Rozdział 30

1K 57 12
                                    

Od rozmowy Kaysy i Syriusza minęły dwa tygodnie. W tym czasie Remus wyszedł ze szpitala i zdążył nadrobić wszystkie zaległości. Mało tego! Zdążył odrobić parę prac za przyjaciół i pomóc im w sprawdzianie teoretycznym z Obrony Przed Czarną Magią. 

Przez cały ten czas Kaysa i Syriusz nie wiedzieli kto z nich może czuć się bardziej zagrożony. Czy dziewczyna, której tajemnica skrywana przez dwa lata wyjdzie na jaw. Czy chłopak, który był i jest obserwowany przez cały czas. W jego głowie dalej brzęczały słowa ,,Nawet nie zdajesz sobie sprawi ile wiem o tobie i reszcie". Mimo tego, miał nadzieję, że się zaprzyjaźnią. Według niego Kaysa była bardzo ładna, mądra i dużo w życiu przeszła, zasługiwała na trochę szczęścia, którego uparcie nie chciała do siebie przyjąć.

Kaysa gdy tylko znalazła wolny czas i była pewna w stu procentach, że Syriusz nie będzie miał możliwości wygadać jej tajemnicy (a taki moment nadszedł którejś nocy), udała się do Dumbledora z małą prośbą. Mimo, że prośba była mała i niewiele wymagała od dyrektora, to jednak dziewczyna nie była pewna czy mężczyzna się zgodzi. 

Zapukała cicho do jego gabinetu. Drugi raz pod rząd przychodzi tu niepewna. Z tą różnicą, że ostatnim razem chodziło o rannego chłopaka, którego miała pilnować. 

- Proszę.- usłyszała cichy i zmęczony głos staruszka. Powoli weszła do pomieszczenia.

- Kaysa! Witaj. Nie spodziewałem się ciebie o tej porze.- powiedział, całkowicie szczerze. Zazwyczaj wszyscy myśleli, że Albus Dumbledore jest wszechwiedzący. Wszystko potrafi przewidzieć i zawsze ma na wszystko rozwiązanie. Nic bardziej mylnego. Owszem, był mądry i potrafił bardzo dużo, ale ludzie go przeceniali. Nie był Merlinem, a tak go traktowali.

- Chciałam o coś prosić.- zaczęła. Pomimo, że czuła się niepewnie to nie dała tego po sobie poznać. Przybrała swoją typową maskę. Nawet się nie zająknęła.- Chciałabym uzyskać pozwolenie na czytanie ksiąg z Zakazanego Działu.- powiedziała pewna siebie. Jednak w środku taka nie była. 

- Mogę wiedzieć dlaczego?- zapytał. Jednak znał odpowiedź. Była ona aż nazbyt oczywista.

- Ponieważ większość ksiąg z biblioteki znam, czytałam, lub najzwyczajniej mnie nie interesują.-powiedziała, chociaż wiedziała, że Dumbledore o tym wie.

Dyrektor zastanowił się chwilę. W Dziale Zakazanym większość ksiąg jest o zaklęciach czarnomagicznych, a dziewczyna uwielbia takie klimaty. Wiedział jakie to zagrożenie niesie. Westchnął cicho i wziął najbliższą czystą kartkę i długopis. Nabazgrał szybko pozwolenie i podał dziewczynie.

- Mam nadzieję, że wiedzę znalezioną tam wykorzystasz w dobry sposób.

- Czytam z czystej ciekawości. Nie zamierzam jej wykorzystywać.- powiedziała dziewczyna. O dziwo słowa dyrektora zapadły jej w pamięć. Co by było gdyby te ,,złe zaklęcia" przemienić na ,,dobre", albo chociaż podrasować je tak, aby działały w lepszy sposób. 

Następnego dnia gdy chłopaki poszli na lekcje ona udała się do biblioteki i postanowiła wykorzystać swoje zezwolenie. Podeszła do bibliotekarki z uśmiechem.

- Mogłaby mi pani otworzyć Dział Ksiąg Zakazanych?- zapytała. 

Kobieta spojrzała na nią groźnie. 

- Potrzebne jest zezwolenie od nauczyciela.- powiedziała mając nadzieje, że dziewczyna uzna temat za zakończony i odejdzie.

- Od Profesora Dumbledora wystarczy?- zapytała i podała karteczkę. Bibliotekarka niechętnie otworzyła jej pomieszczenie. Nie mogła się już z nią sprzeczać. Wola dyrektora była święta.

Dziewczyna wzięła pierwsze pięć książek jakie znalazła i usiadła w fotelu. Czytała bardzo długo. Czas przestał się dla niej liczyć i nawet nie zorientowała się, że chłopaki skończyli już lekcje. Zawsze tak miała podczas czytanie tego typu ksiąg. Zainteresowanie, ciekawość i chęć nauki odbierała jej poczucie czasu.

- Skąd to masz?- zapytał jakiś chłopak zza jej ramienia. Miał czarne włosy do ramion, które chyba dawno szamponu nie widziały, haczykowaty nos, ubrany był na czarno i z zaciekawieniem czytał książkę przez ramie dziewczyny. 

- Z Zakazanego Działu. Mam pozwolenie.- odpowiedziała. Chciała jak najszybciej wrócić do czytania lektury, jednak chłopak miał w sobie coś co ją zaciekawiło. Usiadł naprzeciw niej i wskazał jej palcem akapit w książce. 

- Ognista pożoga? Interesują cię te klimaty?- zapytał.

- Tak. Jednak to zaklęcie jest dosyć znane. Spójrz na to.- tym razem to ona wskazała fragment książki palcem. 

-  Summus Incubo*?- zapytał.- Pierwsze słyszę. O co chodzi w tym zaklęciu?

- Jak rzucisz je na kogoś to powoduje koszmary, co noc. Bardzo realistyczne. Parędziesiąt lat temu często je wykorzystywano. Często ofiary tego zaklęcia popełniały samobójstwa. Koszmary pojawiające się co noc doprowadzały do szaleństwa.- wyjaśniła. Widziała to zaklęcie drugi raz w życiu. Jednak szybko zapamiętywała różne fakty o przeróżnych zaklęciach. 

- Niesamowite...- chłopak był pod wrażeniem.- Ja słyszałem tylko o liglimencji i oklumencji z dziedziny czarnej magii. Ale zdania o tym czy są to zaklęcia czarnomagiczne są podzielone. Dlatego tak łatwo je znalazłem. W szkolnej bibliotece raczej nie znajdziesz nic z tej dziedziny.- powiedział szczerze zainteresowany.- Właściwie to jak masz na imię?- zapytał.

- Kaysa, a ty?- za bardzo ją to nie obchodziło. Zapytała tylko z grzeczności. Jednak wiedziała, że chłopak jest ciekawą osobą. Zaintrygowało ją w nim zamiłowanie do czarnej magii.

- Severus.- przedstawił się.- Zazdroszczę ci pozwolenia na czytanie tych ksiąg. Sam się o to starałem w drugiej klasie, ale żaden nauczyciel się nie zgodził. A tobie kto napisał?- zadał kolejne pytanie. Ciekawość. To była jedna z niewielu rzeczy, które irytowały dziewczynę. Za dużo pytań, na które nie chce lub nie może odpowiedzieć. W tym wypadku jednak to ta ciekawość sprawiła, że w pewien sposób polubiła Severusa.

W tym czasie chłopaki poszli szukać Kaysy. Normalnie by jej nie szukali, ale nie mieli co robić. Rozdzielili się i poszli poszukać wilczycy. Remus poszedł z Peterem a Syriusz z Jamesem. Black i Potter skierowali się w stronę biblioteki, ponieważ Syriusz miał przeczucie, że tam znajdzie dziewczynę. 

- Ja tam nie wejdę!- krzyknął James stojąc pod drzwiami biblioteki. Syriusz spojrzał na niego z uniesioną brwią.- Książki mnie pogryzą.- wyjaśnił z głupim uśmiechem. 

- Niech ci będzie.- westchnął i wszedł do środka sam.

Nie mylił się. Znalazł wilczycę. W sumie to dziewczynę. Siedziała przy jednym ze stolików razem z Snapem. Syriusz podszedł do nich i stanął za Kaysą.

- Zjeżdżaj stąd Smarku, bo muszę coś załatwić.- jednak chłopak nawet się nie ruszył.

- Wkurzasz mnie już Black.- warknęła dziewczyna nawet nie patrząc na chłopaka.- Wszystko sobie wyjaśniliśmy.

- Szukają cię.- powiedział. Dziewczyna ku zdziwieniu Severusa poderwała się z fotela i w pośpiechu zaczęła zbierać książki. 

- Muszę już iść.- pożegnała się z chłopakiem. 

- Pokaż gdzie leżały.- powiedział Syriusz biorąc cztery książki ze stołu. Razem poszli je odłożyć. Dziewczyna stwierdziła, że chłopak bardzo jej pomógł. Nie chodziło o same książki, które pomógł jej odnieść, ale samo to, że ją ostrzegł.

- Dziękuję.- powiedziała cicho. Myślała, że Black jej nie usłyszał, ale gdy zerknęła na niego zauważyła ten typowy uśmiech. Mimowolnie sama się uśmiechnęła.

Sprawdzone

*Zaklęcie wymyślone przeze mnie, ma duży wpływ na fabułę w dalekiej przyszłości.

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz