Na dworze robiło się coraz cieplej, ptaki świergotały, uczennice wychodziły na błonia z kocami i się opalały. Chłopcy zaś zazwyczaj robili wszystko aby czas spędzony na dworze nie był nudny. Zazwyczaj ofiarą stawała się Lily wraz z Dorcas, które jak większość wychodziły aby w spokoju się poopalać i poczytać książki. Jednak na spokój nie miały co liczyć, ponieważ Huncwoci świetnie pilnowali aby dziewczyny nie miały chwili wytchnienia.
Oni sami byli tacy nieznośni, ponieważ główna osoba, która zapewniała im większość rozrywki uciekała gdzieś przed nimi i nie mogli jej znaleźć. Oczywiście chodziło o Kaysę Trust.
Dziewczyna od pewnego czasu ucieka od nich, zaszywa się nie wiadomo gdzie i nikt ani nic nie jest w stanie jej znaleźć. Z początku myśleli, że chodzi do biblioteki z Snapem, ale gdy raz poszli tam, to Ślizgon siedział sam. Więc James wraz z Syriuszem nastraszyli go i zagrozili, że ma się z nią nie zadawać.
Jednak Severus Snape także nie miał z nią kontaktu od paru dni. Co zaczynało go irytować, ponieważ chciał się pochwalić o jego nowych dokonaniach odnośnie tworzonego przez niego zaklęcia.
Jedynymi momentami gdy Kaysa ukazywała się Huncwotom były śniadania, kolacje i lekcje. A w weekendy tylko te dwa posiłki. Po kolacjach zazwyczaj znikała i do pokoju wspólnego wracała równo z ciszą nocną.
Najlepsze w tym wszystkim było jednak to, że Trust nie kryła się z tym gdzie znika. Nikt do tej pory otwarcie ją o to nie zapytał, więc ona nikomu nic nie mówiła. Tak samo nie kryła się po kątach gdy szła do miejsca docelowego. Gdy ktoś za nią szedł, to dowiedziałby się gdzie ciągle znika. To nie była tajemnica. Tajemnicą było co robiła, jednak ponownie... Gdyby ktoś zapytał odpowiedziałaby szczerze, ponieważ kłamanie kosztowało ją do tej pory zbyt wiele. Przysięgła sobie, że już nigdy w życiu kłamać nie będzie.
- Idziesz na śniadanie?- zapytała któregoś sobotniego poranka Lily. Dziewczyny szykowały się w dormitorium do wyjścia.
- Oczywiście, przecież zawsze chodzę. Co to za pytanie?- zapytała z uśmiechem Kaysa. Życie normalnej nastolatki trochę ją zmieniło, była bardziej optymistyczna, ale jednak dalej ostrożna i uważała na każdym kroku.
- Mogłabyś porozmawiać z tymi kretynami, aby dali nam dzisiaj święty spokój. Chcemy się pouczyć na świeżym powietrzu, a przy nich jest to niemożliwe.- wyjaśniła ruda.
- Jasne, porozmawiam z nimi. Tylko ty wiesz, że nie mam nad nimi władzy? Oni robią co chcą.- powiedziała, ale tak jak obiecała podczas śniadania porozmawiała z Huncwotami. Nie sądziła, że rozmowa zejdzie na temat jej ciągłego znikania.
- Chłopaki, zostałam poproszona o to aby wam przekazać, że Lily i Dorcas mają już was dosyć.- powiedziała nakładając sobie na talerz trochę jajecznicy.
- To dlaczego one nam tego nie powiedzą?- zapytał James, który przyglądał się Kaysie z wielką ciekawością.- I od kiedy splatasz włosy w warkocza?- dodał.- Z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj włosy zostawiasz rozpuszczone.
- Mówiły wam to, ale nie słuchacie. A gdyby twoje obserwacje były poprawne to zauważyłbyś, że włosy splatam w warkocza przed eliksirami.- powiedziała.- Wtedy mi nie przeszkadzają i mam pewność, że żaden niechciany włos nie wpadnie mi do mikstury.
- Ale dzisiaj nie ma eliksirów.- zdziwił się Remus.
- Brawo detektywie!
Po ironicznych gratulacjach nastąpiła chwila ciszy, podczas której w głowie Syriusza Blacka zaczął pracować mózg (co nie często się zdarza), aż w końcu wpadł na pewien genialny pomysł.
CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...