Rozdział 35

957 57 15
                                    

Kaysa rozmawiała z Severusem do obiadu. Na to danie chłopak zamierzał pójść, a dziewczyna stwierdziła, że także wróci do Remusa, czego nie powiedziała na głos. Domyśliła się, że Severus i Huncwoci nie mają dobrego kontaktu. 

Gdy chłopak wyszedł z biblioteki, dziewczyna odczekała chwilę i także wyszła z pomieszczenia. W drodze do Wielkiej Sali zmieniła się w wilczycę. Okazało się, że chłopaki dalej siedzieli przy stole i rozmawiali ze znajomymi o prezentach.

- Patrz Remus! Wiedziała gdzie cię szukać!- zachwycał się Frank Longbottom patrząc na Kaysę, która wolnym krokiem szła w ich stronę.

- Zgłodniałaś?- zaśmiał się Remus dając jej kawałek mięsa.- Jest niezwykle inteligentna, zawsze wie gdzie mnie znaleźć i nieraz nam pomogła.-powiedział wzruszając ramionami.

- I potrafi nas rozbawić.- dodał James.

- O to nie trudno.- mruknęła Lily siedząca nieopodal.

- Tak?- zapytał Syriusz z łobuzerskim uśmiechem patrząc dziewczynie prosto w oczy.- Tobie się nie uda. Chcesz spróbować?- dodał pewny siebie.

- Nie zniżę się do twojego poziomu Black.- prychnęła i wstała od stołu.- Jestem w dormitorium.- powiedziała do swoich przyjaciółek i wyszła z sali.

- Uwielbiam ją.- westchnął rozmarzonym głosem James.

- A ona cię nienawidzi.- przypomniał mu Remus.

- Pokocha mnie.- dodał tym samym głosem Potter.

- Za trzydzieści lat.- Syriusz zaczął przedrzeźniać okularnika.

- Jest nadzieja.

Kaysa nie mogła wytrzymać tego wzdychania więc chwyciła Jamesa za kawałek koszuli i pociągnęła go do tyłu. Skutek tego był taki, że chłopak wylądował tyłkiem na podłodze.

- I zaliczyłem twardy powrót do rzeczywistości.- mruknął pod nosem.

Remus spojrzał na niego wzrokiem na pół rozbawionym, na pół przepraszającym. Co prawda każdy z nich był już przyzwyczajony do tego, że Kaysa robi co chce, kiedy chce i jak chce. Dlatego żaden z nich nie zdziwił się, że wilczyca tuż po obiedzie nie pozwoliła im wrócić do Pokoju Wspólnego tylko zaprowadziła ich pod pomnik Jednookiej Wiedźmy na trzecim piętrz. 

- Wspaniały cel podróży. Posąg z garbem większym niż moja wada wzroku.- powiedział James patrząc na Kaysę z wyrzutem. Remus zaśmiał się pod nosem.- Spodziewałem się po tobie czegoś lepszego. Rozczarowałaś mnie.- chłopak teatralnie tupnął nogą i odwrócił się do niej plecami. Wilczyca warknęła cicho i chwyciła go za kawałek szaty, po czym mocno pociągnęła w dół. Skutek tego był taki, że Potter drugi raz w ciągu całego dnia wylądował przez Kaysę na podłodze. 

Cała reszta zaczęła się śmiać z miny okularnika, dopiero po chwili James zrozumiał o co chodzi. Kaysa chciała mu pokazać napis na podstawie posągu. 

- Chłopaki, ona coś znalazła.- powiedział niepewnie.- Tu jest napisane Dissendium. To jakieś zaklęcie?- zapytał powoli wstając i otrzepując swoją szatę. 

- Za chwilę sprawdzimy.- powiedział Remus wyciągając swoją różdżkę. Stukną nią w posąg i wypowiedział formułkę.- Tak, to zaklęcie.- dodał patrząc jak garb wiedźmy otwiera się. Chłopaki ustawili się wkoło niego patrząc do środka. Widzieli tylko niekończący się tunel. 

-Mamy tam wejść?- zapytał Peter. Gdy odpowiedziała mu cisza dodał.- Kto pierwszy?- jak na zawołanie pierwsza do tunelu wskoczyła Kaysa, tuż za nią Syriusz, Remus i James a na samym końcu Peter. 

- Gdzie prowadzi ten tunel?- zapytał Syriusz gdy każdy z nich wylądował na nogach i ruszyli w podróż prosto przed siebie.

- Lumos.- mruknął Remus aby rozświetlić im drogę. Na czele szła Kaysa, wyglądała jakby dokładnie wiedziała co robi. I właśnie tak było. To był jej prezent dla chłopaków. Chciała zdradzić im tajne przejście do Hogsmeade, wiedziała, że zrobią z tego dobry pożytek. No przynajmniej dobry dla uczniów, bo nauczycielom raczej nie spodoba się codzienna dawka łajnobomb na korytarzach.

Po cichu wydostali się z piwnicy Miodowego Królestwa i wyszli na główną ulicę wioski.

- Ale czad! Krzyknął James stojąc na zaśnieżonej ulicy.- Tylko trochę zimno.- dodał. Nie tylko on miał takie odczucie. Każdy z nich miał na sobie zaledwie bluzę z długim rękawem, a była zima. 

- Jak będziemy chorzy, to będziesz cierpiała w dormitorium razem z nami.- zagroził Remus.

- Gdybym wiedział to chociaż wziąłbym trochę kasy na kremowe piwo.- powiedział Syriusz. 

-Ale nie zaszkodzi, jeżeli pójdziemy do Trzech Mioteł się ogrzać.- zaproponował Peter, wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Kaysie przez głowę przemknęło, że faktycznie, mogła pozwolić im wrócić do dormitorium i pomóc im się jakoś przygotować na tę wyprawę. Chciała to teraz jakoś odkręcić, dlatego gdy chłopaki poszli do Trzech Mioteł ona przemieniła się w pobliskiej alejce w dziewczynę i z kieszeni spodni wyciągnęła parę galeonów. Zawsze miała trochę pieniędzy przy sobie, ponieważ nie wiedziała kiedy mogą się przydać. Po cichu weszła do pubu i od razu skierowała się do lady przy której stała Madam Rosmerta.

- Co podać?- zapytała z uśmiechem patrząc na dziewczynę z jednym niebieskim pasemkiem we włosach. 

- Cztery piwa kremowe. Do chłopaków pod oknem.- powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się lekko. Podała kobiecie odliczone pieniądze i wyszła, wróciła do swojej postaci animagicznej po czym poszła do chłopaków. Chwilę później przyszła Madam Rosmerta wręczając im po kuflu ciepłego napoju.

- Ale my nic nie zamawialiśmy.- powiedział Peter. Cała czwórka zdziwiona przyglądała się kobiecie.

- Ależ wiem. To prezent od pewnej młodej kobiety. Kazała wam przynieść.- po tych słowach Syriusz zrozumiał o kogo chodziło. Spojrzał ukradkiem na Kaysę która siedziała obok Remusa.- Ciekawi mnie, co robicie poza Hogwartem. Chyba dzisiaj nie ma wyjścia do Hogsmeade?- zapytała z uśmiechem przyglądając się przerażeniu na twarzach chłopaków.- Nie przynieście mi tylko kłopotów.- mrugnęła do nich z uśmiechem i wróciła na swoje stanowisko.

- Uwielbiam to miejsce.- powiedział James na podsumowanie słów właścicielki pubu.

- Jestem ciekawy kto nam kupił kremowe piwo.- zastanowił się Remus rozglądając po pomieszczeniu. Większość osób to starzy czarodzieje, lub czarownice, którzy na święta woleli pójść się upić do pobliskiej knajpki.

- Tak, ja też, ale ważne jest to, że mamy co pić i nie wyglądamy jak idioci siedzący bez niczego w takim miejscu.- powiedział Syriusz starając się odciągnąć Remusa od poszukiwania darczyńcy. Udało mu się. 

Wracając do Hogwartu przez tunel nie spodziewali się, że może ktoś ich przyłapać. Otóż gdy wszyscy stali już spokojnie przy pomniku, przemarznięci ale uśmiechnięci na korytarzu pojawił się pewien ślizgon.

Sprawdzone

Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego roku, fajnego prezentu na dzień dziecka, mokrego poniedziałku, szczęścia w urodziny i dużo zdrowia, bo to ważne! :)

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz