- 38 -

2.9K 251 7
                                    

ABBIE

- W takim razie musimy przynajmniej spróbować namierzyć jego telefon - powiedział Simon. - Już i tak za długo z tym zwlekamy. Może akurat się uda. Dobrze byłoby już zakończyć tę chorą grę. 

Pokiwałam głową.

- No dobra...

- Ashton ma znajomości, pogadam z nim i zapytam, czy jest w stanie to załatwić - zaproponował.

I wtedy przyszła wiadomość, mimo że siedzieliśmy tak długo, że zaczynało już robić się jasno. Porywacz widocznie nie miał spania.

Skarbie, pokazałem Brianowi film z imprezy i chyba się załamał, że tak wspaniale bawisz się bez niego.

Serce podeszło mi do gardła. Pokazał mu film... Na pewno nie chodziło tylko o taniec w klubie. Brian musiał już dowiedzieć się o moim pocałunku z Ashtonem.

Czytałam dalej:

Na pocieszenie chyba ze trzy razy dam mu normalny obiad, wiesz, ziemniaczki, schabowy i te sprawy... Ale będzie cię kosztował 10 000. Jutro o północy w tym samym miejscu. Jeśli nie chcesz, to w porządku - nie dostanie jeść w ogóle. To jak, wchodzisz w to?

- Skąd my weźmiemy tyle pieniędzy? - spytałam, patrząc na Simona. Czułam, że ręce mi drżą z wściekłości i obawy o los Briana. Porywacz nie kazał mi całować się z Ashtonem. Sama do tego dopuściłam. Sama byłam wszystkiemu winna. I teraz musiałam za to zapłacić. Dosłownie.

- Zapytam mamę, czy da mi pieniądze na prawo jazdy, tak jak ty swojego dziadka - odparł Simon, wzruszając ramionami. - Nie wiem, czy coś ma, ale może da mi tyle, ile będzie w stanie.

- To nie wystarczy.

- Wiem...

Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeliczać pieniądze. Z tego, co dał mi dziadek, zostało niecałe 3,5 tysiąca. Doliczając moje i Simona marne oszczędności, mieliśmy jakieś 4 tysiące. Skąd weźmiemy kolejne 6? I co, jeżeli to nie będzie ostatnia kwota?

- Jak będę rozmawiał z Ashtonem, zapytam go od razu, czy może mi pożyczyć. Ma pracę, więc jest opcja, że coś zaoszczędził... I raczej będzie umiał zachować to w tajemnicy.

Tak, tajemnic dochowywał nieźle - pomyślałam, krzywiąc się.

- A co, jeśli to wciąż będzie mało?

- Pójdę do Trexa.

Parsknęłam śmiechem.

- Prędzej zaczniemy kraść, niż on nam cokolwiek pożyczy. Na niego nie można liczyć.

- Jeśli będzie trzeba, to powiem mu prawdę...

- Simon! - oburzyłam się. Poważnie chciał wtajemniczyć w to Trexa?

- No co? To też jego brat, Abbie. Jesteś jedynaczką, nie możesz tego zrozumieć. Gdyby Trex lub Ashton byli na moim miejscu i wiedzieli to, co my wiemy, chciałbym, żeby się tym ze mną podzielili. Jesteśmy braćmi, nawet jeśli się ze sobą nie dogadujemy.

- To idź powiedzieć Olivii Rucker - warknęłam. - W końcu to też jego mama.

- Dobrze wiesz, że to zupełnie inna sprawa. Mama może tego nie udźwignąć.

- A ty dobrze wiesz, że nawet tobie nie powinnam o tym wszystkim mówić. Jak myślisz, co zrobi ten psychopata, jeśli się dowie, że nie jestem jedyną, która o tym wie?

- Ucieszy się, że krzywdzi tak wiele osób jednocześnie.

Wzięłam głęboki wdech, żeby powstrzymać chęć prowadzenia dalszej kłótni z Simonem. To do niczego nas nie zaprowadzi. Czułam tak wielki ucisk w piersi, że mimowolnie rzuciłam okiem na komodę i pomyślałam o tym, co leży na dnie ostatniej szuflady. Chwilowa ucieczka od tego bólu, który nie opuszczał mnie już ani na moment.

Odgoniłam od siebie wspomnienie błogiej beztroski, która towarzyszyła mi na ostatniej imprezie. Mimo że odrobinę mnie to kusiło, nie mogłam wziąć kolejnej tabletki. Bałam się, że wtedy stanę się taka jak Trexon.

Ponownie spojrzałam na telefon i przeczytałam słowa porywacza: To jak, wchodzisz w to?

Tak - odpisałam.

A Simon wyszedł, zostawiając mnie sam na sam z bezsennością.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz