Rozdział 80

791 47 39
                                    

Jedzenie zostało w Pokoju Wspólnym, w którym nikogo nie było, ponieważ wszyscy szykowali się na imprezę. Chłopaki poszli jeszcze tajnym tunelem do Hogsmeade, aby kupić kremowe piwo i ognistą whisky, a dziewczyny w tym czasie wróciły do dormitorium i zaczęły się szykować.

Okazało się, że Lily ma tyle sukienek, że można było wybierać jak w sklepie. Jednak uwagę Kaysy przykuła to jedna szczególna. Była to czarno-niebieska sukienka dosyć długa, jednak nie sięgała do ziemi. Tył miała przedłużony, a czarna góra miała tylko jedno ramiączko, na którym były małe brylanciki tak jak po jednej stronie we wcięciu w talii.

- Podkreśla bardzo twoje pasemko.- zauważyła Lily, gdy Kaysa wyszła z łazienki ubrana już w suknię.

- Za to twoja podkreśla oczy. Ładnie ci w zielonym.- powiedziała Kaysa z wielkim uśmiechem. Pierwszy raz w życiu miała na sobie sukienkę i czuła się jak księżniczka, chociaż wiedziała, że idzie na imprezę aby się upić. Tego raczej księżniczki nie miały w zwyczaju.

Sukienka Lily była prostsza od tej, którą pożyczyła Trust. Sięgała do połowy uda i od bioder była rozkloszowana. W pasie miała przewiązaną kokardkę, także w kolorze zielonym. Zdobiła ją miła dla oka koronka.

Jeżeli chodzi o włosy, to obie dziewczyny postawiły na lekkie loki opadające na ramiona. W ten sposób wyglądały prawie jak siostry i tak też się czuły.

Po dziesięciu minutach, odkąd były gotowe, do drzwi zapukał James. Otworzyła mu Lily.

- Wow... Dziewczyny wyglądacie.- chłopak nie mógł się wysłowić gdy patrzył na swoje przyjaciółki.- Świetnie.- powiedział w końcu. Kaysa lekko się uśmiechnęła a Lily dała Potterowi buziaka w policzek.- Impreza się zaczyna, miałem po was przyjść. Chodźcie.- powiedział i przepuścił je w drzwiach.

Całą trójką zeszli na dół gdzie już grała muzyka, a Syriusz i Remus stali przy schodach czekając na przyjaciół. Ich reakcja była bardzo podobna do reakcji Jamesa. Chociaż gdy Kaysa zobaczyła Remusa to sama miała problem się wysłowić. Wyglądał bardzo przystojnie z włosami w artystycznym nieładzie i w białej koszuli, która świetnie komponowała się z czarnymi dżinsami.

James zabrał Lily do tańca, a Kaysa wraz z Remusem i Syriuszem poszli po ognistą, gdzie ku zdziwieniu wszystkich spotkali Regulusa Blacka, który rozmawiał z jakąś Krukonką.

- Co ty tu robisz?- warknął Syriusz do brata. Dziewczyna ulotniła się tak szybko jak mogła, a młody Black spojrzał na Syriusza jak na swojego wroga numer jeden.

- Nie wiem czy ona ci wszystko przekazała.- zaczął wskazując na Kaysę.- Ale przyszedłem przekazać ci datę pogrzebu, który odbędzie się w piątek.- powiedział i odszedł w stronę wyjścia z pokoju wspólnego.

- To jednak nie pijesz dzisiaj sama, moja droga.- westchnął Syriusz i wziął pierwszą lepszą butelkę ognistej i nabrał wielki łyk z gwinta, po czym podał napój Trust, która także się napiła.

- To ja was dzisiaj przypilnuję.- zaśmiał się współczująco Remus, widząc jak Syriusz pije więcej alkoholu.

- Dumbledore mnie zabije, ale raz się żyje, no nie?- powiedziała Kaysa.

Nie minęło dużo czasu aż ona i Syriusz upili się tak bardzo, że już nawet nie wiedzieli co robią. O ile Remus jeszcze jakoś dawał radę upilnować Kaysę, to Syriusz wymykał się spod kontroli, aż w końcu zniknął z pola widzenia wszystkich. Nikt nie wiedział co się z nim działo.

Gdy dochodziła pierwsza w nocy Kaysa ledwo trzymała się na nogach, a Syriusza dalej nie było widać, ani słychać.

Trust uwiesiła się na prawym ramieniu Remusa i ledwo nie zasypiając stała na własnych nogach. W głowie jej się kręciło i wszystko słyszała dwa razy głośniej.

- Remusie, zaprowadź mnie proszę do dormitorium.- jęknęła z półprzymkniętymi powiekami. Chłopak już dawno chciał to zrobić, ale Kaysa na to nie pozwalała, mówiąc, że świetnie się bawi. O ile do schodów dotarli bez większych problemów, to tuż przed nimi problemy zaczęły się pojawiać.

- Kayso...- zaczął troskliwie Lupin.- Musisz pozwolić mi tam wejść.- powiedział. Niestety na schody prowadzące do dormitorium dziewczyn było rzucone specjalne zaklęcie, przez które chłopak musiał prosić o pozwolenie, które mogła mu udzielić tylko dziewczyna.

- Tam czyli gdzie?- zapytała z zamkniętymi oczami. Kaysa zasypiała mu na ramieniu. I o ile w normalnej sytuacji Remus bardzo by się cieszył, tak aktualnie nie miał pojęcia co zrobić.- Aaaa... Tam!- krzyknęła niebezpiecznie się przechylając na lewą stronę, przez co Lupin złapał ja w talii, aby nie upadła.- O co to, to nie mój drogi! Nie poznasz naszych dziewczęcych tajemnic! Kobiecych znaczy się.- mruknęła.

Remus chwilę się zastanowił. Kłótnia z dziewczyną, jak i tłumaczenie jej całej sytuacji nie miało najmniejszego sensu. Kanapa w pokoju wspólnym odpadała, więc zostało jedynie jego dormitorium. Ponownie bez problemu doszli do schodów, chociaż dziewczyna od czasu do czasu potykała się o własne nogi.

- O nie! Ja tam nie wejdę!- krzyknęła.- Zabiję się, zbyt stromo tam jest.- mruknęła w ramię Remusa.

Lupin czuł się aktualnie jakby był za nią odpowiedzialny. Stan w jakim była, spowodował, że troszczył się o nią bardziej niż zazwyczaj, ponieważ teraz było większe prawdopodobieństwo, że coś się stanie. A tego przecież nie chciał. Dlatego niewiele myśląc wziął ją na ręce w stylu panny młodej i niósł po schodach, a ona wtuliła twarz w jego ramię.

- Silny jesteś.- mruknęła.

- A ty kompletnie pijana.- powiedział. Sam nie wiedział czy był zły, że doprowadziła się do takiego stanu, czy smutny, bo coś musiało to spowodować, a on o tym nie wiedział. Kaysa nie mówiła ostatnio aby coś w jej życiu się psuło. Więc dlaczego pozwoliła sobie na taką nieodpowiedzialność?

- Ale trzeźwość umysłu w większości zachowałam i nie krzyczę, że chcę różowe tutu.- wypomniała mu, na co chłopak lekko się uśmiechnął.

Gdy dotarli do dormitorium, Remus ledwo co otworzył drzwi i wszedł do środka. Położył dziewczynę na swoim łóżku i przykrył ją kołdrą po samą szyję. Sam zaś chciał położyć się na łóżku Jamesa, albo Syriusza, ale w pierwszej kolejności marzył o pójściu do  łazienki.

- Śpij dzisiaj ze mną.- mruknęła Kaysa ledwo słyszalnie. Jednak przez ciszę w pokoju Remus doskonale to usłyszał i zapominając o przebraniu się w piżamę i prysznicu położył się obok dziewczyny, która tak jak podczas wakacji głowę położyła na jego klatce piersiowej i wsłuchiwała się w bicie jego serca.- Jak byś zareagował gdybym ci powiedziała, że kogoś zabiłam?- zapytała nagle, co zbiło Lupina z tropu.

- Nie uwierzyłbym.- powiedział kręcąc głową. Kaysa nie mogłaby być morderczynią, to ona zawsze robiła wszystko aby innym żyło się dobrze, często nawet rezygnowała z własnego szczęści i zdrowia aby tak było.

-To uwierz. Zabiłam aż trzy osoby.- powiedziała i chwilę później zasnęła.

Lupin pół nocy zastanawiał się o co chodzi. I zrozumiał. Kaysa osądzała się o śmierć swojej rodziny. Trzy osoby. Brat, matka i ojciec. Nie było to trudne do zrozumienia, bo tylko ich śmierć widziała. Lupin stwierdził, że będzie musiał z nią poważnie porozmawiać. Minęło tyle lat, a ona dalej się z tym nie pogodziła i postanowił, że jej pomoże. W końcu ona pomagała jemu już od pierwszego roku w Hogwarcie aż po dzień dzisiejszy.

Sprawdzone

Był pijany Remus to przyszła kolej na Kaysę! Zbliżamy się do czegoś ważnego i po części są to te 20k wyświetleń, a drugą część zostawię dla siebie

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz