Rozdział 94

667 39 10
                                        

Egzaminy poszły wszystkim bardzo dobrze. Ku zdziwieniu Syriusza, Kaysa bez problemu poradziła sobie z zaklęciem patronusa, później wszystkim wyjaśniła w jaki sposób się go nauczyła. Oczywiście nie mogła pominąć Remusa, który bardzo jej pomógł.

Nadszedł ten dzień. Zakończenie szóstego roku. Było jednak trochę inaczej niż każdy się spodziewał. Cała grupa Huncwotów, łącznie z Lily i Kaysą miała dużo na głowie i każdy załatwiał swoje prywatne sprawy.

Trust praktycznie od piątej rano siedziała u Dumbledore'a na paru zebraniach Zakonu Feniksa. Niestety Zakon musiał zacząć jakoś reagować na ataki Śmierciożerców. Albus zapoznał członków stowarzyszenia z nowym sposobem komunikacji, który wymyśliła Kaysa wraz z Alastorem.

Po raz pierwszy od tamtego czasu dziewczyna miała okazję porozmawiać z aurorem. Przybyło mu trochę blizn.

- Miło cię widzieć.- powiedział, gdy zebranie się zakończyło.- Przed tobą ostatni rok szkoły. Planujesz już coś na przyszłość?- zapytał szczerze zaciekawiony.

- Tak. Przetrwać wojnę i odciąć się od tego świata.- mruknęła. Takie plany miała do niedawna, jednak trochę się pozmieniało. Była z Remusem, miała przyjaciół i nie potrafiła ich opuścić.- Właściwie to sama nie wiem.

- Wiesz, że szukają dobrych aurorów? Ministerstwo wyczuło zagrożenie i przydałby się ktoś taki jak ty. Niechętnie to przyznaję, ale jesteś dobra. Nadajesz się.- powiedział z uśmiechem. Nie znał jej zbyt dobrze, ale czuł, że dziewczyna może daleko zajść. Na dodatek polubił ją i jej zmienny charakter. Była twarda. Co pozwalało mu sądzić, że nawet pod wpływem Cruciatusa nie zmiękłaby.

- Miło mi to słyszeć. Zwłaszcza od ciebie. Tak jak przypuszczałam, zostałeś gwiazdą wśród aurorów. Jednak nie zamierzam iść w tym kierunku.- powiedziała.

- To co? Zostaniesz nauczycielem w Hogwarcie?- zakpił.

- A w życiu! Dalej pragnę za wszelką cenę wyrwać się z tego zamku. Już dawno bym to zrobiła, ale...- przerwała na chwilę, a w jej głowie pojawiły się twarze przyjaciół, którzy jeszcze zapewne spali.

-Ale?- zapytał Alastor. Szczerze go to ciekawiło. Minimalnie zdążył ją poznać i wiedział, że nie była tym typem osoby, która szybko zmienia zdanie.

- Znalazłam przyjaciół. Jeden z większych błędów jakie można popełnić, to przywiązanie się do ludzi. A ja właśnie to zrobiłam.- mruknęła. Nie czuła się z tym faktem jakoś szczególnie źle.

- I dobrze. Po tylu latach cierpienia zasłużyłaś. Pozwoliłem sobie sprawdzić twoje dane w aktach.- powiedział, a widząc minę dziewczyny roześmiał się w głos.- Plus bycia aurorem.- dodał.

Chwilę później musieli się pożegnać. Powoli zbliżała się ósma, więc Kaysa musiała już wracać do dormitorium, aby razem z chłopakami i Lily pójść na śniadanie. W końcu to ich ostatni posiłek w szkole przed wakacjami.

Tak jak się spodziewała, nikt już nie spał, wszyscy byli gotowi do wyjścia i czekali na nią.

- Gdzie była nasza księżniczka?- zapytał James, gdy tylko dziewczyna weszła do pokoju.

- Tajemnica, której wydanie grozi śmiercią. Byłam u Dumbledore'a, a reszty zdradzić nie mogę. Dobrze wiecie.- powiedziała.- Skoro jesteście gotowi to idziemy na śniadanie, bo mój żołądek za chwilę sam siebie strawi.

Wszyscy razem ruszyli korytarzami Hogwartu do Wielkiej Sali, aby jak każdy zjeść przed odjazdem. Na śniadanie jak zwykle był duży wybór, więc Kaysa nałożyła sobie dwa naleśniki i posmarowała je dżemem jagodowym.

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz