- 82 -

2.9K 247 26
                                    

ABBIE

- Jestem.

Trex rzucił klucze na stół i nachylił się nad moim ramieniem, żeby spojrzeć na leżące przede mną kartki. Nie miałam czasu dziwić się tą niespodziewaną bliskością. Odwróciłam się do niego z szerokim uśmiechem. Pierwszym od wielu dni.

- Zobacz. - Podałam mu kartki z zapiskami.

Bardzo ładnie przestrzegacie reguł gry!

Raz mogłem wam to podarować.

I przymknąć oko na to nieposłuszeństwo.

Ale tym razem naprawdę mnie zdenerwowaliście...

Nadszedł czas na ostateczną rozgrywkę!

Umilę wam życie jeszcze bardziej, sami zobaczycie.

Mogliście tego uniknąć, przynajmniej w pewnej części.

Rozpracowałem was i wasze durne próby odkrycia, kim jestem.

Za to wy wciąż nie rozgryźliście mnie, choć to przecież takie proste!

E!!!

Uniósł brwi i popatrzył na mnie.

- To samotne "e" na końcu nie dawało mi spokoju. Trochę się namęczyłam, żeby odkryć, o co tu chodzi. I zobacz. To tak proste, że nie potrafię pojąć, jak nikt z nas mógł tego nie zauważyć. Przeczytaj pierwsze litery wiadomości... - Zaczekałam chwilę, a później powiedziałam: - "Brian umrze". To był ten szyfr.

Trex usiadł na krześle obok i pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Szukaliśmy czegoś tak bardzo skomplikowanego, że nawet nie wpadło nam to do głowy...

Sięgnęłam po kilka kolejnych kartek i podałam mu jedną z nich.

- Poprzednia seria wiadomości zaczynała się od słów: "Random", "Ecstasy", "Jesteś", "Sama". Wychodzi z tego słowo "rejs", chyba nie mamy już wątpliwości dlaczego. - Odłożyłam kartkę i pokazałam mu jeszcze dwie. - Ale to jest coś nowego.

Nigdy nie uda ci się go uratować, skarbie.

I tak, kiedy tylko nasza gra dobiegnie końca, on zginie.

Nawet nie marz, że jeszcze kiedyś będzie spokojnie,

Abbie.

Co poza rybami lubi twój chłopak? Może zdechłe koty?

Rogi niedługo nie zmieszczą mu się w pomieszczeniu, w którym go trzymam!

Od razu, kiedy skończę z twoim chłopakiem, zajmę się kolejnym z braci Ruckerów.

Wolałabyś utonąć czy spłonąć żywcem?

- Nina Crow? - Trex przeniósł spojrzenie z zapisanych stron na mnie. Jego oko wciąż było w koszmarnym stanie i nie mogłam się powstrzymać, żeby się nie skrzywić.

- Nie wiem. Nie znam nikogo takiego...

- Ale chyba nie myślimy, że porywacz jest kobietą, a to jego... jej imię?

Zaśmiałam się trochę bez wyrazu i pokręciłam głową.

- Ale może to mogłoby w jakiś sposób nas do niego doprowadzić... Na przykład poprzez znalezienie w okolicy osób o tym nazwisku.

- Możemy też spróbować dotrzeć do listy ofiar katastrofy. Może to jest osoba, która zginęła na Nieustraszonym. Ale to jutro, bo o tej porze nie uda nam się niczego załatwić.

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz