- 8 -

5K 406 70
                                    

SIMON

No i mam, czego chciałem. Moja partnerka na wesele jest brzydka jak noc. Niech to kopnie jakaś gęś czy coś.

Musiałem być naprawdę zdesperowany, żeby podjąć się zaproszenia na wesele Muriel. Och, oby przynajmniej jako tako tańczyła. Zaraz dojdziemy do klubu, to będę miał okazję się o tym przekonać. Jeśli okaże się taneczną porażką, na weselu wkręcę ją w pląsy z Brianem, a ja wyszaleję się z Abbie. Brian jest miły i lubi pomagać, więc zgodzi się na chwilową wymianę, a potem najwyżej już mu nie oddam własnej dziewczyny.

Uśmiechnąłem się, ale zaraz mina mi zrzedła, bo moja boska partnerka rzuciła mi zalotne spojrzenie. Boże, w co ja się pakuję? 

W końcu doszliśmy pod klub Random. Abbie czekała na nas w środku. Otworzyłem drzwi mojej damie serca i zaprosiłem do środka gestem dłoni. Uśmiechnęła się z wdzięcznością, ukazując brzydkie zęby. Ja też się uśmiechnąłem, bez żadnego przymusu, naprawdę!

Dostrzegłem Abbie przy stoliku na końcu sali i pośpieszyłem w jej stronę. Zobaczyła Muriel i tak szeroko otworzyła oczy, że ledwo powstrzymałem się od śmiechu.

- Abbie, to jest moja partnerka na jutrzejsze wesele, Muriel. - Zrobiłem krótką przerwę. Abbie wstała. - Muriel, to jest Abbie, moja przyjaciółka.

Dziewczyny podały sobie dłonie i wymieniły grzeczne słówka. Głos Muriel brzmiał jak głos starego, skacowanego alkoholika. Chyba że już byłem przewrażliwiony i wszystko mi w niej nie pasowało.

- Idę po piwo - powiedziałem i oddaliłem się z ogromną ulgą. Zwykle bawiliśmy się bez alkoholu albo z małą ilością, ale dziś to chyba nie przejdzie. Wziąłem cztery piwa i wróciłem do stolika.

- Naprawdę się tylko przyjaźnicie? - pytała Muriel Abbie, kiedy stawiałem przed nią jedno piwo.

- Tak. Jestem z jego bratem i nie zamierzam go zdradzać - odpowiedziała Abbie ze śmiechem. - A Simon jest wolny i mówił, że chętnie w końcu rozpocząłby poważny związek - dodała z szyderczym uśmiechem. Chyba świetnie się bawiła moim kosztem. Podałem jej kufel, a przed sobą postawiłem dwa i od razu zabrałem się do opróżniania jednego z nich.

- Poza tym Simon woli brunetki. Ja z moimi jasnymi włosami to nie jego ideał - dodała, żeby pogrążyć mnie jeszcze bardziej. Muriel była brunetką, a jej włosy sięgały uszu i układały się bardzo dziwnie. Tak naprawdę kolor włosów i fryzura nie miały dla mnie znaczenia, grunt, żeby kobieta nie wyglądała jak Muriel. 

- Moim zdaniem nie istnieje przyjaźń pomiędzy kobietą i mężczyzną - powiedziała z powagą moja partnerka i wypiła duży łyk piwa. Taki duży, jaki piją faceci. - Sim, dlaczego wziąłeś mi piwo bez soku? Nie wypiję go, musi być słodkie! - oburzyła się. 

- Sim, wstydziłbyś się! Idź dokupić sok! - poleciła Abbie udając niezwykle oburzoną. Widziałem, że walczy ze sobą, żeby nie parsknąć śmiechem. Sim... Nikt nigdy nie zdrabniał mojego imienia. I nikt nie będzie go zdrabniał, bo wtedy brzmi kretyńsko. 

- Mam na imię Simon - burknąłem i wziąłem kufel z jej dużej ręki z krzywymi palcami, by dokupić sok jaśnie oświeconej księżniczce. Ruszyłem w stronę baru. Nie mogłem uwierzyć, że pojawił się ktoś, kto zepsuł mi humor. I to jeszcze na moje własne życzenie. Po co ją zapraszałem? Nie lepiej byłoby iść samemu?

Gdy Muriel dostała swoje wymarzone słodkie piwo, wypiła je w ciągu minuty. Abbie i ja także niedługo skończyliśmy i poszliśmy na parkiet. Na początku było całkiem nieźle, bo po dwóch piwach wypitych na szybko delikatnie szumiało mi w głowie, ale zaraz moja tancerka zaczęła mi dreptać po stopach i cały urok wieczoru gdzieś się ulotnił. Miałem ochotę powiedzieć jej, że jednak nie potrzebuję osoby towarzyszącej na wesele, albo że jeśli dalej będzie tak dreptać, to nie będziemy musieli nigdzie iść, bo będę miał połamane nogi i zostanę w domu. Jednak było mi głupio. Skoro ją zaprosiłem, to muszę to przecierpieć. Dobra mina do złej gry i jakoś będzie. 

Kiedy tylko to pomyślałem, poczułem dotkliwy ból w lewej stopie. Cholera jasna, prawie mi ją zmiażdżyła. Na dodatek zamiast przeprosić, kazała mi uważać.

- Musisz być ostrożniejszy i przede wszystkim w tańcu bardziej się starać. Tak jak ja, zobacz. - Pokazała mi, jak należy tańczyć, a Abbie poszła do toalety, żeby na osobności wybuchnąć śmiechem i zostawić mnie samego z moją damą. 

Zapowiadało się cudowne wesele...

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz