Rozdział 21

1K 66 4
                                    

I tak oto nadeszły święta. Cała czwórka przyjaciół musiała rozdzielić się na parę tygodni. Peter, James i Remus wracali do swoich rodzin. Syriusz zaś został w Hogwarcie aby nie jechać do swojego domu, w którym czuł się jak wyrzutek. Kaysa wracała z Remusem do jego rodziców.

Chłopcy jednak umówili się aby w drugi dzień świąt odwiedzić Tajemniczą Dziewczynę, którą poznali podczas wakacji. Tylko Syriusz nie mógł być z nimi, dlatego przekazał prezent dla niej Jamesowi. 

Kaysa uważała to za bardzo miły uczynek, ale jednak stwarza to dla niej dodatkowy problem. Postanowiła jednak, że pokaże się chłopakom w tym dniu. W końcu będą to święta, magiczny czas, dzień przebaczenia i tak dalej.

Nie mogła powiedzieć, że nigdy nie obchodziła świąt i nie czuła tej magii. Owszem obchodziła święta i zawsze była z nich zadowolona. I właśnie w tym jest problem. To był jedyny czas w roku gdy czuła się naprawdę szczęśliwa. A teraz? Teraz po prostu żyje dalej i chociaż nie przyznała tego przed nikim, nawet przed sobą, była zadowolona z zadania, które przeznaczył jej Dumbledore. Dzięki niemu miała coś do zrobienia i nie czuła się tak samotna jak zazwyczaj. 

Ale złe wspomnienia związane z tą szkołą przypominały jej, że chce zakończyć to zadanie i stąd uciec. Do lasu, jak kiedyś. Zaszyć się w nim i żyć jako wilczyca już na zawsze. 

Jednak na czas świąt dziewczyna postanowiła odłożyć smutne myśli na bok i zająć się wszystkim pozostałym. Gdy ona, Remus, Peter i James uśmiechnięci wracali do domu pociągiem, to Syriusz stał smutny na Wieży Astronomicznej i wpatrywał się w jezioro. Było mu przykro, że przyjaciele go zostawili, ale rozumiał ich i nie chciał im odbierać tej magicznej, rodzinnej atmosfery świąt. 

Nagle chłopak usłyszał za sobą jakieś kroki. Szybko się odwrócił do źródła dźwięku i ku jego zaskoczeniu w wejściu stała rudowłosa dziewczyna z jego roku. Była trochę zawstydzona i zagubiona. Black postanowił, że dzisiaj jej trochę odpuści i nie będzie jej przeszkadzał. Ze względu na święta będzie miły.

- Pierwsze święta w Hogwarcie?- zapytał. Lily poczuła się trochę pewniej. Podeszła do barierki i stanęła koło Syriusza.- Moje drugie. Nie jest wcale tak źle.- stwierdził wracając do patrzenia się w jezioro. 

- Drugie?- zdziwiła się dziewczyna. Samo zachowanie Blacka było dla niej nowością. Nie znała go za dobrze, wiedziała tylko, że lubi się z niej śmiać.- Czemu nie wracasz do domu?

- Według mojej rodzinki jestem zdrajcą krwi. Nie chcą mnie widywać w domu.- wyjaśnił. Jednak widząc niezrozumiałe spojrzenie rudowłosej do głowy nasunęła mu się jedna myśl.- Jesteś z mugolskiej rodziny?

- Tak jestem, możesz się śmiać.- odpowiedziała pewna siebie. Ku jej kolejnemu zdziwieniu Black zaśmiał się radośnie. 

- Zdrajca krwi to osoba której nie przeszkadzają mugole i mugolacy. Dlatego moja rodzina mnie nie toleruje.- wytłumaczył. Lily zrobiło się trochę głupio.

- Przepraszam.- mruknęła.

- A ty czemu nie wróciłaś do domu na święta?- zapytał szczerze zaciekawiony.

- Mojej siostrze nie podoba się to, że jestem czarownicą. Dla niej jestem dziwadłem. Chciałam dać jej więcej czasu beze mnie. Rodzice rozumieją, nie jest im przykro a ja dzięki temu uniknę jej wyzwisk.

- Przykro mi.

- Jak nie ma przy tobie reszty, to całkiem miło się z tobą rozmawia.- powiedziała i poszła w stronę schodów. Już po chwili jej nie było, a Syriusz został sam ze swoimi myślami. Czyżby właśnie przed chwilą Lily Evans, Ruda Furia porozmawiała z nim? Normalnie? To się nazywa magia świąt.

- Co chcielibyście dostać na święta?- zapytał James. Byli już w połowie drogi, a tematy rozmów dalej się nie kończyły.- Mi się marzy nowa miotła. Po świętach rusza nabór na nowego ścigającego, ponieważ nie mają zastępcy a Suter po ostatnim meczu szybko ze skrzydła szpitalnego nie wyjdzie. Szkoda mi jej, była naprawdę dobra, ale z drugiej strony teraz mam szansę na dostanie się do drużyny.- mówił rozpromieniony. Dla Jamesa to była wielka szansa. Już rok temu chciał grać w Quidditcha ale według drużyny nie był zbyt dobry dlatego w czasie wakacji się podszkolił.

- Pewnie dostanę jakąś książkę. Rodzice wiedzą, że je uwielbiam więc co roku je dostaję.- Remus wzruszył ramionami.

- Ja poprosiłem o taki duży zestaw z Miodowego Królestwa.- pisnął podekscytowany Peter. 

Kaysę także ciekawiło co dostanie od chłopaków. Robiła wszystko aby nie widzieć tych prezentów, ponieważ chciała mieć niespodziankę. Nie liczyła na dużo, ponieważ oni nawet jej nie znali, nie wiedzieli co lubi, czego nie. Ale sam fakt, że po jednym spotkaniu dalej o niej pamiętają był dla niej bardzo miły. Na samą myśl było jej ciepło na serduszku. 

Sprawdzone

Wiem, że w tym rozdziale nie ma nic ciekawego, ale poczekajcie do następnego. Wiecie co może w nim być?


AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz