Rozdział 47

980 50 7
                                    

Maraton część 3

- James! Ruszaj się! Przez ciebie się spóźnimy!- krzyczał Syriusz waląc pięściami w drzwi łazienki. Z pomieszczenia nie wyszedł jednak okularnik, a Remus, który spojrzał z politowaniem na przyjaciela.- Gdzie James?- zapytał zaskoczony.

- Wyszedł dziesięć minut temu na boisko, pajacu.- powiedział Remus. Jedyna reakcja Syriusza, to szaleńczy bieg z miotłą pod pachą na boisko do Quidittcha. 

Tego dnia odbywały się nabory do drużyny, James i Syriusz postanowili w końcu spróbować. Potter chciał zostać ścigającym, a Black pałkarzem. Kaysa za to została wezwana do Dumbledore'a na czas naborów, dlatego gdy tylko wszyscy wyszli z dormitorium ona poszła do dyrektora.

Jak zwykle, nie miała problemu aby dostać się do gabinetu Albusa. Znała hasło i położenie, więc teoretycznie nie było żadnych przeszkód, prócz jej niechęci. Podejrzewała dlaczego została wezwana. Chodziło o bójkę, jeżeli Dumbledore odkrył, że Syriusz Black został potraktowany zaklęciami czrnomagicznymi, to logiczny jest fakt, że zaklęcia były od niej. To ona je podała Severusowi.

 - Dzień dobry.- przywitała się wchodząc do pomieszczenia. Dumbledore jak zwykle siedział przy dużym dębowym biurku. 

- Witaj Kayso. Wydaje mi się, że wiesz dlaczego tu jesteś. Chodzi o pojedynek na korytarzu gdzie czwórka Ślizgonów zaatakowała jednego Gryfona. Chciałbym abyś przedstawiła mi o tam dokładnie się stało.- powiedział. Pierwszy raz dyrektor nie uśmiechał się. Był w stu procentach poważny, co niestety podziałało w żaden sposób na Kaysę.

- Myślę, że wie pan co tam się stało. Obrazów wokół wcale mało nie było, a każdy wie, że ściany mają uszy, co za tym idzie, oczy także.- powiedziała siadając naprzeciw starca.

- Interesuje mnie motyw. Jestem prawie pewien, że coś wiesz, a ja muszę to z ciebie niestety wyciągnąć, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo ucznia.- powiedział. Dalej był poważny, co było do niego raczej niepodobne.

- Syriusz ma problemy w domu nie tylko z rodzicami. Uważa także, że nie powinien w to mieszać swoich przyjaciół.- zakończyła to głośnym westchnięciem.

- A jaka jest twoja postawa w tej sytuacji?

- Myślę, że powinien im powiedzieć, pomogliby mu. Zwłaszcza Potter, są razem jak bracia.- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. 

W tym samym czasie nabory się rozpoczęły. Bardzo szybko przyszła kolej na pałkarzy. Było trzech chętnych na jedno stanowisko (ponieważ drugi pałkarz był już wybrany), przez co każdy dawał z siebie wszystko. Cała trójka latała po boisku odbijając w siebie nawzajem dwoma tłuczkami. Ostatni na miotle miał zostać w drużynie. Oczywiste było to, że Syriusz wygrał. 

Ostatni do drużyny miał zostać wybrany ścigający, którym bez problemu został James. 

- Gratuluję!- krzyknął Remus i Peter w tym samym czasie po naborach do drużyny. 

- Idziemy dzisiaj do Hogsmeade. Musimy to opić.- powiedział James z wielkim uśmiechem na twarzy. Pozostała trójka zgodnie przytaknęła. 

Dlatego, tuż po powrocie do zamku, poszli po Kaysę, która czekała na niech pod drzwiami Wielkiej Sali.

- Dzisiaj nie idziemy na obiad.- zaprzeczył Remus.

- Idziemy do wioski! Trzeba uczcić nasz nowy skład drużyny!- ucieszył się James.

Kaysa idąc za nimi do pomnika wiedźmy, wpadła na dosyć ryzykowny i niebezpieczny pomysł. Postanowiła porozmawiać w wiosce z całą czwórką. Musiała coś im powiedzieć, a to był najlepszy moment aby ukazać się im ponownie w postaci dziewczyny. Musiała tylko w głowie poukładać jak chce im przekazać te informacje, aby nikt się nie wystraszył.

Sprawdzone

Dzisiaj krótko, bo niestety muszę wcześnie wstać i internet nie współpracuje. Ale to nie koniec maratonu

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz