Rozdział 79

814 44 62
                                    

Trzeba przyznać, że odkąd Kaysa ujawniła swoją prawdziwą formę, wiele się zmieniło. Dziewczyna wszystkim namąciła w głowie. Nawet Regulusowi Blackowi, który rozmawiał z nią zaledwie raz w życiu. Od tamtego dnia chłopak sporo myślał o tym co mu powiedziała. Jednak ostatecznie zdania nie zmienił. Marzenie o dumie rodziców było zbyt wielkie.

Prócz Regulusa, mętlik w głowie miał też Remus. Nawet siedząc w wagonie i patrząc, na Trust, która siedziała naprzeciw niego nie wiedział co dokładnie miał myśleć. Pamiętał jak tuż po tym jak się ujawniła czuł do niej nienawiść i rozczarowanie, a teraz sam nie wiedział co czuje. Zależało mu na niej, a za każdym razem jak widział ją zbyt blisko Syriusza, czuł niewyobrażalny smutek i niepewność. Już nie miał pojęcia co ma z tym zrobić.

Także Severus Snape czuł się zagubiony i zagrożony. Jedyną osobą w całej szkole, która była lepsza od niego w Czarnej Magii była Kaysa. Dodatkowo była na niego bardzo zła, nie mógł już liczyć na jej pomoc, opinię lub radę. Przez myśl nawet przeszedł mu pomysł, aby ją przeprosić, ale bardzo szybko się go pozbył. Zostały zaledwie dwa lata szkoły, a teraz gdy był po stronie Voldemorta, miał pewność, że nie będzie się nudził i ktoś doceni jego wiedzę i umiejętności.

Syriusz jako jedyny nie miał problemów z Kaysą. Od tamtej pamiętnej nocy na trzecim roku, dziewczyna była dla niego jak młodsza siostra. Pomagał jej jak tylko mógł, a ona jemu. Dlatego też Black dalej nie wiedział o spadku i o śmierci jego wuja. Sama nie potrafiła się zebrać aby mu to przekazać.

- Jak się czujesz James?- zapytała Trust. Chłopak pierwszy raz wyruszył w podróż do Hogwartu bez pożegnania z rodzicami.

- O dziwo nie najgorzej.- powiedział i przyciągnął do siebie Lily, która oparła głowę na jego ramieniu. Od momentu, gdy Evans zgodziła się na randkę z Potterem zaczęli się zachowywać jakby byli razem, chociaż jeszcze nic nie było oficjalne.

Kaysa lekko uśmiechnęła się widząc ich w takiej pozycji. Spojrzała ukradkiem na Remusa, który wpatrywał się uważnie w okno. Ewidentnie coś go zainteresowało.

- Ta sowa chyba leci do nas.- powiedział po chwili. Otworzył lekko okno przedziału, pozwalając na to aby do środka wleciała szara sowa z żółtymi oczami. Chłopak wziął od niej list po czym wręczył go Syriuszowi.- To do ciebie.

- Do mnie?- Black zmarszczy brwi. Kaysa przyglądała się uważnie chłopakowi. Miała jakieś dziwne przeczucie.- To od Świętego Munga.- powiedział i nim się zorientował Trust wyrwała mu list z ręki.- O co chodzi?- zapytał zaciekawiony. W pierwszej chwili pomyślał, że może to było coś związanego z Voldemortem i jego działalnością, ale dopiero po chwili przypomniał sobie, że jego rodzina go popiera, więc nie są zagrożeni. A nawet gdyby byli, czy jego to obchodziło?

- Ufasz mi?- zapytała Kaysa. Czuła na sobie spojrzenia wszystkich w przedziale. Syriusz skinął jej lekko głową.- To dostaniesz list wieczorem. Miałam ci to przekazać wczoraj, ale nie mogłam psuć ci ostatnich chwil wakacji.- powiedziała.

- Teraz to jestem przerażony.- zaśmiał się lekko Syriusz.- Co się dzieje?- zapytał ponownie.

- Kayso nie kryj przed nim takich informacji.- powiedziała nagle Lily.- Żyjemy w czasach, gdy nic nie jest pewne. Jeżeli stało się coś ważnego to powiedz. Nie trzymaj go w niepewności, bo może się to źle skończyć.

Kaysa myślała przez chwilę. Sama musiała się zastanowić jak mu to przekazać.

- Syriuszu bardzo mi przykro, ale sam wiedziałeś, że nie zostało mu dużo czasu. Twój wujek nie żyje.- Syriusz nie zareagował na to. Wpatrywał się pustym wzrokiem w Kaysę. Spodziewał się tego. Wiedział, że prędzej czy później tak się stanie.

AnimagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz