Rozdział 78

803 46 10
                                        

Kaysa niewiele myśląc poszła za nim. Już przez okno widziała, że Regulus nie był zadowolony i kłócił się ze sprzedawcą, który był bardzo oburzony i zły. Dziewczyna wyczuwając sporą awanturę, niewiele myśląc weszła do środka.

- Dzień dobry!- przywitała się na pozór wesoło, przez co sprzedawca pomyślał, że może zgubiła się. Trust podeszła do lady, ukradkiem patrząc na Regulusa, który był bardzo zdziwiony i przestraszony jej obecnością.- O co chodzi?- zapytała z lekkim uśmiechem. Sprzedawca chyba wziął ją za starszą siostrę, ponieważ spojrzał na Blacka z cwanym uśmiechem, po czym zaczął tłumaczyć Kaysie co tu się wydarzyło.

- Ten dzieciak, chciał kupić dwanaście fiolek eliksiru Sarinu*. Jest to eliksir taki jak...- zaczął jednak Trust szybko mu przerwała.

- Wiem co to jest.- warknęła. Ton jej głosu zaskoczył sprzedawcę, ponieważ jeszcze przed sekundą była dla niego zagubioną dziewczynką, a teraz kobietą, której coś bardzo nie pod pasowało.- Kupuję dwanaście fiolek.- powiedziała.

- Nie sprzedam takich rzeczy dzieciakom!- krzyknął oburzony.

- Zapłacę podwójnie.- ten argument przekonał go bardzo szybko. Już bez żadnego ,,ale" mężczyzna poszedł na zaplecze po zakupione trucizny.

Po udanym zakupie Kaysa zabrała Regulusa na pokątną do lodziarni. Black nie protestował, ponieważ to ona miała zakupy na których jemu zależało. Dodatkowo chciał dowiedzieć się co robiła na Nokurnie i dlaczego mu pomogła, chociaż wyczuwał, że jest to jakiś podstęp. 

Kaysa zamówiła dwa truskawkowe desery lodowe, po czym wygodnie oparła się na krześle i spojrzała wyczekująco na Regulusa.

- Jesteś bratem Syriusza.- powiedziała, aby zacząć jakoś rozmowę.

- A ty jego przyjaciółką.- prychnął zniecierpliwiony.- Oddam ci pieniądze ale oddaj mi moje zakupy.- powiedział.

- Nie musisz mi nic oddawać. Chcę informacji.- powiedziała. Black był zaskoczony tym co usłyszał. Myślał, że Trust chce informacji na temat Syriusza, lub rodziny, która go wydziedziczyła.

- Nie wiem co z Syriuszem, zwiał na początku wakacji, ale pewnie jutro się zobaczycie.- chłopak uśmiechnął się kpiąco, na co Kaysa odpowiedziała mu tym samym.

- Nie o niego chodzi. Mam z nim bardzo dobry kontakt. Kto ci zaproponował pracę u Niego?- zapytała kładąc nacisk na ostatnie słowo. Regulus bez problemu zrozumiał, że chodzi o Voldemorta. 

- Skąd o tym wiesz?- warknął.

- Ja tu zadaję pytania. Co takiego cię do tego zmusiło? Chęć zaistnienia? Wyższości na innymi? Dlaczego?- zapytała i uważnie go obserwowała. Nawet zastanawiała się czy nie wejść mu do głowy i nie przeszukać jego wspomnień, ale stwierdziła, że nie będzie aż tak poświęcała się dla Dumbledore'a. 

- Rodzina jest ze mnie dumna.- powiedział i wyprężył się dumnie. O to mu chodziło od początku. Chciał zaistnieć w oczach matki, naprawić to, co zniszczył Syriusz. Chciał, aby matka zwróciła na niego uwagę i zapomniała o tym zdrajcy.

- No tak... Wszystko jasne. Opowieści Bellatrix zrodziły w twojej głowie pomysł i zrobiłeś to samo co ona.- powiedziała. Szczerze było jej szkoda chłopaka. Był młody, nawet nie wiedział co wiąże się z taką decyzją.- Regulusie, to nie jest twoja droga. Nie powinieneś się w to mieszać. Jesteś dopiero na piątym roku. 

- I jestem już jednym z lepszych kandydatów na Śmierciożerców.- pochwalił się nim zdążył pomyśleć co mówi. Kaysa dała mu jego zakupy, jednak nie pozwoliła mu jeszcze odejść. W głowie pojawiło jej się jeszcze jedno pytanie. Musiała poznać na nie odpowiedź.

- Co z Severusem?- zapytała i smutnym wzrokiem wpatrywała się w młodego Blacka. Bała się, ze może być już za późno i to ona przyczyni się do decyzji podjętej przez Snape'a.

- On już jest jednym z nich. Pan ceni sobie jego talent do eliksirów i zainteresowanie Czarną Magią. Wie też o tobie. Chciałby z tobą porozmawiać przy najbliższej okazji.- ostrzegł ją Regulus. Wiedział, że te wiadomości mógł rozpowszechnić. Myślał też, że po tym co słyszał o Trust, ona będzie sama z siebie chciała przystąpić do zwolenników Voldemorta. W końcu interesowała się magią zakazaną dłużej niż Severus. Była bardziej doświadczona, wiedziała więcej i potrafiła jej używać oraz chronić się przed nią. 

Gdy Voldemort o tym usłyszał był szczerze pod wrażeniem. Lecz dopiero gdy poznał nazwisko Kaysy zrozumiał kim jest i dlaczego jej potrzebuje. Wiedział, że posiadała rozległą wiedzę na wiele tematów, które go interesowały. Dodatkowo posiadała to, czego on nie zdobył, a mogło mu się przydać, aby być jeszcze większym Czarnoksiężnikiem. Był to zbiór ksiąg z dziedziny Czarnej Magii, który parę dni temu Kaysa zabezpieczyła w Banku Gringotta.

- Ale nie porozmawia. Dzięki za informacje. Pamiętaj co ci powiedziałam. Duma rodziny nie jest warta takiego poświęcenia.- powiedziała i wstała od stołu. Jednak nim zrobiła jeden krok. Regulus zatrzymał ją, chwytając za nadgarstek. Chłopak sam wstał i spojrzał jej smutno w oczy. Po raz pierwszy ukazał jakieś ludzkie emocje.

- Mam wiadomość dla Syriusza. Przekaż mu, że otrzymał cały majątek po wuju Alfredzie. Niech pomyśli nad kupnem mieszkania, bo matka go wydziedziczyła po tym jak uciekł.- powiedział. Kaysa skinęła głową i zostawiła go samego w lodziarni. Dotarła do Dziurawego Kotła i skorzystała z kominka aby wrócić do domu Potterów, gdzie jak zwykle wszyscy czekali na nią na kanapie. 

Kaysa nie chciała nikomu psuć ostatniego dnia wakacji, dlatego wiadomość do Syriusza postanowiła przekazać mu trochę później.

- Pora nacieszyć się ostatnimi godzinami wolności!- krzyknął James i klasnął w dłonie. Mimo, że dalej martwił się o rodziców to czuł się znacznie lepiej po tym co przekazała mu Kaysa. Wiedział, że są bezpieczni i nic im nie jest. Sam Dumbledore tak powiedział.

- To co chcecie robić?- zapytał Remus. 

- Właściwie to...- zaczęła niepewnie Lily, dalej była niepewna co do jej przynależności do tej grupy, a co za tym idzie nie chciała się za bardzo wypowiadać, ale starała się przełamać pierwsze lody.- Może posiedzimy w ogrodzie i porozmawiamy. To nasz przedostatni rok w Hogwarcie. Powspominajmy stare czasy i zaplanujmy dorosłe życie.- zaproponowała. 

Wszyscy przystali na tę propozycję. Zabrali trzy koce, trochę jedzenia z kuchni i rozłożyli się pod jednym z drzew w ogrodzie. Wspominali swoje stare i nieudane żarty, czasy gdy Kaysa była wilczycą. Dziewczyny często się śmiały z tych wszystkich wyczynów Huncwotów. 

- O! A pamiętacie to?!- krzyknął nagle roześmiany Syriusz.- Evans umówisz się ze mną?!- Wszyscy się zaśmiali, tylko James spojrzał na przyjaciela jak na zdrajcę.

- Właściwie to...- zaczął niepewnie Potter.- Lily, może chciałabyś przejść się ze mną do Hogsmeade przy pierwszej okazji?- zapytał niepewnie drapiąc się po szyi. 

Evans uśmiechnęła się lekko.

- Czy to randka?- zapytała. James pierwszy raz w życiu był tak zestresowany, nie miał pojęcia dlaczego. Przecież tyle razy próbował się z nią umówić. To dlaczego dopiero teraz czuł ten stres?

- No wiesz...- zaczął niepewnie.

- Z chęcią się z tobą umówię, Potter.- powiedziała ze śmiechem Lily i chwyciła Jamesa za rękę.

Sprawdzone

*Eliksir Sarinu- trucizna podobna do eliksiru żywej śmierci. Jednak to nie ciecz jest śmiertelna, a opary które się nad nią unoszą









































































AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz