- 46 -

2.7K 251 0
                                    

ABBIE

Najgorsza była ta koszmarna bezsilność. Dlaczego ten kretyn mnie tu zamknął? Jak miałam ich poinformować, że porywacz wie, że tam są? Napisał do mnie zaraz po tym, jak Simon i Ashton weszli do środka.

Nie tak się umawialiśmy, skarbie. Skoro nie grasz czysto, to ja także zmienię reguły.

Panika prawie mnie rozsadzała, kiedy pisałam SMS-a:

Wracajcie. On wie, że tam jesteście!

Wysłałam to do nich obu, ale nadal nie wychodzili. Przygryzłam wargę, wybierając w telefonie numer Simona. Podskoczyłam na siedzeniu. Jego telefon zadzwonił tuż obok mnie. Co za głąb, zapomniał go zabrać.

Szybko odnalazłam numer Ashtona.

Jeden sygnał, drugi...

Odrzucił połączenie. Zdenerwowana cisnęłam telefonem w deskę rozdzielczą. Wracajcie, błagam. Nie mogę stracić także was... Jeszcze raz zaczęłam mocowanie z zamkniętymi drzwiami. Gdybym wysiadła jako pierwsza, Ashton nie zdążyłby zablokować tylnych drzwi. Sama byłam sobie winna.

Może gdyby nie ja i mój zły humor, Brian wróciłby po weselu prosto do domu i nie został porwany.

Jeszcze raz odtworzyłam w myślach naszą ostatnią wspólną drogę.

- Wszystko w porządku, kochanie? - Brian delikatnie ścisnął moją dłoń.

Zerknęłam na niego i to był błąd, bo poczucie winy, które do tej pory tliło się wewnątrz mnie, w tamtym momencie zapłonęło z całą mocą.

- Tak. Po prostu padam z nóg. Mam ochotę położyć się do łóżka.

- Wyobrażam sobie. To była długa noc.

Nie odpowiedziałam. Wsłuchałam się w koncert, które dawały schowane w drzewach cykady, by zagłuszyć wyrzuty sumienia. Nie mogłabym powiedzieć, że kocham Briana, bo byliśmy ze sobą dopiero od tygodnia, ale był najlepszym człowiekiem, jakiego znałam. I dlatego żałowałam tego, co się stało. Nigdy nie chciałam go skrzywdzić.

- Szkoda tylko, że tak mało ze sobą potańczyliśmy. Przepraszam, że prawie cały czas spędzałem z Muriel... - Zachciało mi się śmiać. To on mnie przepraszał. To jakaś kompletna paranoja. - Następnym razem spędzimy więcej czasu we dwoje, obiecuję.

Doszliśmy do mojego domu. Zatrzymaliśmy się pod drzwiami, a Brian położył rękę na moim policzku.

- Dobranoc, piękna.

Spojrzałam mu w oczy, a serce mocniej mi zabiło. Gdybym tylko dała nam więcej czasu, z pewnością na zabój bym się w nim zakochała i byłabym z nim szczęśliwa. Przy nim czułam się bezpiecznie, był odpowiedzialny, uprzejmy, dobry. A do tego nieziemsko przystojny. Patrzył na mnie z czułością swoimi pięknymi błękitnymi oczami. Zamrugałam i odwróciłam wzrok. Nie dałam nam szansy. Zniszczyłam wszystko w zalążku. Teraz nie było odwrotu.

- Dobranoc.

Odwróciłam się i weszłam do domu, nie zaszczycając go już ani jednym spojrzeniem. Byłam pewna, że wraca do domu. A on wypłynął jachtem w morze i zniknął z powierzchni ziemi.

Odgoniłam nieprzyjemne myśli i jeszcze raz wybrałam numer Ashtona, kiedy już z powrotem trzymałam w dłoni mój telefon. No dalej, wychodźcie stamtąd!

Połączenie zostało odrzucone, ale chwilę później zobaczyłam, jak Ashton wybiega z budynku, a za nim podąża Simon. Dotarli do samochodu, usłyszałam dźwięk zamka i po chwili byli już w środku.

Ashton odpalił silnik i ruszył w stronę domu. Jechał zbyt szybko, nawet jak na niego.

- Co to jest? - spytałam. - Czy to...? - Wzrok mnie nie mylił. Simon trzymał w ręce telefon Briana. I zaczynał przeglądać zawartość. Nerwy miałam napięte jak struny.

- Tam było całkowicie pusto - powiedział Ashton. Na podłodze leżała tylko stara szmata, a pod nią telefon. Simon go znalazł. No i była kamera. Musiał nas widzieć. Wiedział, że tam przyjdziemy. Cholerny psychol!

- Tak było. Napisał mi to - potwierdziłam, a potem zwróciłam się do Simona: - Daj mi telefon. - Ale on tego nie zrobił. Czytał wiadomości, które dzisiaj przesłał mi porywacz.

- Ecstasy? Abbie, czy on ci kazał...?

Simon odwrócił się w moją stronę z wytrzeszczonymi oczami. Ashton zerknął na mnie we wstecznym lusterku. Przełknęłam ślinę. No to po mnie.

- Tak. Raz. Wtedy na imprezie w Random.

Nie było sensu zaprzeczyć. Lepiej, że Simon skupił się na tym, niż na drugiej z moich tajemnic.

Simon w zamyśleniu pokiwał głową.

- Co za chory typ... Zaraz krew mnie zaleje! Co jeszcze kazał ci zrobić?!

Serce waliło mi z taką mocą, że niemal mogłam je usłyszeć. Simon zaczął przesuwać kolejne wiadomości. Nachyliłam się do przodu, żeby wyrwać mu telefon, ale Ashton mnie uprzedził. Wziął od niego komórkę i trzymał ją w lewej ręce, z dala od brata.

- Już dojeżdżamy. Zajmiemy się tym w domu - powiedział, patrząc na mnie w lusterku. Chociaż wiedziałam, że w końcu Simon i tak o wszystkim się dowie, byłam wdzięczna Ashtonowi, że opóźnił ten moment.

I wtedy przyszła wiadomość. Na telefon Briana.

Ashton zaparkował przed domem i otworzył SMS-a od nieznanego numeru.

Moi drodzy, musicie ponieść konsekwencje tego nieposłuszeństwa. Abigail nie wywiązała się z umowy, dlatego powinienem teraz zabić waszego drogiego Briana, ale powiedzmy, że dam wam jeszcze jedną szansę. To nawet lepiej, że teraz gramy w tak dużym gronie! O północy liczę na umówione 10 tysięcy na ekskluzywny obiad dla Briana. A jakie będą konsekwencje waszej dzisiejszej wyprawy? Niespodzianka!

Uprowadzony ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz