Syriusz spojrzał smutnym wzrokiem na Kaysę. Wiedział, że to jego wina i żałował tego co zrobił bardziej niż do tej pory wszystkiego. Nie mógł pozwolić na to aby Remus opuścił Hogwart przez niego. W ogóle nie mógł pozwolić na to aby Remus opuścił Hogwart!
- Idźcie do pokoju.- powiedziała spokojnie Kaysa. Ona także nie była pewna co ma robić i jak się zachować. Ale wiedziała jedno, nie pozwoli Remusowi odejść. Nie po to wróciła do Hogwartu, aby jedna z osób na których jej zależało ją opuściła. To właśnie dla Huncwotów Trust wróciła do swojego dawnego piekła.- Porozmawiam z nim.- dodała gdy dwójka chłopaków nie ruszyła się ze swojego miejsca.
Nie czekając na ich reakcję dziewczyna wróciła do Skrzydła, zamykając za sobą drzwi. Remus leżał na łóżku i tępo wpatrywał się w sufit. Kaysa podeszła do niego wolnym krokiem.
- Nawet nie próbuj, nie przekonasz mnie.- powiedział sucho. Nie spojrzał na nią gdy już stała przy jego łóżku. Bał się na nią spojrzeć.
- Nie miałam takiego zamiaru. Chcę spędzić ostatnie chwile z moim chłopakiem, który prawdopodobnie ze mną zerwie przed opuszczeniem szkoły.- powiedziała i położyła się tuż obok niego. Głowę ułożyła na jego klatce piersiowej i zaczęła wsłuchiwać się w bicie jego serca.
- Czy ty mnie bierzesz na litość?- zapytał, chociaż znał odpowiedź. Kaysa taka nie była.
- Nie. Chciałeś abym chociaż trochę zaczęła myśleć o sobie, więc to robię. Chcę spędzić te ostatnie chwile z tobą, więc nie doszukuj się podstępu.- mruknęła i pocałowała go w szczękę.- Tylko mnie przytul i zamknij się.- dodała i tym razem pocałowała go delikatnie w usta.
Remus położył swoją dłoń na jej talii i mocno przyciągnął do siebie, aby pogłębić pocałunek.
- Uważaj bo jeszcze nie odejdziesz przez to, że będzie ci za bardzo zależało.- mruknęła w jego usta Kaysa.
- Coś o tym wiesz, prawda?- zaśmiał się łobuzersko i pocałował ją. Trust miała racje. Nie chciał odchodzić. Nie chciał zostawiać jej, ani swoich przyjaciół, ale właśnie dla nich to robił. Bez niego byli bezpieczniejsi, a Kaysa była pozbawiona problemu, który zawsze stanowił on sam.- Chodźmy spać, po całej nocy pilnowania mnie, powinnaś się wyspać.- chciał się pozbyć tego niemiłego uczucia, które powodowała Kaysa. Już żałował swojej decyzji, ale nie miał zamiaru jej zmienić.
Dziewczyna obudziła się około trzynastej. Gdy tylko otworzyła oczy, pierwsze na co zwróciła uwagę to fakt, że Remus nie spał, tylko się jej przyglądał.
- Pielęgniarka powiedziała, że jak się obudzisz to ja mogę już iść, a ty musisz jeszcze zostać.- powiedział i przyglądał się reakcji Kaysy rozbawionym wzrokiem. Była urocza gdy złościła się na kogoś innego niż na niego i Huncwotów.
- Niby z jakiej racji?!- krzyknęła zła. Miała w planach udać się do Severusa od razu jak wyjdzie ze Skrzydła Szpitalnego. Chciała coś zrobić aby Remus, zmienił zdanie, a wiedziała, że rozmową nic nie zdziała. Chłopak czasami był uparty jak osioł.
- Wiesz, ja nie odniosłem takich obrażeń jak ty. Mogłaś oszczędzić sobie bójki z Syriuszem.- zaśmiał się. Jak na jego ostatni dzień w zamku, to Lupin miał zadziwiająco dobry humor.- Muszę iść do Dumbledore'a. Niedługo będę.- powiedział i wstał z łóżka, jednak zatrzymała go dłoń Kaysy na nadgarstku.
- Też muszę do niego iść. Poczekaj sekundę.- poderwała się ze szpitalnego łóżka i zaczęła szukać jakiegoś pergaminu z piórem. Na całe szczęście poszukiwania nie trwały dłużej niż parę minut. Gdy tylko znalazła to czego szukała, to zaczęła pisać wiadomość do pielęgniarki.

CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...