Rozdział 83

776 56 179
                                    

Pierwsza pełnia w szóstej klasie miała odbyć się już następnej nocy. Co prawda każdy już przywykł do tego. Jednak tym razem było troszkę inaczej. Remus miał wrażenie, że Kaysa zapomniała o tym dniu. Przygnieciona ciężarem nauki i zadań od Dumbledore'a mało sypiała, rzadko pojawiała się na posiłkach i w miejscach innych niż biblioteka. Do tego wszystkiego dalej pracowała nad eliksirem, który miał mu pomóc.

Chłopak cieszył się, że Trust zapomniała o tym. Nie chciał jej dokładać problemów i zmartwień. Bał się też, że przez jej osłabienie mogłaby być mniej czujna, lub coś w tym stylu. W takim przypadku mogło to się skończyć nawet Skrzydłem Szpitalnym. Tylko nie wiedział czy dla niego, czy dla niej. Oczywiście Remus wolał tą pierwszą opcję, jeżeli już miało dojść do takiej sytuacji.

Plany jednak zmieniły się wieczorem, a właściwie to około dwudziestej, gdy Huncowci wraz z Lily siedzieli w Pokoju Wspólnym. Do pomieszczenia weszła Kaysa prawie przewracając się przez próg. Remus szybko poderwał się z kanapy.

- Nic ci nie jest?- zapytał widząc jak dziewczyna podpiera się o ścianę.

- Nie, trochę mi się w głowie zakręciło, ale jest dobrze.- powiedziała i wolno podeszła do przyjaciół. Usiadła na jednym wolnym miejscu na kanapie i uśmiechnęła się lekko do Lupina.- Miło, że się martwisz.

- Wyglądasz strasznie blado.- zauważyła Lily. Kaysa zignorowała to.

- Często kręci ci się w głowie?- zapytał James.

- Czasami, ale to przez to, że ostatnio mało sypiam. Ale ogólnie czuję się dobrze.- powiedziała z lekkim uśmiechem.

Syriusz szybko połączył ze sobą fakty i zrozumiał o co chodzi. Kaysa nie bez powodu przyszła do Pokoju Wspólnego wcześniej niż zwykle. Miała w tym swój cel. A tym celem były informacje o jutrzejszej pełni.

- Nigdzie jutro nie idziesz.- warknął nagle Black. Był gotowy kłócić się z nią, ponieważ miał stu procentową pewność, że cała reszta go poprze.

- Syriusz!- krzyknął Remus.

- Ona wie, po to tu przyszła Luniek. Nie zapomniała.- warknął.

- Nie zabronicie mi tego.- powiedziała ostro Kaysa.- Byłam przy każdej pełni Remusa. Nie zamierzam tego zmieniać.

Lily słuchała tego uważnie. Pierwszy raz uczestniczyła w rozmowie o futerkowym problemie Lupina. I jeżeli miała być szczera, to czuła się dosyć niekomfortowo. Nie przez sam temat rozmowy, a przez uczycie, że Kaysa liczyła, że ona ją poprze. Jednak Evans była tego samego zdania co chłopaki.

- Nie pójdziesz, a jak będę musiał to zamknę cię w pokoju.- warknął Syriusz.

- Zgadzam się z nim.- powiedział nagle Remus. W porównaniu do przyjaciela był on o wiele spokojniejszy.- Nic się nie stanie jeżeli raz cię nie będzie. Damy sobie radę, a ja nie mam ci tego za złe. Wręcz będę wdzięczny jeżeli zostaniesz i odpoczniesz sobie w sobotę.

- Ja już postanowiłam.- warknęła i ignorując resztę poszła do swojego dormitorium. Musiała się rozluźnić, dlatego wzięła jedną z książek i zaczęła czytać o nekromancji i jej możliwościach. Tym sposobem zajmując sobie czymś myśli aż do trzeciej nad ranem.

Następnego dnia ponownie wstała bardzo wcześnie i od samego rana na wszelkie sposoby unikała przyjaciół. Nie przychodziła na uczty do Wielkiej Sali i chodziła mało uczęszczanymi korytarzami. Dopiero wieczorem, godzinę wcześniej niż zwykle poszła sama do Wrzeszczącej Chaty i pod postacią wilczycy położyła się w kącie na podłodze i czekała. Sama nawet nie wiedziała kiedy oczy jej się zamknęły i zasnęła.

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz