Trzeci rok szkolny Huncwotów dobiegł końca i chodź zazwyczaj każdy z nich tego ostatniego dnia był na swój sposób szczęśliwy, tak dzisiaj każdy z nich czuł się tak, jakby w Hogwarcie zostawiał coś dla siebie ważnego. I faktycznie tak było. W Hogwarcie zostawała Kaysa. Nie mogła im towarzyszyć w powrocie do domu pierwszy raz. Jednak odprowadziła ich do przystanku w Hogsmeade. Tam się pożegnali. Kaysie także było przykro. Ale bardziej niż smutek odczuwała złość i niepokój. Wolała z chłopakami wrócić do Londynu niż zostawać w Hogwarcie.
- Trzymaj się mała.- Syriusz lekko przytulił wilczycę.
- Postaraj się nie roznieść zamku bez nas.- zaśmiał się lekko James.
- Powodzenia.- mruknął Peter.
- Widzimy się niedługo.- powiedział smutno Remus. Wilczyca polizała go po twarzy.
Chwilę później na peronie stała sama wilczyca a pociąg znikał za zakrętem. Gdy już nie było go widać Kaysa przemieniła się w dziewczynę i wolnym krokiem ruszyła w stronę zamku. Nie miała zielonego pojęcia dlaczego Dumbledore chciał aby ona została w Hogwarcie, na pewno miał poważny powód, ponieważ doskonale wiedział, że dziewczyna nie pałała do zamku szczególną miłością. A jego poważne powody mało ją obchodziły.
Dlatego gdy tylko weszła do zamku pierwsze miejsce gdzie się skierowała to gabinet Dumbledore'a. Miała nadzieję, że tam jeszcze będzie. Nie pomyliła się. Była wręcz pewna, że mężczyzna na nią czekał.
- Dzień dobry.- przywitała się. Profesor kiwnął jej lekko głową na przywitanie.- Zapewne wie pan po co przyszłam.
- Oczywiście. Chcesz się dowiedzieć, dlaczego chciałem abyś została w Hogwarcie. Chciałbym cię poprosić o małą pomoc.- Te słowa podziałały na Kaysę jak płachta na byka. Jednak nie dała tego po sobie poznać.- Muszę udać się do Azkabanu aby kogoś odwiedzić. Chciałbym abyś mi towarzyszyła.
- Do Azkabanu?- zapytała szczerze zdziwiona.
- Jest tam ktoś kto ma dla mnie coś bardzo cennego. Jestem pewien, że przyda mi się to w przyszłości.- powiedział.
- A co ja z tego będę miała?- zapytała chytrze. Dumbledore nie mógł powiedzieć, że się tego nie spodziewał. Ale mimo tego, był szczerze zdziwiony, że ktokolwiek mówi do niego takim tonem. Zazwyczaj wszyscy czuli do niego respekt i traktowali go z wielkim szacunkiem. A jego zdanie dla większości było jak zdanie samego Merlina.
- Udam, że nie wiem o podsunięciu pomysłu o nielegalnych animagach panu Blackowi.- Kaysa nie była zdziwiona, że Dumbledore wie, raczej zdziwiło ją to, że taką informację użył jako kartę przetargową. Zadziałało.
- Gdzie mam spać? W sensie ostatnio zajmowałam jakieś dormitorium Gryffindoru.- powiedziała. Czuła się pokonana jak zazwyczaj gdy rozmawiała a Albusem.
- Myślę, że nic się nie stanie jeżeli ponownie tak zrobisz.- powiedział z uśmiechem. Kaysa wstała z fotela i ruszyła w stronę dębowych drzwi. Chwytając klamkę zatrzymała się i spojrzała ostatni raz na Dumbledore'a.
- Chcę mieć swobodny dostęp do mojego domu i Hogsmeade.- powiedziała i nie czekając na odpowiedź wyszła z gabinetu Dumbledore'a. Już w tej chwili czuła, że zanudzi się na śmierć podczas tych wakacji.
Co innego było u Syriusza, który już pierwszej nocy po powrocie do domu podpadł ojcu.
Syriusz wpadł na genialny pomysł (w jego przypadku to rzadkie doświadczenie) aby w prosty sposób porozumiewać się z przyjaciółmi. Dlatego w nocy po cichu przedarł się do gabinetu swojego ojca i ukradł lusterko dwukierunkowe. Jednak nie przewidział tego, że przy tłuczeniu owego lusterka w nocy, hałas rozejdzie się po całym domu. Chłopak szybko wpadł. Ojciec był strasznie zły. Krzyczał przez ładne trzydzieści minut kończąc na przedstawieniu zasad szlabanu.
Jednak młody Black nie bardzo się tym przejął. Z samego rana wysłał sowę z kawałkiem szkła do Jamesa. Wysłał także instrukcję korzystania z przedmiotu i prośbę aby połączyli się przez nie jak tylko Potter otrzyma ten prezent.
Następne fragmenty poleciały kolejno do Remusa, Petera a nawet Kaysy, która zdziwiła się widząc ten podarunek. Jednak przyjęła go z myślą, że może to wybawi ją od wiecznej nudy panującej w zamku.
Syriusz przez szlaban otrzymany od ojca także się nudził. Zamknięty w pokoju zaczął nawet trenować animagię, która okazała się nie być wcale taką prostą do nauki jak wydawała się na początku. Kaysa powiedziała mu na czym ma się skupić, że przyda się piętnaście minut medytacji dziennie, że dobrze by było gdyby nauczył się zaklęcia patronusa, bo to ułatwia naukę.
Okazał się, że Syriusz w porównaniu do Kaysy nie miał problemów z patronusem. Gdy poznał teorię, praktyka poszła zadziwiająco łatwo, co trochę złościło dziewczynę.
- Pies! Mój patronus to pies!- zawołał Black do lusterka.
- W takim razie jest duże prawdopodobieństwo, że twoja forma animagiczna to także pies.- westchnęła Kaysa. Była zazdrosna. Ona też chciała wyczarować patronusa, ale nie mogła.- Teraz podczas medytacji skup się na wyobrażaniu sobie siebie jako psa. Myślę, że to może pomóc. Ale to nie zmienia faktu, że na zostanie animagiem potrzeba lat ćwiczeń.
- Wiem, ale jestem zdeterminowany. Zrobię to!- zawołał z wielkim uśmiechem na twarzy.- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię teraz uściskać. Jestem taki szczęśliwy.- Kaysa uśmiechnęła się lekko na te słowa. Mimo zazdrości ona także była szczęśliwa. Jak Syriusz nauczy się animagii ona będzie mogła odejść.
Sprawdzone

CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...