Rozdział 5

1.4K 75 12
                                        

Gdy w końcu Kaysie udało się zasnąć była już szósta rano. 

Remus zaś wstał już o siódmej. Cieszył się bardzo z powodu tego, że dzisiaj jest niedziela. Mógł wraz z Jamesem i Syriuszem zwiedzić szkołę. Spojrzał na swoich kolegów, którzy dalej spali. Niby nic dziwnego, jednak po dłuższym patrzeniu na łóżko Syriusza doszedł do wniosku, że na poduszce leżą nogi chłopaka, a na końcu łóżka leży jego głowa. Lupin zaśmiał się cicho. Nie miał pojęcia jak czarnowłosy to zrobił, ale na pewno nie chciałby być na jego miejscu. Drewniana rama łóżka wbijała się Blackowi w głowę, co raczej nie było wygodne. 

Remus wziął książkę leżącą na szafce nocnej i zaczął ją czytać. Starał się za bardzo nie ruszać aby nie obudzić Kaysy.   

Po jakimś czasie obudził się także Syriusz. Chłopak wstał powoli do pozycji siedzącej, przeciągnął się, przetarł oczy, wygładził włosy i rozejrzał się. Na początku spojrzał w stronę Lupina, który nic nie zauważył. Skrzywił się widząc czym zajęty jest chłopak. Później spojrzał w stronę Jamesa. Potter spał w połowie przykryty kołdrą, bo reszta leżała na podłodze. Chciał chwycić poduszkę, którą powinien mieć za sobą, ale gdy tylko jego ręka dotknęła materaca zorientował się, że jego nogi leżą na poszukiwanej przez niego rzeczy. Westchnął zrezygnowany i pochylił się by ją chwycić i mocno zamachnął się rzucając poduszką w Jamesa. 

- Co to!? Kto to!?- krzyknął okularnik siadając wystraszony na łóżku. Gdy tylko pierwszy szok minął zorientował się, że Syriusz i Remus się z niego śmieją. Peter zaś obudzony jego krzykiem rozglądał się zdezorientowany.- Wy...- wskazał palcem na Blacka i Lupina mierząc ich groźnie wzrokiem. Dwójka chłopaków ponownie wybuchła śmiechem widząc groźną minę Pottera.

- On...- powiedział Remus między napadami śmiechu. 

- Ty...- poprawił się James mierząc palcem w Syriusza.- Zapłacisz mi za to kundlu jeden!- krzyknął wybudzając przy okazji Kaysę. Okularnik chwycił poduszkę Blacka i oddał mu ją, przy czym trafił prosto w twarz czarnowłosego. 

- Ty baranie! Jak mogłeś!? Pół nocy układałem te włosy!- krzyknął rozbawiony wskazując na jego czarne pukle sterczące na wszystkie możliwe strony. 

Śmiech i zabawa w pokoju chłopaków nie miała końca. Nawet Peter po jakimś czasie zaczął się trochę udzielać. Kaysa także na swój sposób uczestniczyła w zabawie, co rozbawiało chłopaków jeszcze bardziej.

Po śniadaniu na którym towarzyszył im cichutki Peter stwierdzili, że całą trójką chcą zwiedzić zamek. Sprawdzić gdzie znajdują się sale w których jutro mają lekcję i poszukać ciekawego zajęcia. Na dworze było dosyć zimno i padał deszcz więc siedzenie pod drzewem i wygrzewanie się na słońcu odpadało z ich listy ciekawych zajęć na dzisiaj. 

Jednak zwiedzanie szkoły w trójkę im nie wyszło, ponieważ prócz Kaysy, która była z nimi wszędzie, nie licząc śniadania (specjalnie zaszli po nią do dormitorium), towarzyszył im jak cień Peter. Strasznie irytowało to Jamesa i Syriusza, ponieważ chłopak przeważnie siedział cicho, a jak już się odezwał to zazwyczaj było to powiązane z jedzeniem. W końcu Syriusz nie wytrzymał, odwrócił się do tyłu gdzie szedł za nimi ich cień. 

- Słuchaj, możesz przestać za nami chodzić?- zapytał w miarę łagodnie.- Wiem, że mamy razem pokój i w ogóle, ale może pójdziesz i poszukasz sobie też innych kolegów?- zapytał, na co Peter spłoszony uciekł w drugą stronę.

- W końcu.- odetchnął z ulgą James.- Strasznie mnie denerwował. 

- Oj bez przesady.- Remus starał się jakoś obronić chłopaka, ale nie miał żadnych sensownych argumentów świadczących o tym, że nie był wcale taki zły. Niestety był.

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz