- Nienawidzę tego Irytka.- warknął Filch po dziesięciu minutach wołania aby sprawca wyszedł z kryjówki. Jednak chłopcy dalej stali za drzwiami. Ich serca biły bardzo szybko, co Kaysa słyszała bardzo dobrze, ze względu na wyostrzony słuch. Chciało jej się śmiać. Wiedziała, że Pani Norris choć patrzy wprost na nich to nic nie zrobi.- Tym razem mu się nie upiecze. Idę do profesor McGonagall. Ona z nim zrobi porządek.- mruczał pod nosem oddalając się od miejsca zbrodni. Ale kotka dalej stała i patrzyła swymi żółtymi ślepiami wprost na chłopaków.
- Poszedł już?- zapytał Remus Petera, który był najbliżej.
- Tak.- mruknął chłopak.
- To na co czekasz? Łap kocura!- rozkazał Syriusz. Peter wybiegł z kryjówki i złapał kota, co nie było trudne, bo on się nawet nie poruszał tylko dalej stał w tym samym miejscu.
- W pierszej kolejności farbujemy?- zapytał radosny James trzęsąc sprayem wyciągniętym z torby w której mieli wszystkie rekwizyty. Wszyscy kiwnęli radośnie głowami. Chłopak niedokładnie popsikał czarnym sprayem futro kota. Dopiero w tym momencie Pani Norris zaczęła się wyrywać i drapać. Uciekłaby gdyby nie to, że Kaysa zaczęła na nią cicho warczeć.- Remi, teraz uszy.- zarządził Potter.
Remus posłusznie wyciągnął z torby jedną czarną parę uszów. Jedno z nich miało na końcówce niebieski fragment. Za sprawą zwykłych gumek nałożył je na głowę kota.
- Piękna miniaturka Kaysy.- zaśmiał się Syriusza a reszta razem z nim. Puścili Panią Norris a ta zaczęła uciekać. Śmiali się tak jeszcze w drodze do wieży Gryffindoru.
Gdy stali pod portretem Grubej Damy z zamiarem wypowiedzenia hasła i wejścia do Pokoju Wspólnego tuż za nimi rozległo się chrząknięcie, które nic dobrego nie znaczyło. Powoli cała czwórka chłopaków i Kaysa odwróciła się do źródła dźwięku.
- Panie Filch, sądzę, że tym razem to nie Irytek zawinił.- powiedziała profesor McGonagall. Kaysa od razu spojrzała na nogi woźnego. Nigdzie nie dostrzegła kota, czyli kara będzie mniejsza.- Niech pan wraca do siebie. Ja się nimi zajmę.- powiedziała groźnie. Gdy tylko Filch zniknął za zakrętem profesorka wybuchła.- Zaledwie druga noc w Hogwarcie! DRUGA! A wy już zarobiliście sobie po szlabanie! Czy wy w ogóle wiecie, że chodzenie po ciszy nocnej jest zabronione?! Nie wspomnę już o bałaganie jaki zrobiliście przewracając tą zbroję!- krzyknęła wyrzucając ręce w górę.- Jeszcze nigdy nie spotkałam takich pierwszorocznych.- powiedziała trochę spokojniej.- Nazwiska.- rozkazała twardo.
- Lupin.
- Black.
- Potter.
- Pettigrew.- Powiedzieli po kolei.
Profesorka zerknęła na wilczycę stojącą koło lewej nogi Remusa. Od razu skojarzyła kto to jest. Najgorszy, ale najmądrzejszy dzieciak jakiego spotkała do tej pory.
- Proszę przyjść do mojego gabinetu jutro o godzinie szesnastej.- chłopcy zgodnie kiwnęli głowami.- Oraz... Mam nadzieję, że nie obrazi się pan, panie Lupin jeżeli zabiorę ze sobą wilka?- zapytała na pozór spokojnie. Jednak gdy tylko zauważyła strach w oczach Lupina dodała- Spokojnie, jutro rano będzie ją miał pan przy sobie.- chłopak kiwnął lekko głową.- A teraz do łóżek marsz.- rozkazała. Chłopaki posłusznie poszli do swojego dormitorium a Kaysa została. Gdy tylko przejście się zamknęło Profesorka kazała wilczycy iść za sobą. Doszły do jej gabinetu. W momencie gdy tylko dziewczyna znalazła się w środku, a drzwi się zamknęły, przemieniła się w człowieka.
- Miło panią widzieć.- prychnęła. Przez głowę profesorki przeszła myśl, że dziewczyna nigdy nie nauczy się dobrych manier.
- Ciebie też moja droga, ale co ty robisz w Hogwarcie? Ostatnio nie brzmiałaś tak jakbyś chciała tu wrócić.- przypomniała jej. Ostatnie spotkanie z Kaysą nie należało do najmilszych. To był prawdziwy koszmar. Dziewczyna krzyczała płacząc, że nienawidzi tej szkoły.
- Mam dług u Dumbledore'a, jeżeli pani nie pamięta. Gdyby nie to, to bym tu nie wróciła. Nienawidzę tego zamku.- powiedziała bez żadnych emocji patrząc pustym wzrokiem na ścianę koło nauczycielki.- To nie była moja decyzja.- burknęła.
- Dobrze, że tak się stało.- Kaysa automatycznie spojrzała zła na nauczycielkę.- Może w końcu znajdziesz prawdziwych przyjaciół. Ale mam nadzieję, że nie wpakujesz się w żadne kłopoty tak jak dzisiaj.- powiedziała. Choć dziewczyna nie należała do najmilszych, to jednak McGonagall życzyła jej jak najlepiej. Była bardzo mądrą i utalentowaną czarownicą, która miała ciężkie dzieciństwo co zostawiło w niej ślad. Profesorka nigdy nie życzyła jej źle, chociaż często Kaysa grała jej na nerwach.- Wiesz, że profesor Dumbledore liczy na to, że jednak zmienisz zdanie i będziesz uczęszczała do tej szkoły?- zapytała ryzykując. Ryzykowała tym, że dziewczyna będzie zła i zacznie krzyczeć, ale jednocześnie liczyła na to, że porozmawia z nią na spokojnie jak za dawnych lat, gdy robiła za jej doradczynię w problemach.
Kaysa mimo, że lubiła denerwować McGonagall, to jednak w czasach gdy była zagubiona i nie potrafiła odróżniać swoich własnych emocji, to właśnie ta profesorka jej pomogła. I ona to pamięta. Przychodziła do niej wieczorami i rozmawiały. Nauczycielka doradzała i pocieszała ją.
Teraz niestety tego żałowała. Przez błąd jej dzieciństwa McGonagall wiedziała o niej dużo za dużo. Między innymi wiedziała o tym, że Kaysa kiedyś marzyła o tym aby została przyjęta do Hogwartu.
Jednak już nie jest tą samą dziewczynką co kiedyś. Pomimo swojego młodego wieku jest bardzo dojrzała i nie chce mieszać się w szkolną szopkę, chodź i tak po części jest już w nią wmieszana.
- To jemu bardziej zależy niż mi.- znowu pustym wzrokiem wpatrywała się w ścianę.- Skończę wywiązywać się z zadania i więcej moja stopa tu nie postanie.
- Na czym polega to zadanie?- zapytała zaciekawiona McGonagall.
- Muszę pilnować Lupina przy pełniach przy okazji robiąc za jego zwierzątko.- ostatnie zdanie wypowiedziała z takim sarkazmem, że aż sama się zdziwiła.- Mogę już iść?- zapytała.
Profesor McGonagall zaprowadziła ją pod samo przejście i wypowiedziała hasło, ponieważ Kaysa była już w postaci wilczycy.
- Mam nadzieję, że jeszcze zmienisz zdanie.- powiedziała na pożegnanie.
Wilczyca poszła do pokoju chłopaków. Spokojnie otworzyła drzwi stając na tylnych łapach, po czym lekko je zamknęła. Cała czwórka spała już na swoich łóżkach. Ona sama wskoczyła na łóżko Remusa i położyła się koło jego nogi. Rozmyślała o nauce w Hogwarcie.
Zawsze o tym marzyła. Jednak po tym pamiętnym dniu, w którym podsłuchała rozmowę Profesora Dippeta, gdy to on był dyrektorem, już nigdy nie chciała tu wrócić. A Dumbledore ją do tego zmusił i teraz musiała przechodzić przez piekło wspomnień.
Sprawdzone
![](https://img.wattpad.com/cover/181537725-288-k900486.jpg)
CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...