Pierwszego września z samego rana Kaysa poszła do gabinetu dyrektora aby mu coś powiedzieć, nie wiedziała jednak, że mężczyzna ma dla niej kolejne zadanie. Dlatego wchodząc do jego gabinetu ponownie mogła spotkać McGonagall, która zawsze była przy sprawach związanych z Zakonem Feniksa. Dużo większym zdziwieniem był jednak fakt, że prócz profesorki transmutacji w pomieszczeniu były jeszcze trzy inne osoby.
- Kayso, chciałbym z tobą porozmawiać, ale nie w tej chwili.- powiedział ostro Dumbledore. Dziewczyna szybko rozglądnęła się po zebranych. Rozpoznała wszystkich. Wśród osób był wschodzący auror- Alastor Moody, obok niego siedział ojciec Remusa Lupina, Lyall Lupin, a kawałek dalej Fleamont Potter. Nie potrzebowała dużo czasu aby wywnioskować, że jest to ostatnie wakacyjne spotkanie Zakonu Feniksa.
- Właściwie, to cieszę się, że przyszłam w takiej chwili. Chciałabym coś powiedzieć.- oznajmiła. Chociaż ten pomysł nie podobał się Dumbledore'owi jak i całej reszcie dyrektor pozwolił dojść dziewczynie do głosu, ponieważ był szczerze ciekawy co ona chce im przekazać. Do tego zachowała należytą powagę, co naprawdę rzadko się u niej zdarzało.- Zmieniłam zdanie, chcę dołączyć do Zakonu, ale mam pewne warunki.- powiedziała stojąc na środku pomieszczenia. Zebrana trójka była szczerze zaskoczona, że Albus Dumbledore chce przyjąć do tak ważnego stowarzyszenia piętnastoletnią dziewczynę. A co gorsze, że chciał wysłuchać jej warunków i chyba był skłonny na nie przystać.
- Słucham więc.- powiedział składając dłonie i opierając na nich brodę.
- Po pierwsze, przynależność do Zakonu nie będzie łączyła się z przyjęciem mnie do Hogwartu. Nie chcę tego.- powiedziała twardo, a dyrektor skinął głową na znak zrozumienia.- Po drugie, nie będę musiała przez to przedłużać mojej opieki nad Remusem Lupinem, znalazłam już osoby, które się nim zajmą i już w tym roku mam zamiar zakończyć moją straż.- powiedziała hardo. Myślała, że Albus nie będzie chciał się na to zgodzić, że będzie chciał coś zmienić, namącić. Jak zwykle zresztą.
- Zgoda.- odparł bez chwili zastanowienia co bardzo zaskoczyło wszystkich zgromadzonych, łącznie z Trust.
- Słucham?!- oburzył się pan Lupin.- Przez cały ten czas to byłaś ty?- zapytał zaskoczony. Był zły na Dumbledore'a za wykorzystanie do takiego zadania dziewczynki. Dziecka, które jest w wieku jego syna, które powinno chodzić do szkoły i przejmować się co najwyżej pierwszą tragiczną miłością. Co gorsze Albus chciał przyjąć ją do Zakonu Feniksa.
- Tak, miło mi pana poznać. Kaysa Trust.- przedstawiła się z przesłodzonym uśmiechem. Ponownie okazywała brak taktu do osób starszych. Nie znała ich na tyle aby pokazać swoją prawdziwą stronę, dlatego już na początku wolała ich od siebie odrzucić, aby zobaczyć kto zostanie i jej zaufa.
- Trust?- zapytał pan Potter.- Od tych Trustów z Doliny Godryka?- dodał dla upewnienia się.
- Ta sama.- powiedziała po czym spojrzała wyczekująco na Moodiego. Myślała, że on też zada jej jakieś idiotyczne pytanie, ale myliła się. Alastor siedział cicho i przyglądał się jej, ewidentnie chciał ją poznać po jej mowie ciała, charakterze i sposobie bycia. Był aurorem, nie potrzebował zadawać głupich pytań aby rozpoznać rozmówcę.
- Wracając.- chrząknął Dumbledore, aby zwrócić na siebie uwagę.- Bardzo się cieszę Kayso, że zmieniłaś zdanie, ponieważ mam dla ciebie kolejne zadanie. Potrzebujemy szybkiego sposobu dostarczania krótkich wiadomości. Sowy niestety odpadają, łatwo jest je przechwycić.- powiedział Dumbledore.
- Albusie, czy myślisz, że to dziecko.- Alastor spojrzał wymownie na Trust.- Jest w stanie podołać temu zadaniu?- zapytał.
- Oczywiście. Tylko Kayso, mam prośbę, niech nie będzie to nic związanego z czarną magią. Potrzebujemy czegoś w stu procentach legalnego.- dodał po chwili z lekkim uśmiechem, przypominając sobie, że ta dziewczyna uwielbia robić wszystko na przekór.
CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...