O ile po przyjściu Lily do stolika chłopaków było ciekawie, zabawnie i ciężko jej było to przyznać, ale było nawet miło. Jednak wszystko się kiedyś kończy i chłopakom zaczęło troszkę bzikować. W sumie u nich to normalne, po prostu przy Lily starali zachowywać się jak osoby kulturalne, nudne, normalne. Najwyraźniej normalność nie była im pisana.
- Idziemy później do Miodowego Królestwa?- zapytał James. Był bardzo ciekawy ile jest tam słodyczy, ponieważ na imprezach w Pokoju Wspólnym (na które wkradali się potajemnie) zawsze było coś innego.
- Do Zonka!- krzyknął Syriusz. Nawet nie siłował się z wypowiedzeniem pełnego zdania.
- Miodowe Królestwo!- odkrzyknął mu Potter, gromiąc go wzrokiem.
- Sklep Zonka!- przekrzykiwali się tak przez dłuższą chwilę, a Lily czuła się jak opiekunka do dzieci. Spojrzała na Remusa, który w spokoju pił swoje Piwo Kremowe. Najwyraźniej nie robiło to na nim nawet najmniejszego wrażenia.
- Ty tak masz codziennie?- zapytała rudowłosa. Remus z całej tej paczki wydawał jej się najspokojniejszy i najmądrzejszy. Czasami nie mogła uwierzyć, że zadaje się z takimi wariatami.
- Tak, ale da się do nich przyzwyczaić. Z czasem przestałem reagować na ich niektóre zachowania.- powiedział z serdecznym uśmiechem. Kaysa patrząc na ten uśmiech stwierdziła, że Lupin zmienił się od ich pierwszego spotkania o sto osiemdziesiąt stopni. Zresztą ona też, co ciężko było jej przyznać.
Nagle Black i Potter przestali się przekrzykiwać i spojrzeli na Remusa, jakby zabił im sowy.
- Przyzwyczaić?- zapytał Syriusz jakby nie znał znaczenia tego słowa.
- Do nas?- dokończył oskarżycielsko James.
- Naraziłeś się panie Lupin. Zemsta będzie słodka.- zakończył Syriusz.
- Wy tak na poważnie?- zapytała Lily. Nie mogła uwierzyć, że w wieku trzynastu lat można się zachowywać jakby się miało sześć.
- Jak najpoważniej.- dodał dumny z siebie James.
Kaysa warknęła cicho, dając o sobie znać. Po tym warknięciu każdy z chłopaków przypomniał sobie, że wilczyca nie pozwoli skrzywdzić Remusa. W końcu była jego zwierzątkiem.
- Albo jednak nie.- zaśmiał się Lupin.
- Albo jednak nie.- powtórzył Syriusz patrząc na Kaysę.
- Nie rozumiem was.- powiedziała dziewczyna załamana.
- Spokojnie, też mam z tym czasami problem.- zaśmiał się Remus.
- Nawet ciebie Remusie.- rudowłosa wstała od stołu, zabrała swoje wszystkie rzeczy i wyszła z Trzech Mioteł. Przez długą chwilę po jej wyjściu przy stoliku Huncwotów panowała cisza, która zakończyła się głośnym śmiechem całej trójki.
- Ale cię zjechała!- zaśmiał się James.
- Uznajemy to za naszą zemstę.- dodał Syriusz.
Już chwilę później każdy z nich wychodził z Trzech Mioteł w dłoni trzymając po dwie butelki Kremowego Piwa. Jednak do omówienie pozostała jedna bardzo ważna kwestia. Dokąd iść? Nim ktokolwiek zdążył się odezwać, Remus już w głowie miał pomysł, który spodoba się każdemu.
- Niech Kaysa wybierze, gdzie idziemy.- zaproponował. Tak jak się spodziewał, nikt nie miał nic przeciwko. A wilczycy bardzo podobał się ten pomysł.
Kaysa oprowadziła ich po całej wiosce, na koniec zaprowadziła ich pod Wrzeszczącą Chatę, co wywołało u chłopaków największe wrażenie. Zwłaszcza u Remusa. Chłopak stał oniemiały patrząc na stary budynek.
- Pierwszy raz widzę to z zewnątrz.- powiedział zdziwiony Lupin.
- Serio?- nie dowierzał James.
- Przeważnie jestem w środku. Tak mi się wydaje. Nic nie pamiętam.- mruknął. Dopiero w tej chwili uświadomił sobie, że na prawdę nie wie co robi w nocy gdy zmienia się w potwora. Nowe rany dużo nie wyjaśniają. Jedyna osoba, która może mu to powiedzieć to Kaysa, ale ona jest wilczycą. A wilki nie mówią...
Sprawdzone
Dzisiaj taki trochę krótszy, ale mam dużo weny i pomysły na następne rozdziały. Trzeba powoli kończyć rok 3 naszych bohaterów!
CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...