiadomość przyszła dokładnie godzinę później.

- Zdobądź pieniądze - przeczytałam, ocierając łzy. - Dlaczego to tak długo trwa? Dlaczego ten ktoś nie poda wszystkich żądań od razu, tylko bawi się z nami, doprowadzając nas do szaleństwa? 

- Może taki właśnie ma cel. To musi być jakiś psychopata. Odnoszę wrażenie, że bardziej chodzi mu o dręczenie kogoś, komu zależy na Brianie, niż na nim samym. W przeciwnym razie już dawno by go zabił albo zażądał niewyobrażalnej kwoty jako okupu. 

Byłam oszołomiona spokojem w głosie Simona. Wczoraj był roztrzęsiony tak samo, jak ja. Dzisiaj natomiast wydawał się opanowany, jakby wierzył, że może nam się udać. Brzmiał jak ktoś, kto ma plan. 

- Nie wiemy, ile chce pieniędzy - zauważyłam i wystukałam krótką wiadomość:

Ile?

Nie minęły nawet dwie minuty, kiedy dostałam odpowiedź:

Nie zadawaj pytań.

Rzuciłam telefon w kąt i podeszłam do lustra. Moje odbicie wyglądało na zdenerwowane do granic możliwości. 

- Spokojnie, Abbie, poradzimy sobie - szepnął Simon, klepiąc mnie delikatnie po plecach. - Bo kto by sobie poradził, jak nie my? 

- Jak mamy zdobyć pieniądze, jeśli nie wiemy, ile ten ktoś od nas żąda? 

- Jakoś nie sądzę, żeby chodziło o maleńką kwotę. Chyba musimy znaleźć jakąś pracę. Nie widzę innego wyjścia. - Wzruszył ramionami, krzywiąc się. Pierwszy raz w życiu słyszałam, żeby beztroski Simon mówił o podjęciu pracy. 

- Zanim znajdziesz pracę i zarobisz dość pieniędzy, nie będzie kogo za nie wykupić. Myślisz, że zamierzają go tam trzymać przez lata? - Przeszły mnie ciarki na myśl o takiej opcji. - Myślisz, że będą tyle czekać na pieniądze? Zdobądź pieniądze brzmi jak rozkaz, który mamy wykonać szybko... natychmiast.

- To co, zamierzasz kraść? Czy masz schowane parę milionów na czarną godzinę?

Ostrą wymianę zdań przerwał kolejny SMS. Podniosłam telefon z podłogi i przeczytałam:

- Uspokój rodzinę Briana. Powiedz, że wyjechał i ma się dobrze. Żyj normalnie, jak gdyby nigdy nic. Zabaw się i wyglądaj na szczęśliwą. Chyba że potrzebujesz chłopaka do szczęścia. - Przerwałam na chwilę, bo nie mogłam wydusić z siebie kolejnych słów. Serce podeszło mi do gardła, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie: - Wtedy wyślę ci jakiś fragment ukochanego.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz