Wakacje szybko dobiegły końca. Czwórka Huncwotów radośnie wkroczyła do pociągu idąc w stronę ich stałego przedziału. Trzeba także zauważyć, że jeden z nich lekko kuśtykał i miał małą ranę nad brwią, co tylko powodowało u niego większy wybuch szczęścia, że wraca do szkoły.
- Jak ja za wami tęskniłem.- mruknął Syriusz opierając się o okno w przedziale, a nogi zakładając na kolana Remusa. Potter siedział podobnie, z tą różnicą, że nogi położył na małym stoliku, na którym leżała też książka Lupina i Fasolki Wszystkich Smaków Petera.
- Możesz nam w końcu wyjawić kto cię tak urządził?- zapytał James, przypominając sobie, że Black kategorycznie nie chciał im tego wyjawić przez lusterko. A warto wspomnieć, że do niedawna wyglądał znacznie gorzej.
- Rodzice. No i trochę Regulus. Ojciec się wściekł o to lusterko, matka o to, że pokój mam pełen mugolskiego szajsu, a Regulusowi się nudziło... Ale to on skończył z dwoma połamanymi palcami.- na samo to wspomnienie Syriuszowi na twarz wkradł się złośliwy uśmiech.
- Połamałeś bratu palce?- zapytał Peter.
- Zasłużył sobie.- burknął Black.- A jak tam Kaysa?- zapytał Remusa.
- Wyglądała na szczęśliwą gdy ostatnio się widzieliśmy. Wydaje mi się, że była szczęśliwsza niż zwykle.- Remus także lekko się uśmiechnął.
,,Nic dziwnego, skoro siedzi sama zamknięta w szkole", pomyślał Syriusz. Chociaż sam z wielką przyjemnością siedziałby w szkole przez całe wakacje, byleby nie wracać do domu.
- Ja mam lepsze pytanie!- krzyknął nagle James zrzucając nogi ze stolika i gwałtownie się prostując.- Kiedy i gdzie ruszamy z nauką Animagii?
- Nigdy?- podsunął Remus.
- W weekendy, w naszym dormitorium?- poprawił go Syriusz patrząc na Lupina swoim srogim spojrzeniem.- Nie odciągniesz nas od tego, zwłaszcza, że ja już wiem jaki kolor będę miał pod tą postacią.
- Już zacząłeś trenować?- zapytał zszokowany Remus.
- Bez nas?!- oburzył się James.
- Mogliście też zacząć. Nie miałem co robić przez całe wakacje, więc tak jakoś wyszło.- usprawiedliwił się czarnowłosy.
- Nawet nie wiemy jak zacząć, to ty jesteś ekspertem w tej dziedzinie.- Syriusz słysząc słowa Jamesa chciał się zaśmiać. To Kaysa była ekspertem. Od niej wszystko wiedział i to ona mu tłumaczyła co ma robić.
- Jak myślicie mogą nam wlepić szlaban za rozszerzanie wiedzy?- zapytał Peter.
- Mogą nas wyrzucić ze szkoły.- uściślił Remus.
- Nie bądź takim pesymistą Remusie. Liczę na szlaban, będzie plus jeden do mojej kolekcji. A przypomnę, że mam najwięcej szlabanów z całej naszej grupy.- pochwalił się James wypinając pierś.
- Co? Chyba cię coś boli! Ja mam najwięcej!- krzyknął Syriusz tym samym rozpoczynając kłótnię, która zapewne trwałaby w nieskończoność, ale na szczęście w przedziale znajdował się niejaki Remus Lupin.
- Muszę wam przypominać, że mieliśmy wszyscy tyle samo szlabanów?- zapytał z lekkim uśmiechem.
- Nie prawda! Ja i James mieliśmy o jeden więcej. Wtedy co podczas pełni prawie nam umarłeś.- przypomniał Peter.
- Faktycznie.- jęknął Syriusz przyznając swoją porażkę.
Godzinę przed ucztą powitalną Dumbledore ponownie wezwał Kaysę do swojego gabinetu. Wpadł na pomysł, przez który nie będzie się już tak martwił o edukację dziewczyny. Wiedział jednak, że zmuszenie jej do poparcia go będzie trudne. Wiedział też, że dziewczyna jest zdolna, nawet bardzo. Jednak marnuje się nie chodząc do szkoły w której mogłaby poszerzyć swoją wiedzę i nauczyć się czegoś innego niż Czarna Magia i jej obrona.
- Dzień dobry.- przywitała się siadając na przeciw profesora.
- Witaj Kayso. Chciałbym ci przedstawić pewną propozycję.- zaczął. Kaysa słuchała go uważnie, mimo, że tak nie wyglądała.- W trosce o ciebie, chciałbym abyś uczestniczyła na wszystkich lekcjach czwartego roku, razem z Huncwotami.- dziewczyna uśmiechnęła się lekko na określenie chłopaków.- Oczywiście możesz być w postaci animagicznej, ale ostrzegam, że nie ominą cię zadania praktyczne.
- Skąd pewność, że się zgodzę?- zapytała.
- Och, pewności nie mam, ale myślę, że jesteś mądrą dziewczynką i zadbasz o swoją edukację odpowiednio.- powiedział.
- Mojej edukacji nic nie brakuje.- mruknęła pod nosem. Albus już wiedział, że źle do tego podchodzi. Ponownie więc spróbował zagrać nieczysto.
- Zrób to dla Axela. Nie sądzisz, że on chciałby uczęszczać do Hogwartu?- zapytał.
- Chciałby. Opowiadałam mu kiedyś o tej szkole. Sama chciałam.- wyszeptała na chwilę zapominając dlaczego tak bardzo nienawidzi tego zamku.- Zgoda.- niechętnie przystała na tę propozycję.
A chwilę później leżała pod stołem w Wielkiej Sali czekając aż Huncwoci zajmą swoje stałe miejsca. Pierwszy zobaczył ją James, ponieważ przez przypadek kopnął ją lekko nogą.
- Jezu Kayso przepraszam!- krzyknął przestraszony, ponieważ nie spodziewał się wilczycy pod stołem.
- Kaysa?- zapytali w tym samym momencie Syriusz i Remus. W pierwszej kolejności wilczyca przywitała się z Remusem, później z Syriuszem.
- Stęskniliśmy się za tobą.- powiedział Lupin drapiąc ją za niebieskim uchem. Żaden z niech nie zwracał uwagi na Ceremonię Przydziału, która odbywała się w tym samym czasie. Przypomnieli sobie o niej dopiero gdy na stołach pojawiło się jedzenie.
- Chyba coś nas ominęło.- zaśmiał się Peter nakładając sobie na talerz ziemniaki.
- Pamiętacie jak to my byliśmy na miejscu pierwszaków?- zapytał James.
- Hogwart uzyskał wtedy czwórkę najlepszych uczniów!- uśmiechnął się Syriusz.
- Chyba czterech pajaców.- zaśmiał się Remus.
- Musimy ci przypomnieć, że jesteś jednym z nich?- zapytał James patrząc na przyjaciela z uniesionymi brwiami.
- Doskonale pamiętam jak mnie zniszczyliście.
- Nie Remusie, my cię ulepszyliśmy.- powiedział Syriusz z łobuzerskim uśmiechem
Sprawdzone
CZYTASZ
Animag
FanficOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...