Rozdział 18

1K 65 9
                                    

Dni mijały, pełnia się zbliżała wielkimi krokami, a Remus z dnia na dnień czuł się coraz gorzej. Jego przyjaciele nawet mu zaproponowali aby leżał w łóżku, a oni przyniosą mu notatki z lekcji. Jednak blondyn wiedział, że ich czynny udział w lekcjach to po prostu niemożliwa rzecz. Dlatego, chociaż czuł się fatalnie, chodził na lekcję i starał się funkcjonować normalnie. W końcu wilkołakiem będzie przez całe życie, musi nauczyć się z tym żyć. 

Kaysa przyzwyczaiła się do tego wszystkiego. Przeżyć cały miesiąc, po czym jednego dnia pomóc Remusowi przy przemianie, później zrelacjonować wszystko Albusowi. Lecz teraz było troszkę inaczej. Tym razem pomóc mu mają Syriusz, James i Peter. Co prawda nie będą mu towarzyszyć przez całą noc, ale znaleźli sposób aby jakoś się przydać. 

- My już idziemy.- powiedział Remus wstając z kanapy w Pokoju Wspólny. Pozostała trójka poderwała się tuż za nim.

- Odprowadzimy cię.- zaproponował Peter. Remus szybko obejrzał się na Kaysę, która już siedziała przy wyjściu z pokoju. Wiedział, że ma mało czasu dlatego właśnie pozwolił im się odprowadzić. 

- Jak ty przechodzisz obok tego upartego drzewa?- zapytał Syriusz gdy poznał cel ich podróży. Remus uśmiechnął się lekko i wytłumaczył im, że Kaysa dotyka konara, drzewo nieruchomieje i on wpada do tunelu.

- Tutaj musimy się rozstać. Przyjdźcie około czwartej w to miejsce.- powiedział i poszedł za wilczycą. 

- A gdzie ten tunel prowadzi!?- krzyknął za nim James.

- Do Wrzeszczącej Chaty.- odpowiedział i wskoczył do tunelu. 

Chłopcy wracając do zamku rozmawiali o Wrzeszczącej Chacie. Nie mogli uwierzyć, że Remus z własne woli wchodzi do takiego strasznego budynku.

- Przecież to jest najbardziej nawiedzony dom w całej Anglii!- krzyknął Syriusz. Był pod wielkim wrażeniem, przez co zapomniał, że chodzą po korytarzu nielegalnie. Już dawno było po ciszy nocnej. 

James uderzył go w tył głowy, po czym ruszył biegiem w stronę Pokoju Wspólnego, a za nim Syriusz i Peter. Chociaż ten ostatni miał duże problemy z bieganiem i na miejsce dotarł parę dobrych minut po przyjaciołach. Całą trójką poszli do dormitorium i każdy usiadł na swoim łóżku.

- Idziemy spać?- zapytał Peter.

- Ja nie zasnę.- powiedział James, jakby było to oczywiste. 

- Ja też nie.- dodał Syriusz. Pulchny chłopiec spojrzał na nich ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Obudzicie mnie?- zapytał, na co dwójka przyjaciół skinęła głową.

James i Syriusz przez całą noc rozmawiali ze sobą na różne tematy. Począwszy od Remusa, poprzez apetyt Petera, a skończywszy na wakacyjnych planach. O trzeciej w nocy zaczęli pakować przydatne rzeczy, takie jak: bandaż, dyptam, plastry, woda, gaziki i różne inne, które znaleźli w apteczce, która była w łazience. Obudzili Petera, z czym był mały problem, lecz po wylaniu na niego wody wstał bardzo szybko. Poszedł się przebrać a pozostał dwójka siedziała na łóżku Syriusza. Żaden z nich się nie odzywał. Chociaż nie przyznawali się (nawet przed sobą) strasznie się stresowali. Nie wiedzieli w jakim stanie zastaną Remusa, jak wygląda tunel, kiedy mają do niego wejść, w jaki sposób mają to zrobić. Było wiele niewiadomych, o których każdy z nich dobrze wiedział i to ich przerażało. 

Podróż do Bijącej Wierzby także minęła im w ciszy. Na korytarzach musieli być bardzo ostrożni, ponieważ nie mieli pojęcia kto gdzie strzeże odcinka zamku. Dwa razy musieli się wycofywać ujrzawszy prefekta. 

Gdy w końcu wyszli na błonia odetchnęli z ulgą. Na dworze było bardzo ciemno, oni byli ubrani na czarno, więc nikt nie mógł ich przyłapać. Przyspieszyli i pod drzewo przyszli osiem minut przed czwartą. 

- Próbujemy przejść obok tego drzewa?- zapytał Potter przerywając ciszę. 

- Chyba musimy.- jęknął Peter.

Syriusz tylko wzruszył ramionami i zaczął biec w stronę tunelu. Za nim ruszyła pozostała dwójka. Jak można było się spodziewać żaden z nich nie dotarł do celu. Gałęzie drzewa w bardzo agresywny sposób zaczęły atakować trójkę dwunastolatków. Dopiero po paru minutach drzewo znieruchomiało. Okazało się, że to Kaysa dotknęła konaru rośliny.

I ponownie chłopcy wyruszyli w podróż do Remusa, tym razem prowadzeni przez wilczycę. Kaysa zaprowadziła ich do pokoju w którym na podłodze, oparty o ścianę siedział Remus. 

- Jak się czujesz Remi?- zapytał Black podchodząc razem z resztą do niego. Już nawet nie przejmowali się tym, że są w nawiedzonym domu.

- Wyjątkowo dobrze, ale jestem strasznie zmęczony i trochę osłabiony.- Peter zajrzał do torby i wyciągnął z niej batonika i wodę. Remus przyjął to z cichym ,,dziękuję". 

- Nie masz żadnych ran?- zapytał James. Remus przełknął kawałek batonika i odpowiedział z lekkim uśmiechem.

- Parę siniaków i zadrapań. Nic poważnego.

- Czyli bandaże i plastry nie będą potrzebne?- zapytał tym razem Syriusz.

- Obejdzie się.- blondyn zaśmiał się lekko. 

Szczerze mówiąc Remus od początku bał się tej pełni. Zazwyczaj tą jedyną noc przechodził tylko w towarzystwie Kaysy. Bał się, że jak chłopaki się dołączą to coś się stanie. A tutaj okazuje się, że poprawiają mu humor i troszczą się o niego. Przychodząc tutaj byli przygotowani na wszystko. Czuł w tej chwili niesamowitą wdzięczność do nich, że nie odrzucili go dowiedziawszy się o jego dolegliwości. 

James z Syriuszem chwycili Lupina pod ramiona, a Peter wziął torbę. Z wilczycą na czele ruszyli do zamku. Tym razem dzięki wyczulonym zmysłom Kaysy nie natknęli się na żadnego prefekta i nauczyciela. Bezproblemowo dotarli do skrzydła szpitalnego, a później do dormitorium. Każdy z nich bardzo szybko zasnął, ponieważ dla każdego była to bardzo ciężka noc. Jednak wszyscy prócz Remusa odczuwali wielką satysfakcję. Peter, Syriusz i James dlatego, że pomogli przyjacielowi i będą tak robić co miesiąc. Kaysa, ponieważ jutro porozmawia z Dumbledorem i postara się o zakończenie roli zwierzątka Remusa Lupina. Chłopak ma już osoby, które mu pomogą, co znaczy, że ona swoje zadanie wykonała i nie jest już potrzebna, a Dumbledore musi pozwolić jej odejść.

Sprawdzone

Pozdrowionka dla mojego byłego nauczyciela historii, któremu obiecałam 10% zysku jak wydam książkę, za to że pozwalał mi pisać na swoich lekcjach notatki nie na temat zajęć. Lepszego nauczyciela histy mieć nie będę.

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz