Maraton część 3
- James! Ruszaj się! Przez ciebie się spóźnimy!- krzyczał Syriusz waląc pięściami w drzwi łazienki. Z pomieszczenia nie wyszedł jednak okularnik, a Remus, który spojrzał z politowaniem na przyjaciela.- Gdzie James?- zapytał zaskoczony.
- Wyszedł dziesięć minut temu na boisko, pajacu.- powiedział Remus. Jedyna reakcja Syriusza, to szaleńczy bieg z miotłą pod pachą na boisko do Quidittcha.
Tego dnia odbywały się nabory do drużyny, James i Syriusz postanowili w końcu spróbować. Potter chciał zostać ścigającym, a Black pałkarzem. Kaysa za to została wezwana do Dumbledore'a na czas naborów, dlatego gdy tylko wszyscy wyszli z dormitorium ona poszła do dyrektora.
Jak zwykle, nie miała problemu aby dostać się do gabinetu Albusa. Znała hasło i położenie, więc teoretycznie nie było żadnych przeszkód, prócz jej niechęci. Podejrzewała dlaczego została wezwana. Chodziło o bójkę, jeżeli Dumbledore odkrył, że Syriusz Black został potraktowany zaklęciami czrnomagicznymi, to logiczny jest fakt, że zaklęcia były od niej. To ona je podała Severusowi.
- Dzień dobry.- przywitała się wchodząc do pomieszczenia. Dumbledore jak zwykle siedział przy dużym dębowym biurku.
- Witaj Kayso. Wydaje mi się, że wiesz dlaczego tu jesteś. Chodzi o pojedynek na korytarzu gdzie czwórka Ślizgonów zaatakowała jednego Gryfona. Chciałbym abyś przedstawiła mi o tam dokładnie się stało.- powiedział. Pierwszy raz dyrektor nie uśmiechał się. Był w stu procentach poważny, co niestety podziałało w żaden sposób na Kaysę.
- Myślę, że wie pan co tam się stało. Obrazów wokół wcale mało nie było, a każdy wie, że ściany mają uszy, co za tym idzie, oczy także.- powiedziała siadając naprzeciw starca.
- Interesuje mnie motyw. Jestem prawie pewien, że coś wiesz, a ja muszę to z ciebie niestety wyciągnąć, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo ucznia.- powiedział. Dalej był poważny, co było do niego raczej niepodobne.
- Syriusz ma problemy w domu nie tylko z rodzicami. Uważa także, że nie powinien w to mieszać swoich przyjaciół.- zakończyła to głośnym westchnięciem.
- A jaka jest twoja postawa w tej sytuacji?
- Myślę, że powinien im powiedzieć, pomogliby mu. Zwłaszcza Potter, są razem jak bracia.- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
W tym samym czasie nabory się rozpoczęły. Bardzo szybko przyszła kolej na pałkarzy. Było trzech chętnych na jedno stanowisko (ponieważ drugi pałkarz był już wybrany), przez co każdy dawał z siebie wszystko. Cała trójka latała po boisku odbijając w siebie nawzajem dwoma tłuczkami. Ostatni na miotle miał zostać w drużynie. Oczywiste było to, że Syriusz wygrał.
Ostatni do drużyny miał zostać wybrany ścigający, którym bez problemu został James.
- Gratuluję!- krzyknął Remus i Peter w tym samym czasie po naborach do drużyny.
- Idziemy dzisiaj do Hogsmeade. Musimy to opić.- powiedział James z wielkim uśmiechem na twarzy. Pozostała trójka zgodnie przytaknęła.
Dlatego, tuż po powrocie do zamku, poszli po Kaysę, która czekała na niech pod drzwiami Wielkiej Sali.
- Dzisiaj nie idziemy na obiad.- zaprzeczył Remus.
- Idziemy do wioski! Trzeba uczcić nasz nowy skład drużyny!- ucieszył się James.
Kaysa idąc za nimi do pomnika wiedźmy, wpadła na dosyć ryzykowny i niebezpieczny pomysł. Postanowiła porozmawiać w wiosce z całą czwórką. Musiała coś im powiedzieć, a to był najlepszy moment aby ukazać się im ponownie w postaci dziewczyny. Musiała tylko w głowie poukładać jak chce im przekazać te informacje, aby nikt się nie wystraszył.
Sprawdzone
Dzisiaj krótko, bo niestety muszę wcześnie wstać i internet nie współpracuje. Ale to nie koniec maratonu
![](https://img.wattpad.com/cover/181537725-288-k900486.jpg)
CZYTASZ
Animag
FanfictionOpowieść o początku dwóch ważnych osób, które zapoznały się przez niespłacony dług. Remus Lupin wraz z towarzyszką wyruszają na jego pierwszy rok w Hogwarcie. Lupin poznaje nowych przyjaciół, przez co jego życie automatycznie zmienia się na lepsze...