- 20 -

3.8K 312 16
                                    

ABBIE

Dlaczego pozwoliłam mu zobaczyć, że płakałam?

- Nic się nie stało. To tylko kobiece humorki, wiesz, zbliża się okres i te sprawy. - Spróbowałam się uśmiechnąć, ale nie wyszło mi to tak przekonująco, jak miało. Wzięłam głęboki wdech.

- Innym możesz to wciskać, ale ja cię znam zbyt dobrze. Ty nie miewasz kobiecych humorków.

Simon miał rację. Byłam w okropnej sytuacji. Widzi mój smutek, chce mi pomóc i spróbować mnie pocieszyć. Ale to niemożliwe. Nawet słowa najlepszego przyjaciela nie sprawią, że przestanę o tym myśleć. Niemożliwym też było powiedzenie mu prawdy. Zdradziłam jego brata z jego drugim bratem. Ta sytuacja była chora. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Znienawidziłby mnie za to świństwo, które zrobiłam wspaniałemu i dobremu Brianowi. Albo za sam fakt zdradzenia kogokolwiek. Tym bardziej z osobą, która także była w związku. W jednej chwili zniknęłaby jego nieskazitelna i idealna Abbie. To wszystko było tak pogmatwane, że sama nie potrafiłam się w tym odnaleźć.

Ogarniała mnie coraz większa rozpacz, ale Simon nie musiał o tym wiedzieć. Mimo że świetnie mnie znał i nie będzie chciał uwierzyć, że wszystko jest okej, musiałam jakoś go o tym przekonać. Musiałam zmienić temat. Zanim znowu się rozpłaczę. 

- Poważnie, Simon. Wszystko ze mną w porządku. Miałam chwilowy spadek formy, ale już się pozbierałam. Teraz będzie tylko lepiej. - Niezbyt umiałam kłamać. Ale cóż, najwyższy czas się nauczyć. 

- Chodzi o Briana? Pokłóciliście się? - Nie dawał za wygraną. 

- Nie, wszystko jest...

- Zrobił ci coś? - Simon musiał być naprawdę zmartwiony, skoro zadał takie pytanie. Doskonale wiedział, że Brian nie mógłby mi niczego zrobić. On taki nie był. Za to ja taka byłam. To ja go skrzywdziłam i wszystko zepsułam. Zniszczyłam nasz idealny związek.

Pokręciłam głową, a Simon wziął mnie za rękę. Miałam ochotę mu powiedzieć, że nie zasługuję na współczucie i niepotrzebnie się o mnie martwi. Mam, czego chciałam. Po prostu. Teraz trzeba było z tym żyć. Spróbować funkcjonować tak, jakby nic się nie zmieniło.

- Przestań - powiedziałam, wstając. - Nie musisz się przejmować. Wszystko jest po staremu. - Tym razem świetnie udał mi się szeroki uśmiech. - Co dziś robimy?

Patrzył na mnie chwilę w milczeniu, ale chyba póki co dał za wygraną, bo rzekł:

- Nie wiem. Chyba muszę iść do domu zmienić ubrania. Ten garnitur nadaje się już chyba tylko do... zupełnie niczego. - Wstał i podszedł do drzwi. - Idziesz ze mną?

Miałam ochotę odpowiedzieć, że nie. Że nigdy więcej nie postawię nogi w ich domu. Że wstyd nie pozwala mi się pokazać na oczy Brianowi ani Ashtonowi. Ani nawet Trexonowi. Mój rozum i serce odmawiały, krzyczały: "Nie!", ale moje usta po prostu się uśmiechnęły i powiedziały:

- Jasne. 

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz