Rozdział 32

918 58 13
                                    

O ile po przyjściu Lily do stolika chłopaków było ciekawie, zabawnie i ciężko jej było to przyznać, ale było nawet miło. Jednak wszystko się kiedyś kończy i chłopakom zaczęło troszkę bzikować. W sumie u nich to normalne, po prostu przy Lily starali zachowywać się jak osoby kulturalne, nudne, normalne. Najwyraźniej normalność nie była im pisana.

- Idziemy później do Miodowego Królestwa?- zapytał James. Był bardzo ciekawy ile jest tam słodyczy, ponieważ na imprezach w Pokoju Wspólnym (na które wkradali się potajemnie) zawsze było coś innego.

- Do Zonka!- krzyknął Syriusz. Nawet nie siłował się z wypowiedzeniem pełnego zdania. 

- Miodowe Królestwo!- odkrzyknął mu Potter, gromiąc go wzrokiem.

- Sklep Zonka!- przekrzykiwali się tak przez dłuższą chwilę, a Lily czuła się jak opiekunka do dzieci. Spojrzała na Remusa, który w spokoju pił swoje Piwo Kremowe. Najwyraźniej nie robiło to na nim nawet najmniejszego wrażenia. 

- Ty tak masz codziennie?- zapytała rudowłosa. Remus z całej tej paczki wydawał jej się najspokojniejszy i najmądrzejszy. Czasami nie mogła uwierzyć, że zadaje się z takimi wariatami. 

- Tak, ale da się do nich przyzwyczaić. Z czasem przestałem reagować na ich niektóre zachowania.- powiedział z serdecznym uśmiechem. Kaysa patrząc na ten uśmiech stwierdziła, że Lupin zmienił się od ich pierwszego spotkania o sto osiemdziesiąt stopni. Zresztą ona też, co ciężko było jej przyznać. 

Nagle Black i Potter przestali się przekrzykiwać i spojrzeli na Remusa, jakby zabił im sowy. 

- Przyzwyczaić?- zapytał Syriusz jakby nie znał znaczenia tego słowa. 

- Do nas?- dokończył oskarżycielsko James. 

- Naraziłeś się panie Lupin. Zemsta będzie słodka.- zakończył Syriusz.

- Wy tak na poważnie?- zapytała Lily. Nie mogła uwierzyć, że w wieku trzynastu lat można się zachowywać jakby się miało sześć. 

- Jak najpoważniej.- dodał dumny z siebie James. 

Kaysa warknęła cicho, dając o sobie znać. Po tym warknięciu każdy z chłopaków przypomniał sobie, że wilczyca nie pozwoli skrzywdzić Remusa. W końcu była jego zwierzątkiem.

- Albo jednak nie.- zaśmiał się Lupin. 

- Albo jednak nie.- powtórzył Syriusz patrząc na Kaysę.

- Nie rozumiem was.- powiedziała dziewczyna załamana.

- Spokojnie, też mam z tym czasami problem.- zaśmiał się Remus.

- Nawet ciebie Remusie.- rudowłosa wstała od stołu, zabrała swoje wszystkie rzeczy i wyszła z Trzech Mioteł. Przez długą chwilę po jej wyjściu przy stoliku Huncwotów panowała cisza, która zakończyła się głośnym śmiechem całej trójki.

- Ale cię zjechała!- zaśmiał się James.

- Uznajemy to za naszą zemstę.- dodał Syriusz.

Już chwilę później każdy z nich wychodził z Trzech Mioteł w dłoni trzymając po dwie butelki Kremowego Piwa. Jednak do omówienie pozostała jedna bardzo ważna kwestia. Dokąd iść? Nim ktokolwiek zdążył się odezwać, Remus już w głowie miał pomysł, który spodoba się każdemu.

- Niech Kaysa wybierze, gdzie idziemy.- zaproponował. Tak jak się spodziewał, nikt nie miał nic przeciwko. A wilczycy bardzo podobał się ten pomysł. 

Kaysa oprowadziła ich po całej wiosce, na koniec zaprowadziła ich pod Wrzeszczącą Chatę, co wywołało u chłopaków największe wrażenie. Zwłaszcza u Remusa. Chłopak stał oniemiały patrząc na stary budynek.

- Pierwszy raz widzę to z zewnątrz.- powiedział zdziwiony Lupin.

- Serio?- nie dowierzał James.

- Przeważnie jestem w środku. Tak mi się wydaje. Nic nie pamiętam.- mruknął. Dopiero w tej chwili uświadomił sobie, że na prawdę nie wie co robi w nocy gdy zmienia się w potwora. Nowe rany dużo nie wyjaśniają. Jedyna osoba, która może mu to powiedzieć to Kaysa, ale ona jest wilczycą. A wilki nie mówią...

Sprawdzone

Dzisiaj taki trochę krótszy, ale mam dużo weny i pomysły na następne rozdziały. Trzeba powoli kończyć rok 3 naszych bohaterów!

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz